Skocz do zawartości
Nerwica.com

nazer

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nazer

  1. cześć sorka, że odpisuję po tak długim czasie, ja miałem skutki uboczne, delikatne mdłości, lek u mnie zaczął działać po ok 3 tygodniach zaczął na tyle działać że czułem się jak przez chorobą i to mnie troche zgubiło, bo wrociłem do browarowania, machnołem 3-4 piwka, na drugi dzień, albo po 2 dniach max lęki i straszny niepokój, pózniej znów dobrze się czuję i znów wracam do browarów itp, i tak w kółko od paru miesięcy, więc myśle że ten lek u mnie jeszcze nie zaczął działać pełną siłą bo przeszkadzają mu browary :/ Ale zaczołem od niedawna prace i mam mocne postanowienie poprawy i odstawienie całkowite browara, ten lek jak nie browarowałem sprawiał że czułem się idealnie....
  2. nazer

    Praca fizyczna....

    Misiek i jak dużo lepiej bez alko?? tzn jeśli chodzi o częstotliwość lęków i ich siłę??? Chyba najgorszy pierwszy tydzień, by przyzwyczaić organizm do "no more alcohol" :) a co do pracy wczoraj znów bez większych problemów przemineła popołudniowa zmiana, a dziś kolejne wyzwanie kierownik prosił bym został nadgodziny do 2 w mocy, czyli 12h w pracy... jak wrócę napiszę jak to zniosłem...
  3. nazer

    Praca fizyczna....

    No właśnie ale wiecie jak to jest, ja przed chorobą lubiałem walnąć sobie wieczorkiem pare tyskich, teraz ciężko się odzwyczaić, no ale trzeba... ale ciągle mam obawy jak to z tą pracą będzie czy wytrzymam itp... ale postanowiłem że będę ćwiczył moją słabą silną wole :) i zero alko od dzisiaj :) jutro jade rano do mojej lekarki to z nią pogadam, zawsze mnie uspokaja :)
  4. nazer

    Praca fizyczna....

    cześć cześć, przepraszam... przeżyłem i powiem wam,że nie było źle pare razy tylko przez te 8 h myślałem o mojej nerwicy, chodź nie powiem nie umiałem się doczekać 14.00 :), dzisiaj mam kiepski dzień i lęki że jutro sobie nie dam rady ale to dlatego chyba, że wpiątek wypiłem 3x tyskie, wczoraj 3x tyskie, a dziś od rana lęki, ale lyknołem hydroxyzynę i jest troche lepiej ale mam dalej stresa co będzie jutro. Dobrze że jutro na popołudniową zmianę... Napiszę jutro jak wrócę jak to przeżyłem...
  5. Może to zabrzmi samolubnie, ale cieszę się, że nie jestem sam... Mi się rozwalił 2 letni związek, Ehh laska była ładna, fajny charakter, kiedyś myślałem że ją kochałem ale mi przeszło zacząłem szukać wad, jak ich nie było to sam je wymyśłałem... Były dni że mi jej brakowało a jak przyjeżdzała to nie myślałem o niczym tylko by sobie już jechała i że dzień stracony... Aż wkońcu rozstaliśmy się... Też myślę często o tym, że zostane sam i że kiedyś będę tego żałować. Do tego dochodzi ta nerwica... Mieszkam z rodzicami, choć nie jestem typem maminsynka to nie wyobrażam sobie bym mógł mieszkać sam, albo to że kiedyś rodziców zabraknie, często myśli i co ja wtedy zrobie ?? i dołowania...
  6. nazer

    Aspargin, czy wystarczy...

    Witam, mam takie pytanie czy Aspargin i zawartość potasu i magnezu wystarcza by uzupelnic organizm do optymalnej normy np biorąc go 3x dziennie po 1 tabletce ???
  7. nazer

    Praca fizyczna....

