Witam cieszę się że nie jestem sam w tych cierpieniach choć ledwo daje radę mimo brania leków ,nie jestem jakoś wielce religijny ale z takiego domu pochodzę i nawet próbowałem chodzić do kościoła ale mój umysł wyłapywał każde drobne słowo z kazania i obracałem je przeciwko sobie i tydzień depresji i natręctw.Nawet w telewizji unikam jakichkolwiek wypowiedzi na temat wiary w obawie tego błędnego koła.Nie mogę się cieszyć dziećmi rodziną bo przytulając dzieci mam świadomość że i tak będziemy męczyć się w piekle bo jesteśmy tylko ludżmi i zawsze będziemy robić coś nie tak (koszmar).Próbowałem znależć jakieś pocieszenie w cytatach biblii ale jest tak napisana ze mój stan się tylko pogarsza,wniosek że Bóg tylko czyha na nasze grzechy żeby nas udupić.Przez to nie mogę cieszyć się życiem, rodziną i pasjami bo przecież muszę mieć tylko jedną pasję Bóg i żyć jak zakonnik bo inaczej do piekła.Dlatego chciałbym mieć czasem taki przycisk i wyłączyć to i być ateistą i móc normalnie żyć życiem i cieszyć się życiem ja inni normalni ludzie, anie w każdym swoim ruchu i decyzji widzieć tylko zło,grzech i szatana,TO JEST CHORE!!!Przepraszam że się tak rozpisałem ale musiałem to wszystko z siebie wyrzucić i chciałem podziękować autorowi pierwszego postu za te dwa cytaty m.Teresy i drugi bo trochę rozjaśniły mi spojrzenie na Boga.Dziękuję za wysłuchanie.