Skocz do zawartości
Nerwica.com

bad habits

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bad habits

  1. Na szczęście kasę do tej pory wydałam tylko na psychotropy. Chociaż przez te kilka ładnych lat tyle się ich ołykałam, że miałabym za ten hajs niezłe wakacje. Po całkiem spokojnym roku trzeźwości, gdy już zaczynasz nieśmiało wierzyć, że najgorsze minęło, że trzeźwość i dobrze dobrane leki to klucz do spokoju, oh jak bardzo boli, że to wszystko to była tylko ułuda! Ktoś sobie ze mnie nieźle zażartował. Moja starsza od 10 lat siostra powiedziała mi ostatnio, że nie chce już żyć, że nigdy jej się nie chciało. Przecież ja mówię to samo. To takie smutne, że to samo powiem też za 10 lat. Ostatnio coraz częściej nie mogę sobie darować, że nie zabiłam się gdy piłam, przecież prawie się udało, co za porażka. Na trzeźwo nie umim. Jestem tak wszystkim zawiedziona.
  2. Miałam spory dylemat, czy pisać w tym dziale, czy w dziale uzależnienia. Jedno i drugie mnie dotyczy. Wiem, że inaczej odebrana zostanę przez czytających ten dział, a inaczej byłabym odbierana przez uzależnionych. Sama nie wiem od czego zacząć. Jestem zmęczona, potwornie zmęczona. Zawsze wracam na forum, gdy coś złego się dzieje i tak jest tym razem. Za każdym razem czuję się jednak coraz bardziej wypruta z sił. Coraz starsza, coraz bardziej tym wszystkim zmęczona. Leczę się od 10 lat najpierw na zaburzenia osobowości typu chwiejnego emocjonalnie. Potem okazało się, że jestem też alkoholiczką i, być może, lekomanką. Musiałam więc przerwać psychoterapię i pójść na odwyk. Trochę nie piłam, potem znowu do tego wróciłam. Ostatecznie jestem trzeźwa od ponad roku. Długo zajęło mi dojście do tego, że mój humor był zepsuty nie tylko przez zaburzenia osobowości, ale też przez picie. Przekonałam się do tej teorii na tyle, że uwierzyłam, że jedynym moim problemem jest uzależnienie. Twardym lądowaniem na dupsko było uświadomienie sobie, że wygrzebanie się z uzależnienia to nie wszystko. Muszę wrócić na terapię, na której byłam przed odwykiem. Mam ochotę wpier*lić wszystkim terapeutom uzależnień, którzy wmawiali mi, że nie mam żadnych zaburzeń osobowości tylko uzależnienie. W kółko wszystko tłumaczyli uzależnieniem. A teraz słyszę, że to dobrze, że ogarnęłam picie, bo w końcu mogę zająć się zaburzeniami osobowości. Ej ja naprawdę zrobiłam sobie nadzieję, że w końcu dołączę do grona normalnych! Że będę się cieszyła pełnią życia jak ci podejrzanie szczęśliwi ludzie z AA. A tu taki zonk. Będę uzależniona do końca życia = nigdy nie będę normalna. Zaburzenia osobowości miały się gdzieś rozpłynąć w powietrzu, a ja czuję się przed kilkoma laty, gdy to, że próbowałam się zabić było tłumaczone alkoholem. Nie wiem czy do końca życia będę na psychotropach, dzięki którym ciągle słyszę pytanie: dlaczego się nie uśmiecham? Teoretycznie jestem tyle lat w "branży", ponad pół życia nieszczęśliwa, że powinnam to już zaakceptować. I tak postępem jest, że czasem ratuje mnie świadomość, że to wszystko dzieje się tylko w mojej głowie. Wiecie, bo ja naprawdę nie mam na co narzekać. Teoretycznie mam wszystko, czego potrzeba do życia. Jest mi ogromnie wstyd, że narzekam na swoje życie. Przy ludziach, których poznałam na terapiach i AA jestem tylko małym rozpuszczonym bachorem, któremu należy się mocny kopniak w dupę. Jacyś chętni? Pięknie podziękuję za mocnego kopa. Sama nie wiem, czego od was oczekuję i po co to piszę. Myślę, że to klasyczny akt desperacji. Z każdym nawrotem depresji, czy jak to nazwać, mówię sobie, że tym razem nie dam już rady. mam żal do siebie, że jednak daję.
  3. bad habits

    cześć

    Tworzę jakieś wypociny w dziale zaburzenia osobowości, zapraszam Ciężko mi jest powiedzieć czy jestem lekomanką, to skomplikowane. Mam za sobą krótki romans z benzo (zdażało mi się przedawkowywać) i kodą, próbowałam też się zabić jakimiś prochami, ciężko mi jednak jednoznacznie powiedzieć, czy jestem uzależniona. Z jednej strony mam chyba trochę za krótko używałam leków, żeby się uzależnić, ale z drugiej strony czuję głody lekowe (myślę, że zastępujące głody alkoholowe, których raczej nie miewam), więc coś jest na rzeczy. Tak czy inaczej, lepiej dmuchać na zimne.
  4. bad habits

    cześć

    Od alkoholu. Możliwe, że też od leków, ale, że tak powiem, wolę już nie sprawdzać, czy na pewno
  5. bad habits

    cześć

    Cześć. Chciałam powiedzieć, że miałam już konto na tym forum. a może nawet dwa, nie pamiętam. Jeśli tak to pewnie zostanie to wychwycone przez administratorów. Ja mam jednak słabą pamięć i nie pamiętam ani loginu, ani hasła. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Witajcie. Jestem uzależniona i mam zaburzenia osobowości, chociaż nienawidzę wymawiać tych zacnych tytułów na głos.
×