To działa przez pewien czas. Jednak rezygnacja z natręctwa powoduje takie napięcie, że potem natręctwa atakują z podwójną siłą. Czasami to napięcie jest praktycznie nie odczuwalne, ale kumuluje się gdzieś głęboko w głowie "na później" i przeradza się w inne jeszcze głupsze natręctwa, takie że człowiek nie zdaje sobie sprawy skąd mu się to wzięło.
Czy jest ktoś z Kielc kto choruję na zaawansowaną nerwicę natręctw ?
Czyli taką, co go choroba wykluczyła z życia w społeczeństwie, musiał zrezygnować ze szkoły/pracy, choruje wiele lat, leki nie działają.