Od paru dni przeglądam tę stronę. Wpadłam na nią też nie bez powodu. Jeśli źle umieściłam temat to przepraszam ale wydawało mi sie że tu będzie miejsce do tego najodpowiedniejsze. Każdy mysli że jestem przykładną osobą odnaszącą sukcesy i ogarnietą. Tylko najbliższa rodzina a w szczególnosci mama i siostra wiedza że nie jest tak jak być powinno. Mianowicie. Od pewnego czasu i to już chyba dość odległego (dopiero teraz sama zauważyłam u siebie że cos jest nie tak) notorycznie zrzędzę, snuję pesymistyczne plany, wolę mysleć o tym co gorsze mimo że jest ok na daną chwile, ciągle szukam jakiegos zrozumienia, aprobaty, zadręczam tym innych a moi najbliżsi mają mnie dosć. nie mogę przeżyc ze mija mój najlepszy czas w życiu a ja nie potrafie sie odnaleźć i pogrążam sie w tym. Powiem szcerze że bardzo też wpłyneły na mnie studia i kierunek, ale co do tego, nie potrafie też podjąć decyzji czy to zły kierunek czy to po prostu mi nic nie pasuje. Spadła mi samoocena i nawet nie mam ochoty nic z tym wszystkim zrobić. Stresuje mnie życie i nie potrafie wyluzowac, kazda decyzja jest ostateczna, nie mogę przyswoić ze nie mozna wszystkiego w życiu zaplanowac. Wstaje rano i ciągle mysle o kierunku i przyszłości i o tym jak bdzie źle i jak źle jest teraz (mimo że mam cudowną rodzinę i dom i wszyscy mi pomagają mimo zniechecenia które widze) i jeśli ktoś nie porusza ze mną tego samego tematu to nie mam o czym gadać. A mi bardzo zależy na opinii i kontaktach z ludzmi a jest w tym temacie coraz gorzej. Chciałabym cieszyć sie z tego co mam ale zewszad czuje ograniczenia, że jak zaczne sie cieszyc to spotka mnie kara w postaci jakiegos nieszcześcia i że lepiej zachować stoicyzm, (tak samo jest z chłopakami, jeśli już jest bliżej czegoś wiecej to sie ewakuuje i tak juz było naście razy). Z jednej strony zamknęłabym sie w domu w ciszy i spokoju, z drugiej chciałabym cos osiągnąc i przeżyc moje życie najlepiej jak sie da. Raz wierze w to że sie to uda, raz wole schować sie w łożku i leżec. Nie wiem co sie dzieje ale wiem że nie powinno tak być. To nie jest normalne zachowanie. Nie wiem czy zachowuje sie aż tak dziwnie żeby szukac pomocy u lekarzy czy to tylko zbieranina głupot które sama sobie wcisnęłam bo jednak ludzie nie żyją bezproblemowo. Gdzieś znalazłam jeszcze taki fragment który zgadza sie idealnie ze mna - "Osobowość psychoneurotyczną cechuje przede wszystkim nieadekwatność mechanizmów obronnych („słabe ego”), brak odporności i elastyczności, wrażliwość emocjonalna i skłonność do fantazjowania (jak u osób niedojrzałych), skłonność do przeżywania poczucia winy, słaba kontrola emocjonalna (często nie panują nad emocjami), ekscentryczność, naiwność, czynnościowe obniżenie sprawności intelektualnej (tzw. „ogłupienie nerwicowe”, czyli osoby te funkcjonują poniżej swoich możliwości intelektualnych, osłabienie pamięci, koncentracji uwagi) i inne". Doradźcie czy coś ze mna nie tak ?