Cześć!
Piszę tutaj, bo mogę mieć cechy dwubiegunowości... Chyba miałam 3 epizody hipomanii i na pewno trzy depresyjne...
Generalnie hipomania, jeśli to naprawdę było to, to dla mnie bardzo przyjemny stan. Przejawia się u mnie dużą wiarą w siebie i własne możliwości, aktywnością, kreatywnością, wiarą, że nie będzie/ dłuuugo nie będzie żadnych depresji, dobrym samopoczuciem, dużą produktywnością, energicznością, pomysłowością. Być może moja energia, gadatliwość, bezpośredniość mogą być drażniące dla innych.... Ostatnio odkryłam/ tudzież inni zwrócili mi uwagę, że, przynajmniej w ostatnim epizodzie, byłam odważniejsza i bardziej niż zazwyczaj skłonna do ryzyka, bardziej konfliktowa, bardzo pewna siebie, mocno skoncentrowana na sobie i pewna, że we wszystkim mam rację.... Ech... w sumie było mi z tym dobrze...
No a potem przyszła depresja. I od połowy listopada jestem właśnie w tej fazie.... Dla mnie to długo i to już trzeci taki długi stan odkąd wydaje mi się, że zachorowałam, czyli od ok. 2 lat.... (Najdłuższa depresja to ok. 4 miesiące, boję się, ze teraz nie będzie dużo krócej....) Załamałam się strasznie, jak to się zaczęło, jak zaczęłam rozumieć, że mogę mieć zaburzenia dwubiegunowe, że znowu to wraca....
Jakoś to wypieram, odcinam się.... Chwilami nie mogę uwierzyć w to, co się teraz ze mną dzieje - że tak bardzo nic mi się nie chce, że wiele rzeczy traci dla mnie znaczenie, że nie odczuwam prawie żadnej motywacji, do rzeczy, które zazwyczaj są dla mnie ważne i przyjemne, że miałam tylko pół roku spokoju, by znowu się męczyć, że zaniedbuję wiele rzeczy, odcinam się, czasem nie odbieram telefonów, pragnę przestać kontaktować się z ludźmi, dopóki ten stan nie minie...
Czytałam trochę ten wątek i muszę przyznać, że niektórych z Was bardzo podziwiam za dojrzałe podejście do choroby.
(u mnie go brak, w ogóle się nie godzę, liczę na cud i cudowne uzdrowienie...), a także za to że tak bardzo się wspieracie.