Struktury danych i podstawowe algorytmy rozumiem, bo tych jednocześnie nauczyłem się z innej ksiązki autora Piotra Wróblewskiego. Natomiast u mnie problem jest taki że nie moge działać na dwa fronty, uczyć się tylu rzeczy z programowania a potem na trzeźwo przyjście do szkoły to rzecz u mnie ostatnio niemożliwa. Wiem, jestem świadomy że matematyka i fizyka to przedmioty które powinienem również ogarniać w małym paluszku. Staram się to robić. Problem u mnie jest z niemieckim taki, że nijak nie mogę się nauczyć tego języka, wiem że to może nienormalne ale zwyczajnie gdy zaczynam czegoś się uczyć, albo źle zaczynam albo niczego po pewnym czasie nie rozumiem, gdy dochodzą bardziej złożone zdania.
Miałem dzisiaj bardzo dużą awanture w domu, nie powiem co się działo, ale czuje że już po prostu nie wyrabiam i że nie mam żadnej osoby z którą mógłbym poświęcić tyle czasu na moje zainteresowania, a tym bardziej nie mam osoby która rozumie moją aktualną sytuacje.
Nie czuje wewnętrznie że szkoła mnie nauczy czegoś, ale że prędzej sam się tego naucze, niestety dzisiaj to kwitek jako zabezpieczenie decyduje o tym czy dostaniemy się gdzieś do pracy czy nie. Ale ja mam obsesje, nie boje się tego powiedzieć ale chce być najlepszy z informatyki, tak jak tylko potrafie. Wiem, że to zobowiązuje do wszechstronności w różnych dziedzinach.
Wiem że pewnie nikt nie będzie w stanie mi pomóc na tym forum bo niczego chyba nowego się nie dowiem, pozostaje mi wybór albo zaryzykować i uczyć się z ksiażek olać szkołe, albo przeboleć ten niemiecki którego zwyczajnie nienawidze - tylko że wtedy, czuje obsesyjnie że nie wyciągne maksimum, moja matka nie rozumie tego, nikt właściwie tego nie rozumie, a sam mam już takie głupie myśli czy iść, czy marnować czas na same myślenie o swojej przyszłości. Obecnie przede wszystkim chce się skupić na programowaniu w C++ - napisaniu czegoś większego, i przymierzam do uczenia się PHP by napisać jakąś dynamiczną strone
Najbardziej boje się tego, że przez tą moją nieuwage w szkole zwyczajnie, przepraszam za określenie, spiep**e sobie życie. Boje się, bo każdego dnia o tym myśle, i każdego dnia prześladuje mnie myśl, że ktoś nagle stwierdzi że jestem nikim, i mnie wyrzuci za drzwi (myśle o mojej matce). A najbardziej jest w tym wszystkim nienormalne to, że im więcej się ucze, im więcej wchodze w ten informatyczny matrix tym częściej jestem określany przez przymiotniki typu "nierób". Mam ochotę się zasztyletować, bo w tym wszystkim nawet ja nie mogę się połapać.