    Dziękuję za odpowiedzi, myślę że można by ten temat przypiąć jako nerwica vs. praca. Ja wczoraj wróciłem bardzo zmęczony, dzisiaj z wielką niechęcią idę tam znów, oby do 14.00. W pracy nie myślę o lęku tylko ciągle się martwie by nie dostać skórczu mięśni... napiszę jak mi minął 2 dzień jak wrócę, więc do po 14 :)
  8. Witam Kiedyś ktoś mi powiedział, że na nerwicę lękową dobry jest wysiłek fizyczny, dziś byłem 1 dzień w nowej pracy a to właśnie praca fizyczna na hali w firmie produkujacej drzwi, trza się na nosić nadźwigać, jestem szczupły więc dla mnie to jeszcze trudniejsze wyzwanie, ale cóż praca nie wybiera, ale zacząłem się bać że taka praca może mnie wykończyć, choć też kiedyś czytałem że ponoć praca fizyczna jest lepsza od tej siedzącej, gdyż wysiłek wzmacnia nasze serce, ogólnie sprawia że organizm jest mocniejszy... Prawda to?? I jeszcze jedno jak sobie radzicie z atakami lęku w pracy, gdy macie uczucie że zaraz się przerwócicie zemdlejecie, i chcielibyście uciec z tego miejsca, co robicie by przetrwać te 8 h???
  9. Wiecie, kiedyś dla mnie przekleństwem były napady lęków, a teraz wolałbym mieć napady lęków ze zdwojoną siłą, zawroty głowy też kij, najgorsze u mnie jest to, że przy silnym lęku i w sytuacjach stresowych dostaję silnych skórczy mięśni, palce zaciskąją mi się w pięści, ręce mi wygina, brzuch jakby ktoś w imadle ściskał, twarz cała drętwieje, że cieżko słowo wypowiedzieć, tak to by mi to zwisało, tylko od poniedziałku zaczynam pracę w dość poważnej firmie i boję się że dostane takiego ataku przed szefem i po pracy... :/ Masakra poprostu....Na początku myślałem że to może przez niedobory magnezu albo potasu, ale biore magnez i potas, 2 razy wylądowałem w szpitalu przez to... Lekarze w diagnozie dali nerwicę lękową i kołotanie nadkomorowe, przepisali leki na zwolnienie akcji serca i kazali brać to co dała mi psychiatra, a to że mnie skórcze łapią to powiedzieli, że to przez nierównomierny oddech, że tam coś się zamyka i doprowadza do skórczy mięsni tylko nie powiedzieli jak nad tym panować ://
  10. tomakin, świetnie się z tobą pisze, dajesz konkret za konkret :) Nie podważam tego iż organizmowi nie potrzeba dostarczać odpowiednich składników, bo trzeba, ale chodzi mi o to, iż piszesz tak jakby świat miał się zawalić jeśli nie będziemy tego pilnować i nie postępować z zasadami z twojej strony. Mi chodzi, o to że każdy organizm czy to ludzki, czy zwierzęcy, sam się domaga składnika którego mu brak... dlatego czujemy pragnienie, głód itp, spadnie nam poziom cukru, to przyjdzie nam ochota na coś słodkiego itp... Nawet roczne dziecko samo umie sobie uzupełnić niedobór danego składnika, może to śmieszny przykład ale znajomi mają właśnie takiego brzdąca i parę razy przyłapali go na lizaniu ściany, poszli z nim do lekarza i okazało się, że ma za mało wapnia, dziecko lizało ścianę by uzupełnić jego niedobór, po zaleceniach lekarza i zmianie diety dziecka, przestało lizać ściany... Poza tym przypomnę jeszcze raz, że organizm ludzki, działa tak, że daje nam dużo wcześniej znać o tym że czegoś mu brak, zanim będzie się z nami dziać coś poważnego, np nikt nie umiera od razu z głodu, albo nie dostaje nerwicy jak mu spadnie poziom magnezu. Zaś do tego czy nerwice to choroby neurologiczne czy na podwalinie psychologicznej, hmm można by dyskutować, masz dużo racji, że ma to związek z komórkami nerwowymi, parę dni temu oglądałem na zone reality program o nerwicach i był przypadek kobiety której przeprowadzili operację wszczepienia elektrod do tej części mózgu odpowiedzialnych za nasze samopoczucie, następnie lekarz manualnie ustawiał natężenie przepływu prądu za pomocą tych elektrod w mózgu, i po 2 miesiącach że tak napisze konfiguracji natężenia tego przepływu, pacjentka poczuła znaczną poprawę. Ale to była dopiero 5ta taka operacja na świecie... Ale nadal nie wierzę że samą dietą można wyjść z nerwicy, jeśli by tak było nie było by psychoterapii leków itp... Taka dieta według mnie może pomóc ludziom w bardzo wczesnym stadium