Hej, witam Was serdecznie. Zestresowana jestem trochę. Nie wiem, czy nie wpadnę w jakiś bełkot...
No ale, jestem Zzimy, mam za sobą dwa i pół epizodu z depresją. Myślałam, że toto nie wróci, że będę już wolna, ale czuję, że się zbliża - po prostu, widzę ten sam stan bardzo głęboko osadzony, a ściany tej studni robią się coraz wyższe. Mimochodem robią mi nalot myśli samobójcze... kiedy idę sobie zwyczajnie - nagle mnie napadają...
Potrzebuję grupy osób, którzy wiedzą o czym piszę. Z siebie też będę się starała dać to, co najlepsze, czasami - może tylko obecność.
Pozdrawiam
I do złapania kolejnych wątkach
Zzimy