a ja się abslutnie zgodzę, żeby iść za głosem intuicji. Pamiętaj, że na terapii będziesz rozmawiała o najbardziej intymnych tematach, a tym samym trudno będzie to robić z osobą, której nie ufasz. Miałam podobny problem. Z terapeutką, panią Marylką, od początku nie nadawałam na podobnych falach a ona ciągle wiedziałą lepiej co czuję. Kiedy mówiłam coś innego, niż sobie życzyła lub oczekiwała, zawsze miała z tym problem. Bo widocznie przypadek nie był książkowy. Miałam bardzo podobnie -nie zawsze potrafiłam sprecyzować co czuję na temat konkretnej sytuacji lub zagadnienia, no i oczywiście wtedy znowu wielki problem, a ja czuje się winna, bo coś robie nie tak, a ona znowu z tym swoim słodkim uśmieszkiem mówi jak chce pomóc, i wbija szpilkę. Myślę, że trochę wyprowadzało ją z równowagi to, że za bardzo nie dałam sobą manipulować, albo nie zawsze zgadzałam się z jej opiniami na mój temat. Był sesje lepsze i sesje gorsze, ale ogólnie jedyne co mogę powiedzieć, to ze zmarnowałam dwa lata i naprawdę kupę pieniędzy, i teraz, z perspektywy czasu jedyne co mogę powiedzieć na pewno, to że w życiu nie pójdę więcej do terapeuty, który będzie chciał wykorzystać jego pozorną przewagę nade mną, lub będzie chciał mnie wrzucić do szufladki i zdiagnozować według którejśtam kartki jakiegoś podręcznika. Ale niestety do tego wniosku doszłam dopiero, gdy miałam wystrczająco dużo siły, żeby się przeciwstawić, bo wcześniej naprawdę wierzyłam, że ta "terapeutka" chce mi pomóc, a ja tej pomocy bardzo potrzebowałam.