Skocz do zawartości
Nerwica.com

gianna solei

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gianna solei

  1. Void23, mam podobny problem: też brak mi diagnozy. Od listopada męczę się z kolejnym epizodem depresyjnym, podejrzeniem chad i zaburzeń osobowości (a może jedno i drugie, o zgrozo...) Obecnie mój największy problem to ogromne wahania nastroju i trudności z podejmowaniem decyzji. Mam tak jak Wy: najpierw czegoś chcę, a potem, nawet po kilku minutach, chcę zupełnie czegoś innego... Nawet pisać tego posta zaczynałam kilka razy.. pisałam, kasowałam, pisałam, kasowałam... Byłam przez tydzień w szpitalu z szansą na dobrą diagnozę i przez cały pobyt wahałam się, czy chcę tam być, czy nie. W końcu się wypisałam, a teraz oczywiście tego żałuję i chciałabym wrócić...
  2. Dziękuję za odpowiedź, ekspert_abcZdrowie! Sama nie wiem, co o tym myśleć... To mój trzeci epizod depresyjny, trwa trzeci miesiąc, poprzednie trwały tak ok. 4... Więc może już trzy czwarte cierpienia za mną, a potem pół roku spokoju.... Chciałabym gdzieś zniknąć i uciec od świata do czasu poprawy...
  3. Cześć! Czy ktoś z Was kiedyś powiedział znajomym/ współpracownikom, że choroba, na którą cierpi to nie depresja, tylko coś innego? Ja bym chciała się jakoś wytłumaczyć z mojego znikania i braku aktywności... Chciałabym, żeby wiedzieli, że jestem chora, ale nie psychicznie
  4. Cześć! Piszę tutaj, bo mogę mieć cechy dwubiegunowości... Chyba miałam 3 epizody hipomanii i na pewno trzy depresyjne... Generalnie hipomania, jeśli to naprawdę było to, to dla mnie bardzo przyjemny stan. Przejawia się u mnie dużą wiarą w siebie i własne możliwości, aktywnością, kreatywnością, wiarą, że nie będzie/ dłuuugo nie będzie żadnych depresji, dobrym samopoczuciem, dużą produktywnością, energicznością, pomysłowością. Być może moja energia, gadatliwość, bezpośredniość mogą być drażniące dla innych.... Ostatnio odkryłam/ tudzież inni zwrócili mi uwagę, że, przynajmniej w ostatnim epizodzie, byłam odważniejsza i bardziej niż zazwyczaj skłonna do ryzyka, bardziej konfliktowa, bardzo pewna siebie, mocno skoncentrowana na sobie i pewna, że we wszystkim mam rację.... Ech... w sumie było mi z tym dobrze... No a potem przyszła depresja. I od połowy listopada jestem właśnie w tej fazie.... Dla mnie to długo i to już trzeci taki długi stan odkąd wydaje mi się, że zachorowałam, czyli od ok. 2 lat.... (Najdłuższa depresja to ok. 4 miesiące, boję się, ze teraz nie będzie dużo krócej....) Załamałam się strasznie, jak to się zaczęło, jak zaczęłam rozumieć, że mogę mieć zaburzenia dwubiegunowe, że znowu to wraca.... Jakoś to wypieram, odcinam się.... Chwilami nie mogę uwierzyć w to, co się teraz ze mną dzieje - że tak bardzo nic mi się nie chce, że wiele rzeczy traci dla mnie znaczenie, że nie odczuwam prawie żadnej motywacji, do rzeczy, które zazwyczaj są dla mnie ważne i przyjemne, że miałam tylko pół roku spokoju, by znowu się męczyć, że zaniedbuję wiele rzeczy, odcinam się, czasem nie odbieram telefonów, pragnę przestać kontaktować się z ludźmi, dopóki ten stan nie minie... Czytałam trochę ten wątek i muszę przyznać, że niektórych z Was bardzo podziwiam za dojrzałe podejście do choroby. (u mnie go brak, w ogóle się nie godzę, liczę na cud i cudowne uzdrowienie...), a także za to że tak bardzo się wspieracie.
×