Skocz do zawartości
Nerwica.com

hatemyself

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia hatemyself

  1. Chyba też chciałabym się spotkać i pogadać.
  2. Wydaje mi się, że trochę Cię rozumiem. Też nie potrafię się odnaleźć. Właściwie odkąd skończyłam 16 lat gdzieś po drodze się pogubiłam. Teraz mam 25 i wcale nie jest lepiej - wręcz przeciwnie. Od zawsze miałam bardzo szerokie horyzonty i mnóstwo zainteresowań, może było tego po prostu za dużo. Skończyłam studia - dwa kierunki (zupełnie różne), ale jakoś tak bez przekonania, chyba też mi nie zależało i sama nie wiem dlaczego je skończyłam. Teraz nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem. Na niczym mi nie zależy. Jest mi wszystko jedno. Do tego dochodzi jeszcze cała masa innych problemów. Przez to moje zagubienie zniszczyłam wszystkie relacje z ludźmi, na których mi zależało. Nie wiem czego chcę. Wiem czego nie chcę - nie chcę już dłużej być w tym stanie, w którym jestem. Chciałabym sobie to wszystko jakoś poukładać. Sama nie potrafię, dlatego pomaga mi terapeuta. Nie wiem, dlaczego to napisałam. Może chciałam Cię w pewien sposób wesprzeć i napisać, że nie jesteś sam i ktoś ma podobnie (nie wiem czy to pocieszające). A może przemawiam przeze mnie czysty egoizm i chciałam się po prostu się wyżalić.
  3. hatemyself

    Ahoj!

    W weekend zadymki śnieżne w Nowym Orleanie.
  4. hatemyself

    Ahoj!

    Żeby porozmawiać z nim o pogodzie Raczej po to, żeby zdefiniować problem i go rozwiązać.
  5. hatemyself

    Ahoj!

    Nie znalazłam się tutaj przez przypadek. Długo zastanawiałam się czy mam na tyle odwagi, żeby tu napisać i przyznać się przed samą sobą, że mam ze sobą cholerny problem. Powinnam była już dawno to zrobić. Sama nie wiem dlaczego tego wcześniej nie zrobiłam. Może liczyłam na to, że jakoś sama się ze sobą uporam. Niestety, nie dałam rady. Co mi jest? Nie mam pojęcia i podejrzewam, że terapeuta, do którego chodzę od pół roku - też nie wie. To, że nie panuję nad swoim życiem, to chyba normalne - któż nad tym panuje? Poza tym to: notorycznie się upijam, urywa mi się film i robię rzeczy o których na trzeźwo nawet bym nie pomyślała, z agresją, przygodnym seksem, zachowaniami autodestrukcyjnymi itp. Jak już zacznę to nie potrafię przestać pić. Rozpaczliwie boję się odrzucenia i za wszelką cenę spełniam oczekiwania innych, ignorując przy tym własne pragnienia i potrzeby. Idealizuję osoby, które mnie porzuciły, przy tym gardzę osobami, które mnie akceptują. A paradoksalnie, najbardziej potrzebuję właśnie akceptacji. Sama siebie nie akceptuję, nie wiem czego chcę, jestem pełna sprzeczności. Mam różne fobie i lęki. Nie czuję, że żyję. W głowie mi się miesza, nie wiem co i kiedy się wydarzyło, co faktycznie zrobiłam, a co mi się tylko przyśniło (albo było znacznie wcześniej/później). Jestem zrezygnowana, na niczym mi nie zależy. Nie zrobiłoby mi chyba żadnej różnicy, gdyby przejechał mnie tramwaj. Właściwie nic nie czuję, na trzeźwo nie dopuszczam do siebie żadnych emocji - no może poza lękiem (który towarzyszy mi cały czas) i złością. A ostatnio po alkoholu jestem głównie agresywna. Staram się jakoś z tym uporać, ale znalazłam tylko doraźne rozwiązania - ból już nie przynosi ulgi. Często mam ochotę wyjść z domu i już nie wrócić, odciąć się od życia, zniknąć... Może to przez zbliżające się Święta i to, że mój terapeuta jest na urlopie... A może po prostu "w dupie mi się poprzewracało". Kto to, kurwa, wie? P.S. Może to trochę chaotyczne, ale takie właśnie jest moje życie i myśli, nad którymi zupełnie nie panuję.
  6. hatemyself

    Ahoj!

    Nie wiem od czego zacząć. Mam mętlik w głowie. Wszystko mi się miesza. Może na początek powiem: Ahoj!
×