choroby, gdy ataki są nie częste i słabe... Kiedyś też myślałem, że sam magnez,vitb6, banany, owoce, melisa mi pomogą. Kupowałem też Kalms wydawałem kupę kasy na te tabletki bo tanie one nie są i jadłem po 5 dziennie i nic, ataki miałem prawie codziennie tzn, jak mnie złapało to mnie trzymało przez tydzień, puszczało na dzień dwa i znów... ale dalej wierzyłem, że to mi pomoże, nie chciałem iść do psychiatry, bo miałem wyobrażenie stereotypowe jak większość naszych rodaków niestety, że psychiatra to lekarz od czubków, a psychotropy to leki dla ludzi mających swój świat które dodatkowo dorysowują mu kolejne epizody... Ale w końcu ataki się tak nasiliły, że musiałem pójść... dostałem xetanor i się poprawiło, znacznie... więc wybacz nie wierze, że samym sposobem odżywiania można z tego wyjść, bo to przerabiałem, a u mnie dodatkowo wywoływało schizy, typu że jak nie zjem banana albo nie uzupełnię poziomu magnezu to mnie szlak trafi, tak jak pisałem wcześniej, przez pół roku bałem się pić kawy, by mi aż nadto nie wypłukało składników, miałem do tego stopnia schizy, że wydawało mi się że kubek kawy może mnie zabić...teraz natomiast nie patrze zbytnio na moją dietę, żyje jem to co rodzina, od czasu do czasu pozwolę sobie na piwko, grilluje, cieszę się życiem... zostało mi tylko to że czasem boję się zostawać sam... ale pracuję nad tym... Nikomu nie zabraniam spróbować twojej diety, może komuś pomoże, czego życzę, u mnie taki sposób się nie sprawdził, Zażywam Xetanor do tego magnez rano i wieczorem po 1 tab. i spoko, a i co według mnie ważne choć trudno to osiągnąć to starać się być max wyluzowanym... staram się nie denerwować i do wszystkiego podchodzić spokojnie na luzie... ps. dla osób pracujących fizycznie polecam picie LITORSALU ze ZDROVITA, bardzo dobrze uzupełnia elektrolity i nawadnianie organizmu w upalne dni, super sprawa dla ludzi pracujących :)
  11. Hej Milenka tez mam krzywą przegrodę nosową, nawet nie wiem czemu nigdy nie miałem urazu, a dowiedziałem się o tym na, czyszczeniu uszu u laryngologa :). Też polecił mi zabieg... choć moja zatkana dziurka przepuszcza powietrze ale o wiele słabiej niż ta normalna, lekarz powiedział, że zaleca zabieg, ale jak nie chce to nie muszę, że można z tym żyć, choć wtedy mózg nie jest tak dobrze dotleniany jak przy sprawnym nosie, ale wyjaśnił że jak mózgowi zacznie poważnie brakować tlenu, to instynktownie zaczniemy oddychać przez buzię :). A co do zabiegu, to polega on na wycięciu chrząstki przegrody nosowej, coś jak u boxerów :)wtedy w głębszej części nosa zamiast dwóch kanalików mamy jeden, A co do mojego oddychania to oddycham normalnie czasem jak jest wyraźnie suche powietrze to czuje silny dyskomfort np zimą jak włączone są kaloryfery. Ja szczerze zastanawiam się czy nie poddać się zabiegowi...
  12. tomakin nie piszemy tutaj o szczurach tylko o ludziach... magnez przyswajac mozna w rozne sposoby nie tylko przez tabsy z apteki, a najzwyczajniej jedza normalne jedzenie chodzby glupia kanapke z szynka i salata i juz mamy dawke magnezu, mnie chodzilo o to iz pisales swoj tekst tak jakby bez stalego uzupelniania magnezu przez tabsy czlowiek mial nerwice, wiekszosc ludzi nie uzupelnia sztucznie rzadnych pierwiastkow, nawet nie zwraca uwagi co jest w tym co je ( chodzi o mineraly itp) i zyje... Nalezy pamietac ze nerwica to choroba umysłu, nie powodowana fizycznymi dolegliwosciami, oczywiscie ze spadki magnezu i innych pierwiastkow moga sie przyczyniac do nasilen nerwicy, chodzi mi o to np ze tlen czlowiek pobiera naturalnie z powietrza i zyje nikt nie kupuje dodatkowo tlenu by zyc. :)
