Skocz do zawartości
Nerwica.com

Patryjaaa2000

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Patryjaaa2000

  1. Dawno nie pisałam... A więc choruję na NN już dwa lata. Wcześniej napisałam wam, że wszystko się ułożyło, powiedziałam rodzinie co mi dolega. Moje życie nabrało kolorów, każdego dnia miałam nadzieję, że będzie tak jak kiedyś. Dzisiaj natręctw prawie nie ma, ale mimo nie jest dobrze. Każdy dzień jest walką. Nie jestem taka jak kiedyś, zmieniłam się, a nie którzy po prostu tego nie rozumieją... Powiedziałam przyjaciółce co mi dolega, ona na początku mi współczuła, a teraz wydaję mi się, że patrzy na mnie jak na wariatkę. Każdego dnia boję się, że ten koszmar wróci, że znowu stanę się więźniem tej choroby. Do końca życie będę na nią chorować, tak jak alkoholik do końca życia będzie alkoholikiem. Stałam się zupełnie inną osobą, nie ufam już tak ludziom a oni chyba nie ufają tak mi... Byłam otwartą i lubianą osobą, a stałam się trochę zamknięta w sobie. Osiągnęłam to co chciałam, natręctwa nie wypełniają mojego dnia, ale mimo to nie jestem szczęśliwa. Mam wszystko co jest potrzebne mi do szczęścia, ale gdzieś po drodze zagubiłam samą siebie. Boję się, strasznie się boję, co będzie dalej...
  2. Miałam to samo, co ty. Cały dzień nie robiłam prawie nic oprócz absurdalnych natręctw. Teraz z każdym dniem, żyje mi się coraz lepiej dzięki mojej mamie, która kategorycznie zabroniła mi i pilnowała mnie, abym nie robiła tych dziwnych rzeczy. Starała spędzać się ze mną czas w sposób, który pozwalał mi zapomnieć, że NN potrafi wypełnić cały! Wiem, że niektórym może wydać się to niemożliwe, ale z każdym dniem żyje mi się coraz lepiej.
  3. Patryjaaa2000

    Nowy lek na NN...

    Już kiedyś bardzo dziękowałam wam za wsparcie, które mi okazaliście. Mam ogromną nadzieję, że każdy chory na NN albo po prostu zagubiony człowiek trafi na takich ludzi jak wy. Moje życie było istnym koszmarem! Płakałam dzień przy dniu, aż kiedyś zalana łzami powiedziałam mamie. Nie chodzę do specjalisty, moim lekarstwem jest miłość i wsparcie rodziny. Codziennie modlę się i proszę Boga o siły. Wiem, że nie jestem całkiem zdrowa, po wyznaniu prawdy mamie natręctwa wracały wielokrotnie, ale pomimo tego nadal walcze sama z sobą. Jestem przekonana, że każdy chory na NN ma szansę wyzdrowieć. Powiedzieć sobie, że życie jest zbyt krótkie by marnować je na coś co jak się przekonałam nie ma sensu. Wierze w to, że każdy z nas ma siły, aby walczyć. Jeżeli upadniecie to wstańcie i walczcie dalej. Ja moją walkę co chwile przekładałam na później, teraz wiem, że to tylko strata czasu. Zróbcie to teraz w tej chwili! Nie wahajcie się ani trochę! Jeżeli nie macie takiego wsparcia jak ja w postaci cudownej rodziny, to zajrzyjcie tutaj właśnie na to forum, tu znajdziecie takich ludzi jakich ja znalazłam, ludzi którzy dali mi naprawdę wiele odwagi. Tym cudownym lekiem na NN jest miłość, wsparcie i nadzieja w to, że jutro będzie lepiej.
  4. Dziękuję wszystkim za pomoc!!!!! Już dawno na tym forum zdeklarowałam się, że powiem mojej mamie, że mam nerwice natręctw niestety nie poszło to tak gładko jak myślałam. Bałam się... Ale nareszcie w środę o wszystkim jej powiedziałam. Myślałam, że mi nie uwierzy a ona mnie przytuliła i powiedziała, że we wszystkim mi pomoże, że razem będziemy strać się to zwalczyć. Dużo płakałam, nie wierzyłąm, że może być lepiej , ateraz moje życie nabiera jaskrawych kolorów i to dzięki wam. Nie potrafię wyrazić mojej wdzieczności wobec was zwykłymi słowami, awięc poprostu BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!!!!! Już niedługo mam pierwszą wizytę u psychologa, ale już teraz natręctw czynnościowych PRAWIE nie ma!!!!! Jeszcze raz BARDZO, BARDZO, ALE TO BARDZO WAM DZIęKUJę!!!!!
  5. Dziękuje wam za te wszystkie słowa. Teraz wreszcie wiem, że nie jestem sama, że mam szansę normalnie żyć. Czytając historię innych na tym forum płakałam. Zdałam sobię sprawę ilu ludzi musi cierpieć przez tą chorobę. Postanowiłam, że bez względu na wszystko powiem mojej mamie co mi jest i nie pozwole jej przerwać ani wmówić mi, że sobie to wymysliłam!!!!! Chcę być normalna i tak żyć. Nie zdawałam sobie sprawy pisząc tu, że otrzymam tyle wsparcia!!!!! Mam nadzieję, że za jakiś czas z satysfakcją będe mogła napisać, że zaczełam się leczyć i, że zaczynam normalnie żyć!!!!!
  6. Ja mam natręctwo czynnościowe i już nie mam nadzei, że mi kiedyś to przejdzie, brak mi odwagi żeby powiedzieć komuś o tym prosto w oczy, dlatego piszę na forum, żeby wreszcie wyrzucić to z siebie!!!!!
  7. Ja mam te same dolegliwości związane z czynnościami... To jest strasznę chciałabym sie leczyć ale nie potrafię powiedzieć o tym nikomu!!!!!
  8. Choruje na NN już rok i nie mogę już wytrzymać. Nikt oprócz mnie nie wie co mi dolega, dlatego gdy widzą, że robię coś co nie wygląda naormalnie nazywają mnie wariatką. Wstydzę powiedzieć się komukolwiek co mi jest. Nie rozmawiam z moją mamą ani z bratem ani z siotrą nawet z przyjaciółką o moim problemie. Najgorsze jest to, że nie potrafie siebie takiej zaakceptować i moje dolegliwości zamiast się zmniejszać znacznie się powiększają. Przez tą chorobę w zeszłym roku szkolnym pogorszyąłam stopnie w szkole, stałam się ciągle niezadowolona i zdenerwowałąm, straciłam wszystkich przyjaciół i do dnia dzisiejszego codziennie płaczę. Nie wiem co się stało, że zachorowałam, bo nie śmierć mojego taty, to było aż sześć lat temu. Teraz niby wszystko się polepszyło, mam przyjaciół i próbuje walczyć ze sobą, ale już nie mam sił, z dnia na dzień staję się coraz słabsza. TYlko raz próbowałm powiedzieć mamie o tym, ale ona powiedziała, że na pewno naoglądałam się telewizora i sobie coś wymyśliłam, nie dałam mi nawet dokończyć... Boję się, że już nie wytrzymam, że zrobię coś głupiego!!!!! Proszę pomóżcie mi...!!!!!
×