Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stokrotk@

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Stokrotk@

  1. Dzięki, D@ri@nk@ :* Gardło jest lekko zaczerwienione według inspekcji mamy, dlatego spróbuję płukać i nawilżać + zakupię te tabletki, bo o nich nie slyszałam
  2. Hej, u mnie ok, ale mam do Was pytanie medyczne, bo lekko niepokoi mnie jedna rzecz ;-) 14 marca miałam grypę - jeden dzień 38 stopni i dreszcze + lekki ból gardła, brałam tylko gripex. We wtorek poszłam normalnie na zajęcia, gardło nadal lekko bolało - głównie rano. Pod koniec marca gardło nagle przestało mnie boleć, ale 30 marca znowu gorączka i taki ostry, typowo przeziębieniowo-wirusowy ból gardła. Poszłam do lekarza, opisałam sytuację, stwierdził zapalenie górnych dróg oddechowych, dał Zinnat 500. Problem w tym, że nadal boli mnie rano gardło Czy to może być po prostu wyjałowienie gardła pod wpływem antybiotyku? Podobną sytuację miałam w lutym - zapalenie górnych dróg oddechowych, a potem ból gardła rano; czasami boli mnie po napiciu się jakiegoś napoju, niekonieczne zimnego, ale to nie mocny ból, więc może to wysuszenie? Dodatkowo po antybiotyku zrobiły mi się zajady i mam w dwóch miejscach podrażnione dziąsła, ale brzmi to raczej jak efekt antybiotyku, a nie poważna choroba, prawda? :> -- 11 kwi 2015, 15:44 -- Aurelitka, nie bój się - mam niedoczynność, biorę leki, choć nie czuję różnicy, bo żadnych objawów nie miałam ;-) Lekarka mówiła, że z unormowanym poziomem hormonów można bez problemu zajść w ciążę, tylko że podczas niej jest się dodatkowo pod specjalnym nadzorem endokrynologa.
  3. Po okresie spokoju spojrzałam dzisiaj chyba za długo na lampę - miałam 156 minut mroczki przed oczami/powidoki, wiecie, o co mi chodzi - musiałam zgasić światło i mi się to uspokoiło. Ale zamiast zwalić to na światło i nerwicę, mam już wizję SM, zaburzeń neurologicznych albo chorób oczu Choć z drugiej strony - biorę na nawrót grypska/przeziębienia grypopodobnego dość mocny antybiotyk - Zinnat 500, a on ma miliard skutków ubocznych (co prawda nie ma zaburzeń widzenia, ale jest chyba coś ze zmianą ciśnienia i sporo ludzi sięna niego skarży) Wesołych Świąt Wielkanocnych, dziewczyny :*
  4. Ja mam przykre wrażenie, podczytując ten wątek z boku, że bezsilna specjalnie robi nam rollercoaster emocjonalny. A to nie jest fajne. EDIT Tym bardziej, że wedlug profilowych informacji była dziś aktywna o 11:51.
  5. Sinister - myślę, że w Twoim wypadku rozwiązaniem będzie psychoterapia i/lub farmakoterapia. Równolegle do guza mózgu przerabiasz/przerabiałeś grzyby! Zresztą jesteś zdiagnozowany na nerwicę lękowa/hipochondrię, prawda?
  6. Ardash, dziękuję bardzo :* z tego co wiem, krew była świeża, czerwona, więc pewnie lekarz wiedział, co robi. Tata chyba ma refluks lub podobne objawy... ale nie jestem pewna. Naprawdę mnie uspokoiłaś!!! Kurczę, ze swoimi objawami sobie poradziłam, wróciłam do życia - zorganizowałam duże wydarzenie na kilkaset osób - i nadal obrzydzam życie innym, bo doszukuję się chorób na zewnątrz i niestety mówię o tym, bo tak sobie radzę z tymi chorymi emocjami.
