Skocz do zawartości
Nerwica.com

chudywsh

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia chudywsh

  1. Czyli kiedy w koncu to sie konkretniej zaczelo? W tym roku? W wieku 14 lat? Sprecyzuj to prosze. W tym roku - po śmierci taty.
  2. Witam. Na początku chciałbym wszystkim złożyć życzenia wszystkiego dobrego w tym zbliżającym się 2015 roku :). Od jakiegoś czasu borykam się z problemami które coraz mocniej zaczynają mnie męczyć. W wieku 14 lat zmarła mama. Wychowywał mnie tata i starsze siostry. Na początku tego roku zmarł tata (było to bardzo niespodziewanie - trafił do szpitala i po 2 tygodniach zmarł). Ten rok w ogóle był dla mnie rokiem zmian. W wakacje musiałem zmienić mieszkanie, od października zacząłem kierunek studiów. Moje problemy zaczęły się od tego że miałem straszne problemy ze snem. Noce były straszne, nawet jeżeli udało mi się usnąć - rano budziłem się mokry - zalany potem masakrycznie. Kupiłem w aptece ziołowe leki na sen - trochę pomagały ale z potliwością nie mogłem wygrać. Po przeprowadzeniu się na nowe mieszkanie zrobiłem parapetówkę dla znajomych - ostro zakrapianą alkoholem. Następnego dnia jadąc samochodem (oczywiście jako pasażer) stało się najgorsze: miałem swój pierwszy *atak*. Zakręciło mi się w głowie i nie mogłem złapać oddechu. Zrobiłem się blady, mokry - kompletnie nie wiedziałem co się dzieje.. Po chwili jak się uspokoiłem wszystko przeszło. Do końca dnia nie byłem w stanie zrozumieć co to był za stan który mnie dopadł. Od tego czasu kilka razy miałem podobne akcje, czasem prowadząc samochód, czasem idąc chodnikiem. To było straszne. Szczególnie wraca to w tzw *dzień po imprezie*.. W między czasie zdałem sobie sprawę że strasznie martwię się o swoje zdrowie. Jak tylko *coś się ze mną dzieje* od razu wyobrażam sobie najgorsze, dosłownie jakbym miał za chwilkę umrzeć .. Leżąc w nocy czuje kołatanie serca - raz bije tak szybko jakby miało wyskoczyć a innym razem tak delikatnie, wolno jakby miało się za chwile zatrzymać. Miałem problemy z wypróżnianiem i mocne bóle brzucha z różnych miejscach. Oczywiście od razu wmówiłem sobie że mam raka albo inne świństwo. Poszedłem prywatnie do gastrologa. Po badaniach i kilku wizytach stwierdził że mam *zespół jelita drażliwego* - farmakologia pomogła. uspokoiłem trochę głowę ale po kilku dniach pojawił się inny problem: budzę się z bólami głowy, bólami pleców. Czasem nie ma nic - czasem są. Znowu wmówiłem sobie że mam raka tym razem w głowie. W sytuacjach stresowych bardzo szybko zaczyna mi przyśpieszać serce, czasem wydaje mi się jakbym miał problemy z mową - to jest straszne. Do tego wszystkiego dochodzą skórcze mięśni i drgająca powieka. Masakra.. Wyczytałem w internecie że może być to niedobór magnezu. Kupiłem tabletki, zacząłem kupować OSHEE z magnezem i niby jest troszkę lepiej ale w sytuacjach stresowych albo momentach gdy *ryje sobie głowę* powieka drga. Zmieniłem dietę, zacząłem biegać ponieważ zauważyłem po badaniach że mam podwyższony zły cholesterol. Mogę też mieć lekkie problemy z nadciśnieniem. Te wszystkie uczucia to jest straszne, szczególnie ten strach o zdrowie. Na przykładzie taty wiem że szybko można stracić życie, to chyba najbardziej siedzi w mojej głowie. Gdy ktoś wspomina o śmierci, pogrzebach to mam od razu masakryczne myśli.. Mam stresującą pracę i różne problemy. Natłok materiału i nauki na uczelni (w tygodniu praca, weekendy uczelnia).Problemy - czasem finansowe czasem inne - jak to każdy ale ja chyba słabo sobie z tym radzę.. Co robić?? Do kogo się udać?? Czy to mogą być problemy z nerwicą/depresją czy naprawdę coś innego dzieje się z moim organizmem. Z góry przepraszam ze błędy i brak konkretnej składni ale pisałem wszystko co mi przyjdzie do głowy żeby tylko jak najlepiej przedstawić sytuację. Dodam że mam 25 lat i mieszkam razem z dziewczyną. Z góry dziękuję za pomoc i rady. Przepraszam że zacząłem nowy temat ale nie chciałem mieszać a innych.
×