  13. tomakin, fajnie ze wierzysz iz mozna wyjsc z nerwicy bez lekow, ale ja sie z tym nie do konca zgodze... piszesz ze opowiednia dieta moze czlowieka wyleczyc z nerwicy, to raczej placebo to iz bedziemy sobie wmawiac ze jak bedziemy nie jesc soli itp to nam przejdzie nic bardziej mylnego. Ja tez kiedys myslalem ze moje skorcze miesni sa spowodowane praca fizyczna ktora wyplukuje mi potas z organizmu i tym ze malo jem i dlatego mam ataki skorczow miesni, jadlem banany, dobrze sie odzywialem , przestalem pracowac fizycznie i co ? po jakims czasie i tak dostalem ataku skorczow miesni... poszedlem na badanie elektrolitow co najlepsze te badanie robi sie naczczo i co poziom potasu i innych elektrolitow w normie, czyli cala teoria z brakiem potasu legla w gruzach, czysta nerwica nic wiecej, teraz dalej pracuje fizycznie, nie jadam za czesto bananow itp i skorcze mam jak mam ataki paniki, jak nie mam jest ok. :) Pozatym pamietac nalezy o tym iż nasz organizm sam domaga sie potrzebnych skladnikow, np zjemy cos slonego np sledzia ala matjas to organizm upomni sie o wode, ktora zawiera potas itp napijemy sie i jest ok. wiec dla mnie takie wyrzeczenia sa bezpodstawne, wiem sam po sobie, przez pol roku mialem schize, ze picie kawy wypluka mnie z mineralow i nie pilem, a teraz pije big kubek z rana i po poludniu i jest ok i zyje :) Rozmawialem o tym z lekarzem kardiologiem i psychiatra, bo mialem tez schizy ze mam przyspieszone bicie serca i ze nie jest one jak u innych ludzi 65-75 tylko 80-100. Kardiolog i psychiatra powiedizeli to samo to przez nerwice, im mniej bedziemy o tym myslec tym wiecej wroci do normy, kardiolog wytlumaczyl mi to w dobry sposob ze serce to miesien jak kazdy inny np biceps i tez od czasu do czasu potrzebuje cwiczen, np bieganie czy jazda na rowerze wytlumaczyl iz serce przy wisilku gdy zaczyna bic szybciej staje sie silniejsze i bardziej odporne, tak jak cwiczenie bicepsa, ktory z czasem jest silniejszy i odporniejszy na wieksze obciazenia :) bez obrazy tomakin ale dla mnie rada dla ciebie Tomek 77 to poprostu zyj, jak masz zamiar np napic sie herbaty a masz obawe to pomysl sobie ze twoi znajomi nie patrza na to ile jej wypijaja i zyja i nie jedza co chwile bananow, wedlug mnie takie szukanie czego wolno a czego nie raczej wyzwoli u ciebie objawy natrectw niz pomoze... 5tabsow magnezu to troche duzo, ja sobie zarzucam 1 rano i 1 wieczorem a na lęki biore xetanor i lek dziala superowo pewnie dzialalby lepiej jakbym przestal pic browarki, ale mam slaba silna wole i czasem machne sobie 1 albo 2... A jak mam napady lęków to tak góra 30 minut... kiedys to nawet tygodniami mnie trzymalo, dla mnie najlepsza recepta to ufac swojemu lekarzowi, jak dal to brac leki i jesli ataki wystapia to starac sie jaknajbardziej je olewac... mnie jak dopada to mysle sobie tak... "boje sie coz ludzka rzecz- zaraz przestanie", "serce wali- niech wali, oznaka tego ze zyje", "zawroty glowy- najwyzej padne to mnie pozbieraja", "dretwienie rak i skorcze miesni - coz przez jakis czas nie pogram na kompie"
  14. Witam, pracuje w ogrodnictwie... przez wiele godzin w szklarniach gdzie jest wilgotno i bardzo gorąco temp siegają nawet 46*C, czytałem że osoby biorące leki typu SSRI i np antydepresanty, są bardziej narażone na udary słoneczne... czy to prawda? bo nie wiem czy nie powinienem zmienic pracy... jak wy dajecie sobie rade na słońcu
  15. Przychylam się do wypowiedzi innych zioła nic nie dają, leki bierz, i pogadaj o erekcji z lekarzem moze ci cos doradzi, ja biore xetanor i powiem ci tak pierwsze 2 mies wogole zero erekcji, zero ochoty na sex, teraz jest erekcja i ochota w piatek bede sie widzial z luba to sprawdzimy czy jest lepiej :) Co do watroby to o ile wiem ten organ sie regeneruje sam :) pozatym jest wiele suplementow diety ktore dzialaja oslaniajac watrobe, wiec tabletka cie nie zabije, a ziolka mozesz sobie pic dla smaku
