Skocz do zawartości
Nerwica.com

leniwiec949494

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia leniwiec949494

  1. Nie mam w sobie żadnej energii ani chęci do zycia. Lubię jedynie spac i to bardzo długo. Gdy się wyśpię to dalej lezę i próbuję zasnąc bo po co wstawac? Szczególnie, że nie pracuję, a szkołę skończyłam niedawno. Nie mam żadnych celów w życiu, żadnych marzeń. Nawet gdy czasem na chwilę się pojawią zaraz je odganiam bo wiem, że i tak nie jestem zdolna nic osiągnać. Nie znoszę swojej twarzy i mam straszne kompleksy. Gdy tylko uda mi sie przez chwile poczuć lepiej zaraz porównuje się z innymi- Więc wolę siedzieć w domu. Lubię tylko wyjsć się napić, staje sie wtedy rozmowna i mogę przez chwilę mieć przyjaciół i być normalna. Ale teraz jestem w drugim miesiącu ciąży, więc juz nigdzie nie wychodzę. Jeszcze sobie tego nie wyobrażam ale nie mam pojęcia jak dam sobię radę z dzieckiem.. Nie potrafię zadbać sama o siebie.. Mam problemy z przekazaniem tego co chcę powiedzieć. uciekają mi słowa, gubię się.. Czuję się jak kompletny tępak.. dlatego tez nie lubię przebywać na trzeźwo z ludżmi bo wciąż myśle że chcę być jak oni, a nigdy nie będe. Wiecznie zazdroszcze. Nigdy nie byłam mądra, inteligentna, elokwentna. Z nauką miałam problem od dzieciństwa.. nauczyciele mówili, że myśle o niebieskich migdalach. A gdy o cos pytali i znalam odpowiedz rezygnowalam bo nie potrafilam ubrać tego w słowa wiec przybywaly jedynki. Jedynie przelewajac na papier mysli potrafie wyrazic co chcę.Więc jak mam wychowac dziecko? Skoro nawet nie będe potrafila mu nic wytłumaczyc? Zawsze chcialam miec dziecko ale będac inną osobą. Boje się ze będzie podobne do mnie. Chociaż moi rodzice- przynajmniej mama starala sie wychowac mnie jak najlepiej i tak wyrosłam na to czym jestem teraz. Wspólłczuje jej że po tym co przeszła nie moze byc dumna ze swoich głupich dzieci. Wygląda na to że żadne z nas nic nie osiągnie. Może to przez ojca który dużo pił, może to przez sytuacje rodzinną. Rozwiedli sie gdy mialam dwa lata, pobil ja przy nas. Potem mieszkalismy u jej rodzicow w czworke w malym pokoiku, rodzenstwo spalo na podlodze. Po paru latach kłótni ze swoimi rodzicami dziadkowie wezwali policje i kazali nam sie wynosic. skonczylo sie na patologicznych blokach. U ojca bylismy co dwa tygodnie, nieraz przyjezdzal po nas pijany, pare razy wjechał z nami do rowu. Potem go nie bylo. Pod jego nieobecnosc Zaczęlo sie bezkarne imprezowanie w wieku 14 lat. no i nawet jak był. Spotykanie z cłopakiem starszym o 5 lat. Potem oszukiwalam mame ze jade do taty a jezdzilam do niego. Jednak przeczytala moj pamiętnik i zaczęlo się. Kłótnie wyzwiska szarpaniny. Uciekłam do ojca, sprawy sądowe, depresja, psycholog psychiatra, leki. Sąd pozwolil zostac u ojca bp matka zachowywala sie w sadzie jak wariatka. Zawaliłam rok. wieczne imprezy, nie wracanie na noc. No coz jednak szkole skonczylam. Ojciec pare razy wyzywał mnie od gówna. Ale teraz po 4 latach z mama sie pogodzilam, ojciec zrobił się jakis normalniejszy. Wkurza mnie ze nagle sie martwią. Bo te kilka lat nikogo nie interesowalo gdzie siee szlajam i co robie ze swoim życiem. Chociaż wtedy tego potrzebowałam, tylko udawałam ze tak nie jest. Teraz jestem już dorosła.Jendak połowe liceum po szkole wracałam napita do domu. Zawsze bylo z kim sie napic po lub w trakcie lekcji. Nieraz nie mialam pojecia co robilam, ani jak trafilam do domu. raz poszłam pijana do szkoły i plułam pod stol bo chcialam zwymiotowac a nie moglam wstac. Ale nauczyciel postawnowil dac mi druga szanse. nawet żebrałam od ludzi na wino. Znajomi odprowadzali mnie na busa,a kierowca mnie znal, budzil pod domem. Raz prawie zabił mnie tir jak wracalam pijana. Ale w koncu się kierowca wkurzył i zwrócił uwagę że czuc ode mnie menelem w calym busie. Nawet wspomnial że się martwi i ze wytglądam nieszczesliwie- i ze czas się ogarnąć! Potem poznalam obecnego chlopaka. Jest dobry i dba o mnie. Cieszylam sie ze zamiast siedziec sama w domu i gapic sie w sciane- lub klocic z ojcem moge spedzac cale dnie u niego. I mial duzo jedzenia, obiady itd. a u mnie zwykle tyklko kromka suchego chleba. Z perspektywy czasu nie wiem czy jedynie go nie wykorzystywalam. Ale kocha mnie. Mam nadzieje, że go nie zranie. Co do znajomych- są tylko od pijaństwa. Nigdy nikt mnie nie lubil juz od podstawowki siedzialam sama w lawce. Gdy zaczelam pic chociaz wtedy mnie ktos polubil. Chociaz wiem ze nie prawdziwą mnie. Bo normalnie nie lubię rozmawiac z ludżmi. Nie chce mi się z nikim gadac. Wolę siedziec w ciszy. Tylko jak mam zacząc życ skoro tak bardzo tego nie chcę. Wszystko sie zaczelo ukladac, prawie nie mysle o tym co bylo. Mam 20 lat a wierze ze może być jedynie gorzej. Nic nie moze być dobrze. Nic dobrego mnie nie spotka. Nie znajde dobraj pracy- bo sie poprostu nie nadaje, wszystko robię żle, ciagle o wszystkim zapominam. Nie potrafilam nawet dostac dobrej oceny w szkole gdy sie mocno staralam. Czuję się jak małe dziecko. Wiecznie zdezorientowana nie wiem co się dzieje w okół mnie. Nie potrafie zrobić najprostszych rzeczy- staralam się ale nic nie wychodzi, a to mnie jeszcze bardziej domotywuje. Przynajmniej nie marnuje juz sil i nerwów- jak moja siostra taka pracowita, zawsze się stara bo chce zrobic cos dobrze, ale ciagle ją zwalniaja z pracy- bo jest niekomunikatywna, zampomina, lub nie rozumie polecen.. W szkole uczyla sie calymi dniami i nocami siedziala przy ksiązkach i ledwo zdawala. Ja poszłam prostszą droga- sciąganiem. Skoncze jak moj brat ktory nie wychodzi z pokoju- tylko czzasem do pracy. Siedzi w smierdzącym syfie wsrod butelek przy komputerze a obok ma tylko swoje legowisko ktore wyglląda jak dla bezdomnego. Nie chce mi się życ.
×