Leczę depresję od 2 miesięcy. Ta depresja powracała w chwilach dużego stresu od wieku nastoletniego (wtedy nie leczyłem jej). Mój obecny problem dotyczy tabletek nasennych (mam Senzop).
Złapałem się już drugi raz na tym (od ostatniego leczenia sprzed kilku lat), że zażywam leki nasenne w ciągu dnia na poprawę samopoczucia i dodanie sobie odwagi w relacjach z ludźmi, przy wystąpieniach publicznych, a ostatnio praktycznie codziennie. Wiem, że to nienormalne (mylę się?). Nie wiem, czy to przy okazji depresji wystąpiła fobia społeczna, a może mam ją ciągle?
Chyba traktuję te leki jako coś w rodzaju leków uspokajających. Walczę z sennością w ciągu dnia i muszę skupić się na tym co robię, mówię i jak reaguję, i jakoś mi to łatwo przychodzi, niż bez zażycia Senzopu, bez którego po prostu paraliżuje mnie swoisty strach i brak odwagi w kontaktach z ludźmi. Wcześniej przed deprechą tak nie było. Jestem uzależniony ... Biorę połówkę (z 7,5 mg) na dzień lub częściej, na noc Mirtor 15 mg. Poradzicie coś?
Pozdrawiam
A