Cześć, odświeżam temat mizofonii:) fajnie byłoby wymienić się z kimś nieprzyjemnymi doświadczeniami związanymi z tą przypadłością. W poprzednim poście na ten temat wiele osób podkreślało że denerwuje ich mlaskanie,chrapanie,siorbanie i wszelkie pochodne - czyli odgłosy które raczej bardzo rzadko występują w przyrodzie, a przynajmniej wydają się łatwe do uniknięcia. Mi natomiast przeszkadzają takie dźwięki jak: sąsiad z kosiarką/piłą/młotem, obca muzyka z głośnym basem, hałas za ścianą jak telewizor, głośne rozmowy, zjawisko meteo: burza, głośno dudniący deszcz, petardy i wszelkiego typu eksplozje. Reakcją na te nieprzyjemne dźwięki jest mocny dyskomfort w okolicy żeber(to może zwiastun neuralgii międzyżebrowej) oraz podenerwowanie i ucieczka. Od kiedy wykształciło się to we mnie, zawsze nosze przy sobie stopery i unikam wszelkich głośnych miejsc. Myślę teraz o zakupie słuchawek z aktywną redukcją szumu, ale to tylko półśrodki. Czy jestem odosobnionym przypadkiem czy może podziela ktoś jeszcze nienawiść do tych dźwięków? jeżeli tak to jak sobie z tym radzicie na co dzień?
PS często chciałbym wyciszyć całkowicie świat, być dosłownie głuchym
Kamil / Małopolska