  7. A ja dobrze radzę sobie z lękami o siebie, nic mnie nie boli, ale... mój ojciec miał krew w stolcu - po rektoskopii okazało się, że to hemoroid wewnętrzny. Nie miał jednak kolonoskopii, więc schizuję, że to jednak rak... a lekarz to dobry specjalista, a rektoskopia sięga do końcowego odcinka jelita grubego... w dodatku trochę mu nieprzyjemnie pachnie z ust - już wcześniej miał z tym problem (chyba zgaga) i brał na to lek, ale ja i tak się martwię, że to rozpadający się guz, na pewno jelita... z kolei mój chłopak ma takie suche placki na skórze, dość małe, pojawiają się i znikają trochę coś takiego http://images50.fotosik.pl/1592/79d2337b84a5ac36.jpg - myślę, że to raczej nic poważnego, ale nie chce iśc do dermatologa...
  8. Dzisiaj byłam u lekarz w związku z moją kontuzją na nartach (w czwartek zderzyłam się z narciarką, wypadłam z nart, przeturlałam, ale miałam kask)- nos i czoło jeszcze bolały. Lekarz uspokoił, ale na wszelki wypadek zrobił zdjęcie rentgenowskie (wszystko ok, w dodatku mile pogawędziłam na korytarzu), na którym przypadkiem wyszło (dopytałam ortopedy :DD), że prawdopodobnie mam krzywą przegrodę nosową (ale nos prościutki) - a laryngolog mówił, że wygląda na to, że mam alergię (nierówno wyszła rynometria i usg zatok) - teraz obstawiam, że do bardziej kwestia tej przegrody, no ale lekarzem nie jestem. Moje postanowienie wielkopostne - zero męczenia innych chorobami + sprawdzania w internecie. Tutaj może od czasu do czasu wpadnę, ale staram się skupiać na "wyzdrowieniu" - wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze
  9. Ech... u mnie już było lepiej, pojechałam ze znajomymi na narty, ale zderzyłam się z narciarką - ona ustała, ja się przewróciłam, wypięły mi się narty i przeturlałam się parę metrów do przodu. Miałam kask, żadnych obrażeń, bolała mnie tylko lekko głowa w okolicy czoła, tak jakby "odcisnęła się" od kasku. Potem ból przeszedł na noc, kolejnego dnia było spoko, na stoku, kiedy znowu zjezdzalismy na tym stoku, zaczelo mnie lekko bolec. no i w sumie od czasu do czasu od tego piatku lekko pobolewa, ale w sumie... to jest bardziej na zasadzie "czuje" glowe. A bylo tak pieknie... domyslam sie, ze w wiekszosci za "ból" odpowiedzialna jest hipochondria, ale nie jest to przyjemne - na poczatku podejrzewalam wstrzas mozgu, a teraz cos bardziej zwodniczego i nieujawniajacego sie od razu - krwiak pod czaszka... xD
  10. U mnie dziś OK, trochę boli mięsień pod prawą pachą/góra piersi, ale trochę mi smutno, bo w ramach jakiegoś samobiczowania się weszłam na forum o raku... kurczę, to taka straszna choroba, często bez objawów lub objawiająca się przerzutami... no smutne rzeczy :< raz boję się o siebie, a raz o moich bliskich...