  16. "No nie jeden się tu głowi jak to się robi, a robi się to tak..." Witam... mój sposób na radzenie sobie z tym tzn atakami lęku, lekarz nie nazwał u mnie tego nerwicą lękową tylko napadami lękowymi. Dla mnie jeden kij i tak nie konfortowo i tak... Miałem takie napady od szkoły średniej ale były bardzo słabe i bardzo rzadkie, poprostu czułem zmartwienie a nie wiedziałem czemu się martwie... ale 6 grudnia zeszłego roku, miałem max akcję w pracy, poczułem że robi mi się słabo, i zamiast oddychać głeboko ale powoli, wybiegłem na podwórko i zaczołem oddychać głęboko ale i bardzo szybko, wręcz połykałem powietrze. Efekt: hiperwentylacja, bardzo silne skórcze mięsni i wizyta na pogotowiu... od tamtej pory ataki lęku miałem prawie codziennie i bałem się że znów mnie "powygina".W końcu zdecydowałem się na wizyte u psychiatry. Ale pani doktor podeszła do mojego problemu bardzo mechanicznie, przepisała lerivon i zabroniła jeździć autem... Ja bardzo lubię jeździć autem więc olałem lek...przeprowadziłem się do Lublińca poszedłem tutaj do psychiatry i przyjeła mnie miła pani doktor, która w spokoju wysłuchała, przepisała mi Xetanor i wyjaśniła co i jak (podała nawet swój prywatny nr tel bym dzwonił jakby coś było nie teges) do xetanoru przepisała afoban tłumacząc bym brał tylko w extremalnych sytuacjach :). Powiem tak biorę xetanor 3ci miesiąc nie wyleczył mnie z ataków lęku, ale zmniejszył ich częstotliwość i siłę. i teraz jak mniewam to raczej są to objawy raczej zmartwienia i pewien niepokój ale mija zwykle do godziny i jest znów dobry nastrój. Pozatym pani dr. wyjaśniła mi że lek swoją pełną moc w działaniu pokazuje po ok 3 miesiącach brania. Moje rady: 1) Nie wierzcie w leczenie ziołami to nic nie daje, może troche gdy wmawiamy sobie, że nam pomoże ( ja piję herbatę z serii "Receptury Natury - Sposób na spokój i relax", pewnie to placebo, ale co tam lubie jej smak więc piję 3 razy dziennie jako zamiennik zwykłej herbaty. 2) dla osób które są typami tajemniczymi albo nie lubieją rozmawiać o swoich problemach publinczych nie polecam psychoterapii stracicie tylko czas i kasę, bo jeśli jak ja swoje problemy lubicie zostawić dla siebie bądź przekazać je tylko lekarzowi to terapia się nie sprawdzi bo i tak nie powiecie o sobie wszystkiego zawsze coś ukryjecie, więc po co? 3) Nie ufać tym wszystkim co piszą, że leki to ostateczność, że silna wola wystarczy i melisa, silna wola owszem pomaga, ale w połączeniu z dobrze dobranym lekiem daje rezultat. 4) jeśli lekarz ma do was dobre podejście nie traktuje was mechanicznie, to mu zaufajcie i przestrzegajcie zasad 5) Ci co piszą że branie leków jest męczące i przeraża ich wizja brania np do końca życia ( co nie jest pewne) nic tylko pogratulować idiotyzmu, ja codziennie od paru lat piję kawe z mlekiem na początek dnia i nie czuję się zniewolony tym nawykiem, więc połkniecie tabletki wielkości paznokcia małego palca nie jest problemem. 6) Nie czytajcie ulotek do tych leków bo możecie się wystraszyć, brać lek i przetrzymać skutki uboczne które mogą być, ale nie muszą 7) nie czytajcie ponurych wpisów na forum ( z całym szacunkiem dla admina, zalecałbym nawet za często nie odwiedzać forum by nie ulegać pokusie poczytania jak komuś jest źle) unikać alkoholu, jak każdy wie alkohol działa na układ nerwowy co w połączeniu z lekami typu SSRI może nasilać ataki, jednakże dla tych którzy nie wyobrażają sobie piątkowego wieczora bez piwa, albo grilla bez browarka, z moich doświadczeń wynika tak: 1 piwo tak raz na tydzień góra 2 razy w tyg, ale nie np 2 dni pod rząd może być nic się nie dzieje. Dwa piwa na drugi dzień lekka obawa i myśli po co piłem mogę mieć znów atak ( czyli lekkie poddenerwowanie i niewielki strach że mogą wystąpić ataki strachu). Trzy piwa, na drugi dzień lekki kacyk (chyba miałem dobry dzień) zero zmartwień i ataków, ale atak nastąpił na drugi dzień i to był już prawdziwy nadap lęku max strach i drętwienie rąk i twarzy, czas trwania ok godziny, poźniej do następnego dnia duży dyskonfort psychiczny. Wiec co do alko to najlepiej nie pić w ogóle, ale jak już smaki kapią nam po butach to max 1 piwko i to wolno pić, albo kupić sobie bezalkoholowe (które i tak zawiera alkohol ale w bardzo małej dawce wytwarzający się w samym procesie produkcji piwa, ale jest to zaledwie od 0,5% do 1%) ja tak robię że nie pijam w piątkowy wieczor normalnego piwa 0,5 litra z 5.5% tylko właśnie L.free 0,33l dla zapokojenia smaku i jest gites... ps. gdyby ktoś chciał namiar na panią dr z Lublińca to zapraszam na pw, albo gg gdzie jest w profilu
  17. nazer

