Witam,
bedzie krotko i konkretnie, bo szukam konkretnego specjalisty.
Co mi dolega? W duzym skrocie nie potrafie sie dostosowac do otaczajacej mnie rzeczywistosci. W psychologii nazywa sie to dysfunkcja i niepelnym procesem socjalizacji. Dlaczego tak sie stalo? Bo urodzilem sie w drugiej polowie lat 70tych i zalapalem sie na okres hipisowsko-punkowy, bunt wobec tzw. ogolnie przyjetych tradycyjnych wartosci itp. Czyli szkola i tzw. zaplanowanie doroslego zycia poszlo na dlugie lata w odstawke. Bylo tez picie i cpanie, na szczescie z tym jakos dalem sobie rade. Gorzej w zyciu-nie mam zadnego konkretnego zawodu (ktory moge udowodnic bo robic umiem wiele roznych rzeczy, w niektorych jestem naprawde dobry i z ktorych mam dzis pieniadze), a perspektywy dla takich ,,lotnikow" jak ja we wspolczesnym swiecie skierowanym na specjalistyczne wyksztalcenie i gonienie za kariera sa nienajlepsze a z....c jako szatniaz czy sprzedawca tez mi sie nie widzi (bez urazy do tych, co tak pracuja zeby bylo jasne :) ).
Dodatkowo nie dzialaja na mnie hasla typu straszenie o konsekwencjach wyborow itp. bo u mnie lek jest na poziomie minus jeden czyli im bardziej ktos mi cos zaczyna straszyc, tym bardziej ja ide w zaparte. I dupa.
A teraz do rzeczy: jestem z Lublina, chodzilem do przynajmniej kilkunastu psychoterapeutow w tym miescie i jak narazie nic z tego nie wyniklo. Albo byli za grzeczni albo w ogole nie rozumieli, o co mi chodzi (byc moze nie umiem dobrze mowic o tym problemie).
Co u mnie ,,lezy": praca (nie potrafie sie dostosowac, wizja codziennego regularnego zajecia czy podporzadkowania sie czyims dyrektywom z calym wachlarzem zachowan powoduje totalna niechec), relacje osobiste (z uwagi na to, ze jestem troche do tylu jesli idzie o wspolczesne pokolenie lepiej mi idzie sie dogadywac z ludzmi nieco starszymi co ma dobre skutki bo przewaznie osoby takie maja wiecej madrego do powiedzenia, gorzej bo z wiekszoscia ludzi nie idzie mi sie dogadywac w ogole). Czyli typowo zyciowy rozpierdolnik zaloganta/utopisty kontra brutalna szara rzeczywistosc pt. dom/robota/weekend.
Co bym chcial? Znalezc swoje miejsce w zyciu (wlasciwie mam swoje marzenia czy aspiracje ale ze wzgledu na to ze przez spora ilosc czasu niezle sie bawilem nie poswiecilem uwagi innym sprawom, po drugie przersta mnie trudnosc jaka trzeba przynajmniej i nas w Polsce podjac aby osiagnac cokolwiek (widze po ludziach co sie dzieje, maskara); pozbyc sie lekow o przyszlosc, wlasciwie w ogole pozbyc sie lekow i niskiej samooceny itp. (czyli cos zrobic aby wydawala sie stabilna); przede wszystkim znalezc swoja droge, podjac konkretne wyksztalcenie/prace (bedzie problem, bo mam cholerne problemy w uznawaniu hierarchi nie mowiac juz o tym, jakie sa dzisiaj wymagania aby robic cokolwiek bardziej ambitnego).
Mama prosba: prosze, niech osoby ktore pala sie do ,,kopniecia mnie w dupe" daly sobie spokoj z pisaniem tutaj (jak wspomnialem, wzbudza to odwrotne od zamierzonego skutki). Ocenianie mnie slowami typu, ze jestem dziecinny czy niedojrzaly tez mnie nie interesuja bo niczego nie wnosza takie postawy. Oczekuje konkretnych odpowiedzi od osob, ktore potrafia cos doradzic, lub podac namiary na konkrentych specjalistow, ktorzy umieja pracowac z takimi zakretami jak ja. Moze byc inne miasto, niz Lublin; w zasadzie po tylu latach mam odczucie, ze w tym miescie dobrych specjalistow nie ma (ale moge sie mylic).
Pozdrawiam