Zakładasz pampersa swojemu dziecku - "kiedyś były tylko tetrowe i były zdrowsze".
Kupujesz przez internet - "kiedyś to człowiek wyszedł do sklepu, przewietrzył się".
Podajesz sushi, pesto, spaghetti - "oj, kiedyś podało się gar kapusty i też wszyscy zjedli"
Wjeżdżasz na rondo - "nasypali kopców - kiedyś były normalne skrzyżowania i nie było wypadków"
Włączasz 20 minutową bajkę dla dziecka na laptopie - "kiedyś to się cały dzień czekało na Misia Uszatka o 19"
Kasujesz błędy w komputerze w samochodzie - "kiedyś nie było takich wynalazków - tam stuknął, tam puknął i jeździł".
Idziesz na siłownię, basen - "kiedyś się worków nadźwigało, w rzece wykąpało i było dobrze. I za darmo"
I tak dalej w nieskończoność... przykłady można by mnożyć.
Na pewno codziennie spotykacie tego typu "doświadczonych" i skrajnie oświeconych ludzi. Niestety ja mam wrażenie, że otaczają mnie tylko tacy. To już plaga. Świat zatrzymał się dla nich w latach 50, 60, 70. Wkroczyli w fazę jakiejś dziwnej "niereformowalności" i negacji wszystkiego co wymyślił człowiek a nie jest w stanie zaakceptować on poprzez swoją ignorancję. Stworzyli jakiś pancerz wokół swojego "zakutego łba". Nie wchodzi po prostu nic. Mało tego tworzą wokół swoich "przemyśleń" monument triumfalnej nieomylności, który w geście pogardy patrzy na młode zagubione owieczki. A jak jeszcze sobie znajdzie współtowarzysza tak święta przy stole gotowe przy prześciganiu się jak to kiedyś było dobrze a jak jest teraz. Nie jestem jakimś super postępowcem ale uważam, że technologia w większości przypadków jest po to aby służyła ludziom. Nie chce mi się każdemu z osobna tłumaczyć, że świat idzie do przodu czy tego chcą czy nie. Są również tego dobre aspekty i tak samo - złe. Zresztą oni słuchają tylko w formie ciekawostki zepsutej przez współczesny świat.
Jak sobie z nimi radzić? Jak ośmieszać (bo chyba tylko to działa) takie postawy. Znacie jakieś cytaty, krótkie riposty, artykuły odnośnie malkontenctwa? Najchętniej wysłałbym ich 30-40 lat do tyłu, bez możliwości powrotu.