    Zdublowany temat

    "No nie jeden się tu głowi jak to się robi, a robi się to tak..." Witam... mój sposób na radzenie sobie z tym tzn atakami lęku, lekarz nie nazwał u mnie tego nerwicą lękową tylko napadami lękowymi. Dla mnie jeden kij i tak nie konfortowo i tak... Miałem takie napady od szkoły średniej ale były bardzo słabe i bardzo rzadkie, poprostu czułem zmartwienie a nie wiedziałem czemu się martwie... ale 6 grudnia zeszłego roku, miałem max akcję w pracy, poczułem że robi mi się słabo, i zamiast oddychać głeboko ale powoli, wybiegłem na podwórko i zaczołem oddychać głęboko ale i bardzo szybko, wręcz połykałem powietrze. Efekt: hiperwentylacja, bardzo silne skórcze mięsni i wizyta na pogotowiu... od tamtej pory ataki lęku miałem prawie codziennie i bałem się że znów mnie "powygina".W końcu zdecydowałem się na wizyte u psychiatry. Ale pani doktor podeszła do mojego problemu bardzo mechanicznie, przepisała lerivon i zabroniła jeździć autem... Ja bardzo lubię jeździć autem więc olałem lek...przeprowadziłem się do Lublińca poszedłem tutaj do psychiatry i przyjeła mnie miła pani doktor, która w spokoju wysłuchała, przepisała mi Xetanor i wyjaśniła co i jak (podała nawet swój prywatny nr tel bym dzwonił jakby coś było nie teges) do xetanoru przepisała afoban tłumacząc bym brał tylko w extremalnych sytuacjach :). Powiem tak biorę xetanor 3ci miesiąc nie wyleczył mnie z ataków lęku, ale zmniejszył ich częstotliwość i siłę. i teraz jak mniewam to raczej są to objawy raczej zmartwienia i pewien niepokój ale mija zwykle do godziny i jest znów dobry nastrój. Pozatym pani dr. wyjaśniła mi że lek swoją pełną moc w działaniu pokazuje po ok 3 miesiącach brania. Moje rady: 1) Nie wierzcie w leczenie ziołami to nic nie daje, może troche gdy wmawiamy sobie, że nam pomoże ( ja piję herbatę z serii "Receptury Natury - Sposób na spokój i relax", pewnie to placebo, ale co tam lubie jej smak więc piję 3 razy dziennie jako zamiennik zwykłej herbaty. 2) dla osób które są typami tajemniczymi albo nie lubieją rozmawiać o swoich problemach publinczych nie polecam psychoterapii stracicie tylko czas i kasę, bo jeśli jak ja swoje problemy lubicie zostawić dla siebie bądź przekazać je tylko lekarzowi to terapia się nie sprawdzi bo i tak nie powiecie o sobie wszystkiego zawsze coś ukryjecie, więc po co? 3) Nie ufać tym wszystkim co piszą, że leki to ostateczność, że silna wola wystarczy i melisa, silna wola owszem pomaga, ale w połączeniu z dobrze dobranym lekiem daje rezultat. 4) jeśli lekarz ma do was dobre podejście nie traktuje was mechanicznie, to mu zaufajcie i przestrzegajcie zasad 5) Ci co piszą że branie leków jest męczące i przeraża ich wizja brania np do końca życia ( co nie jest pewne) nic tylko pogratulować idiotyzmu, ja codziennie od paru lat piję kawe z mlekiem na początek dnia i nie czuję się zniewolony tym nawykiem, więc połkniecie tabletki wielkości paznokcia małego palca nie jest problemem. 