  11. Dzięki, dziewczyny :* nefretis, będzie dobrze - mnie psycholog pomógł. Kiedyś takie lęki miałam codziennie, a teraz - raz na jakiś czas zamartwię się chorobą jak teraz, ale szybko wracam do pionu :)
  12. Teraz martwię sie mama... Od pół roku ma czerwone dziąsło w okolicach korony nazębnej. Dentystka powiedziała, ze prawdopodobnie to przez koronę, zleciła lekarstwo, kazała dokładnie nitkowac, a jesli nic sie nie zmieni - "dalsza diagnostyka". Oczywiście umieram z niepokoju, ze to rak dziasla ;((((
  13. Ja! Wymacywalam sobie węzły chłonne, jak nic mnie nie bolało, no i prawie dwumiesieczne pokaslywanie tez traktowałam jako bardzo niepokojący objaw Teraz martwię sie barkiem, pobolewa mnie od stycznia, jesli nie grudnia... Prawdopodobnie to nerwy i kręgosłup - mama zauważyła, ze mam ten prawy bark centymetr niżej niz lewy, w dodatku od kilku dobrych lat nosze na nim torebkę, korzystam z tableta i myszki prawa ręka. Ja juz mam wizje jakiegoś guza, nowotworu, bo boli mnie tez czasem pod pacha, a czasem łokieć przeraziłam sie, bo Google wykazało jakiegoś raka oskrzela - guza Pancoasta, objawy sie zgadzają == ale staram sie byc spokojna. Tym bardziej, ze faktycznie jestem leniem i mało sie ruszam. A we wtorek jadę ze znaomymi i chłopakiem na narty :)
  14. Dobrze ujęte :) Ja w momencie sesji egzaminacyjnej kiedyś na studiach, czy teraz przy oddawaniu ważnego projektu, po awanturze z mężem - jestem zdrowa i samopoczucie jest OK mimo, że się stresuje. Jak jest względny spokój to zaczynam kombinować Haha, ja tak samo, witam w klubie Jak jest za dobrze, pojawia się niepokój - bo przecież wszystko może się zepsuć i zaczynam rozmyślać
  15. Pamiętajmy, że stres obniża odporność... ja o suplementach szybko zapominam albo zrażam sie brakiem efektów, ale pewnie masz rację, że to działa długoterminowo, dlatego kontynuuje suplementowanie wiesiołkiem i tranem. Prawda jest tez taka, za każdy ma inna odpornośc, moj brat na przykład jest raczej chorowity, w gimnazjum problemy z zatokami, a teraz w gardle ma jakaś bakterie, jest po zapaleniu płuc, byc moze w ostateczności bedzie miał wycinane migdałki. Ja juz jestem prawie zdrowa, tylko wczoraj pod wieczór dopadła mnie nagle gorączka, 37,5, ale dzisiaj lepiej. Troche zaszaleje i pójdę do szkoły tańca, ale nie chce zostawiać partnera, no i na razie jest bardzo lajtowo :) -- 02 lut 2015, 17:51 -- Domyślam sie, ze tak może być. Mysle o badaniach, ale juz myślę przyszłościowo i boje sie, ze nawet jeśli badania wyjdą dobrze, to ja dalej będę sie męczyła z jakaś choroba której nikt nie będzie mógł wykryć... a nawet jeszcze badan nie zrobiłam. Miałabym je juz dawno zrobione gdyby nie agorafobia i wiążąca sie z nią prokrastynacja -.-' Ostatnie dni sa naprawdę intensywne. Wczoraj rozpłakałam sie przy matce mówiąc, ze boje sie białaczki... a uwierzcie mi, rzadko sie z czegokolwiek zwierzam. A dzisiaj spędziłam cały dzień myśląc o tym, ze może jednak mam anemie... problem w tym ze prawie wszystkie objawy pasują do mojego codziennego stanu... idzie zwariować. Będąc racjonalna, mysle, ze to może wynikać z mojego wiecznego pragnienia kontroli. Lubie wszystko kontrolować, moj psycholog zawsze mówi, ze to wynik mojej "obsesyjnej natury". Ale mnie wciąż robi sie słabo na sama myśl, ze może w moim ciele rozwija sie cos groźnego a ja nie moge nic z tym zrobic... i umrę. Domyślam sie, ze to wszystko brzmi absurdalnie. Ale w moim umyśle to wygląda tak realnie... Larissa, ma to samo, w roku przeraża mnie brak kontroli, nieprzewidywalność... + brak zaufania do lekarzy w wyniku bagatelizowania objawów oraz strony i fora, z których wynika, jak często błahy objaw to groźna choroba. W najgorsYch chwilach uznałam, ze nic nie ma sensu, i tak umrzemy, po co sie starać, i po przyjściu z uczelni leżałam w łożku. Ale dzięki wizytom u psycholog jest lepiej :) ale u mnie to tez działo i dzieje sie zbyt krótko, zeby uznać to za cos wiecej niz epizod hipochondryczny.
×