Skocz do zawartości
Nerwica.com

ChesireCat

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ChesireCat

  1. ChesireCat

    Konbanwa!

    Tak, diagnozy. Pewnie jak usłyszę, że na 100% to mam załamię się całkowicie.
  2. ChesireCat

    Konbanwa!

    Konbanwa! (z japońskiego dobry wieczór) Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam się przedstawiać - nie wiedziałam od czego zacząć, chyba najlepiej od początku, prawda? Zaburzenia depresyjne zaczęły się u mnie jeszcze w wieku nastoletnim. Pedagog szkolna zauważyła, że dzieje się ze mną coś niedobrego i wysłała do psychologa. Psycholog podejrzewała u mnie borderline, ale nie zostałam zdiagnozowana, ponieważ zaraz po przekroczeniu magicznej 18 przerwałam spotkania (nie zdążyła mnie zdiagnozować). Wiem, wiem - moja głupota. Zawsze byłam aspołeczna, funkcjonowałam trochę poza społeczeństwem więc tak sobie żyłam z nawrotami depresyjnymi i podejrzeniem BPD przez kilka lat - po prostu nie przeszkadzało mi to. Chociaż nie, inaczej - przeszkadzało, tylko nie byłam tego świadoma. Od pewnego czasu jednak zauważyłam u siebie upośledzenie empatii - nie potrafię współczuć choroby, inwalidztwa, śmierci - a przecież powinnam, prawda? Przestraszyłam się, że to coś poważniejszego niż stany depresyjne i prawdopodobnie border. Przez to w końcu, po kilku latach ruszyłam się do psychiatry, który jest również psychoterapeutą. Diagnoza: migusiem na psychoterapię z diagnozą w kierunku borderline (które mam prawie pewne), psychiatra powiedział, że on nie podejmie się prowadzenia mnie, bo pracuje w nurcie poznawczo-behawioralnym a mi potrzebna jest terapia długofalowa w nurcie psychodynamicznym. Obecnie jestem na etapie szukania kogoś dobrego z stolicy. Leki na razie niet - po 3 spotkaniu z terapeutą mam się zgłosić i wtedy zobaczymy. Dodatkowo wysłana zostałam na konsultację do neurologa. Żeby było jeszcze milej jestem DDD - nieprzepracowane, które też mam przerobić, a bardzo na mnie rzutuje. To chyba tyle. Szczerze mówiąc - mimo moich 20 kilku lat - bardzo się boję. Boję się, jak to będzie. Boję się, że zrujnuję sobie życie do końca. PS. Wiem, że przy border nie mówi się o depresji, tylko o złości, ale tak mi łatwiej nakreślić sytuację, także wybaczcie.
×