6) Nie czytajcie ulotek do tych leków bo możecie się wystraszyć, brać lek i przetrzymać skutki uboczne które mogą być, ale nie muszą 7) nie czytajcie ponurych wpisów na forum ( z całym szacunkiem dla admina, zalecałbym nawet za często nie odwiedzać forum by nie ulegać pokusie poczytania jak komuś jest źle) unikać alkoholu, jak każdy wie alkohol działa na układ nerwowy co w połączeniu z lekami typu SSRI może nasilać ataki, jednakże dla tych którzy nie wyobrażają sobie piątkowego wieczora bez piwa, albo grilla bez browarka, z moich doświadczeń wynika tak: 1 piwo tak raz na tydzień góra 2 razy w tyg, ale nie np 2 dni pod rząd może być nic się nie dzieje. Dwa piwa na drugi dzień lekka obawa i myśli po co piłem mogę mieć znów atak ( czyli lekkie poddenerwowanie i niewielki strach że mogą wystąpić ataki strachu). Trzy piwa, na drugi dzień lekki kacyk (chyba miałem dobry dzień) zero zmartwień i ataków, ale atak nastąpił na drugi dzień i to był już prawdziwy nadap lęku max strach i drętwienie rąk i twarzy, czas trwania ok godziny, poźniej do następnego dnia duży dyskonfort psychiczny. Wiec co do alko to najlepiej nie pić w ogóle, ale jak już smaki kapią nam po butach to max 1 piwko i to wolno pić, albo kupić sobie bezalkoholowe (które i tak zawiera alkohol ale w bardzo małej dawce wytwarzający się w samym procesie produkcji piwa, ale jest to zaledwie od 0,5% do 1%) ja tak robię że nie pijam w piątkowy wieczor normalnego piwa 0,5 litra z 5.5% tylko właśnie L.free 0,33l dla zapokojenia smaku i jest gites... ps. gdyby ktoś chciał namiar na panią dr z Lublińca to zapraszam na pw, albo gg gdzie jest w profilu
  18. to co z tym spotkankiem??? ja też bym się chetnie spotkal... pogadal....19sty to dobry termin ale popoludniu bo do ok 16.40 mam uczelnie wiec moze ok 18 w centrum w jakiejs knajpce przy soku??
  19. nazer

    Jeśli chcecie pogadać

    Witam.... Jestem tutaj od dzisiaj... bo chyba mam nerwicę lękową.... nikt mnie nie potrafi do końca zrozumieć wiele osób współczuje ale nie rozumieją. Tylko mama, która mi mówiła że w swojej młodości mniej wiecej jak byla w tym wieku co ja teraz też miała napady lęku, bała sie że umrze, wiele wizyt na pogotowiu itp. jej jak sama mówi prosze sie nie smiac, pomogla wizyta u psychiatry, po ktorej jak wyszla stwierdzila ze ta pani psychiatra byla bardziej nawiedzona niz ona sama i z czasem lęki ustąpiły... ta rozmowa z mama dala mi troche otuchy bo wiem ze ona mnie rozumie, ale nie o to chodzi w tym temacie, wiem ze wy tez potraficie zrozumiec i podzielicie sie swoim doswiadczeniem... wiec stad moja propozycja ze kazdy kto by mial ochote pogadac, albo by ktos do niego sie odezwal i pogadal podawal swoj nr. gg,to forum jest super ale sami wiecie ze czasem potrzebujemy rozmowy natychmiast a nie zawsze na posta ktos odpisze odrazu... wiec podawajcie swoje nr gg jesli czujecie potrzebe rozmowy, albo chcecie sie czuc pomocni komus... Oka ja zaczynam moj gg:************ zachecam was do pisania :)
×