Dzień dobry,
Piszę na tym forum ponieważ nie mogę już sobie poradzić ze sprawami życia codziennego. Wszystko zaczęło się jakieś dwa lata temu gdy odeszłam z 8-letniego związku. Minęło już mnóstwo czasu, a mnie nadal nachodzą myśli, że źle zrobiłam i tęsknie bardzo często.. Mam w tej chwili wspaniałego mężczyznę, z którym łączy mnie troszkę inne uczucie.. Nie ma tej chemii, tego szaleństwa, ale za to jest szacunek, wzajemna pomoc i wiem, że mogę liczyć na niego w każdej sytuacji. Taka jakby bardziej dojrzała miłość.
Poza tym od zeszłego roku w mojej rodzinie ciągłe problemy.. Najpierw mama - pęknięcie tętniaka w mózgu. Ledwo uszła z życiem, bardzo długo dochodziła do siebie. Miała poważne zaburzenia psychiczne, które ciężko było znieść. Na szczęście wszystko już minęło, ale trzeba jej troszkę pomagać w codziennych obowiązkach, bo nie radzi sobie jeszcze ze wszystkim.
W tym roku tata.. Diagnoza - rak jelita grubego z przerzutami na węzły chłonne. Czeka go obecnie chemia i nie wiadomo co będzie dalej..
Do tego wszystkiego czeka mnie jeszcze wyprowadzka do nowego mieszkania, mnóstwo wydatków, obowiązków związanych z remontem.
Problem polega na tym, że nie potrafię żyć własnym życiem. Ciągle myślę o domu rodzinnym.. o mamie.. tacie... Cały czas mam poczucie, że powinnam tam pojechać, coś pomóc, spędzić z nimi czas, bo przecież nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień. Dodam, że jestem tam kilka razy w tygodniu, a mimo wszystko ciągle dręczą mnie myśli, że powinnam tam być. Nie mam ochoty wyjść nigdzie ze znajomymi.. no bo jak mam się cieszyć i bawić skoro w domu tata tak ciężko chory. Przeżywa swoją największą tragedię w życiu. Chciałabym złapać każdą chwilę z nim żeby kiedyś nie żałować, że za mało zrobiłam
W związku nic mnie nie cieszy, mam wrażenie, że jest nudny i bez wyrazu.. Ciągle jestem niezadowolona, o wszystko mam pretensje. Później mam wyrzuty sumienia, że niesłusznie się czepiam... i tak w kółko..
Co powinnam zrobić żeby wyrwać się z takiego stanu? Chciałabym wreszcie być szczęśliwa.
Dodam jeszcze, że od dwóch miesięcy mam niemal nieustanne bóle głowy. Typowe bóle migrenowe z nadwrażliwością na dźwięki i światło. Podczas takiego bólu do niczego się nie nadaję, nie mam sił wstać z łóżka.