
mmmmz
Użytkownik-
Postów
38 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia mmmmz
-
Hej, witam po roku... albo i już więcej... czas leci jak szalony. Ponad rok temu pisałam o silnych skutkach odstawiennych Seronilu. Wróciłam do niego... moja rok, lek chyba teraz wskoczył tak jak powinien. To szmat czasu. Ale z perspektywy czasu, po drugim podejściu, teraz dopiero czuję jego skutki. Jestem na dawce 20 mg to dawka terapeutyczna, nie jest uważam w pełni skuteczna na silną depresję... Z perspektywy czasu lek znacznie wycisza emocje i tyle. Widzę w tym jednak plusy pod pewnymi względami. Jestem opanowana w wielu sytuacjach, w których bym sobie nie poradziła. Nie ukrywam, że wiele rzeczy mi zwisa. Mam tego świadomość i to mi pasuje. Niemniej, niewiele trzeba, abym znów wróciła do "tych myśli", czasem żyję z dnia na dzień, żeby tylko przeżyć kolejny dzień. Walczę ze sobą. Depresja, to paskudna choroba. Tak jak pisałam kiedyś, nie wiem czy można się z tego wyleczyć. Leki pomagają wytłumić emocje i tyle. Ale depresji nie leczą w żaden sposób. Terapia? nie oszukujmy się. Nie ma takiej siły, która zmieni ten sposób patrzenia na świat. Myślę też, że lek nie jest w pełni bezpieczny dla osób z dużymi problemami... Odebranie sobie życia to dla osób w depresji jedyny sposób na spokój. Stłumienie strachu, bo tak działa fluo., w tym pomaga. Nie wejdę aktualnie na większą dawkę, choć może teoretycznie powinnam, boję się o swoje życie, w chwilach, kiedy się o nie boję... bo nie zawsze tak jest i w tym rzecz...
-
Trudno powiedzieć czy uspokaja, Seronil wytłumia emocje i to chyba najbardziej trafne określenie, jak dla mnie. Po prostu sytuacje, które kiedyś powodowały przygnębienie czy nerwowość już nie robią na tobie takiego wrażenia, nie przejmujesz się tak tym. Jednocześnie nie jesteś zmęczony, trudno nazwać to przypływem energii, ale u mnie działa na zasadzie braku chronicznego zmęczenia, które powodowało, że nie mogłam nic zrobić, nawet wstać z łóżka - czyli typowa depresja. Po fluo. nie czujesz już tego zmęczenia, masz siły pracować, funkcjonować, a przez to, że nie gnębią już tak myśli, możesz sprawniej myśleć, "trzeźwo", że tak powiem. Tak to wygląda u mnie. Seronil na pewno nie otumania, jak typowe leki uspokajające, ale też nie powoduje, że będziesz wulkanem energii -- 18 gru 2016, 11:24 -- Miesiąc na fluo. sen się ustabilizował, tzn. śpię już dobrze (oprócz czasami dziwnych snów czy koszmarów) i ze wstawaniem jest już dobrze, na szczęście (wciąż biorę dodatkowo magnez i potas). Ale pojawił się nowy problem Od dwóch tygodni mam obrzęk twarzy, nie jest jakiś wielki, po prostu opuchlizna, czy ktoś się z tym spotkał na fluo? piję dużo wody, jak na razie bez skutku. Trochę to szpecące -- 18 gru 2016, 11:24 -- Trudno powiedzieć czy uspokaja, Seronil wytłumia emocje i to chyba najbardziej trafne określenie, jak dla mnie. Po prostu sytuacje, które kiedyś powodowały przygnębienie czy nerwowość już nie robią na tobie takiego wrażenia, nie przejmujesz się tak tym. Jednocześnie nie jesteś zmęczony, trudno nazwać to przypływem energii, ale u mnie działa na zasadzie braku chronicznego zmęczenia, które powodowało, że nie mogłam nic zrobić, nawet wstać z łóżka - czyli typowa depresja. Po fluo. nie czujesz już tego zmęczenia, masz siły pracować, funkcjonować, a przez to, że nie gnębią już tak myśli, możesz sprawniej myśleć, "trzeźwo", że tak powiem. Tak to wygląda u mnie. Seronil na pewno nie otumania, jak typowe leki uspokajające, ale też nie powoduje, że będziesz wulkanem energii -- 18 gru 2016, 11:25 -- Miesiąc na fluo. sen się ustabilizował, tzn. śpię już dobrze (oprócz czasami dziwnych snów czy koszmarów) i ze wstawaniem jest już dobrze, na szczęście (wciąż biorę dodatkowo magnez i potas). Ale pojawił się nowy problem Od dwóch tygodni mam obrzęk twarzy, nie jest jakiś wielki, po prostu opuchlizna, czy ktoś się z tym spotkał na fluo? piję dużo wody, jak na razie bez skutku. Trochę to szpecące
-
Leci drugi tydzień jak jestem na fluo. Mam teraz pewien problem. Od tygodnia mam ogromne problemy ze wstawaniem, po prostu nie mogę wstać. Nie śpię już, ale nie mogę otworzyć oczu ani się ruszyć, mam ochotę zostać w łóżku cały dzień, jestem jakaś otępiała totalnie. Muszę poświęcić sporo silnej woli, żeby otworzyć oczy i się ruszyć, a potem dużo czasu zajmuje mi powrót do funkcjonowania (dziś obudziłam się po 7, dopiero zaczęłam w miarę funkcjonować, ale nadal jestem otępiała). Śpię ogólnie bardzo twardym snem, wieczorami za to nie chce mi się spać i zasypiam bez uczucia zmęczenia i ospałości. Ale rano jest masakra. Czy ktoś tak miał? Czy to może być skutek uboczny? Przy poprzednim wchodzeniu na fluo. tak nie miałam. -- 26 lis 2016, 21:02 -- Może komuś pomoże... wyczytałam gdzieś, żeby na moją dolegliwość ze wstawaniem brać magnez, zaczęłam brać magnez i potas i naprawdę jest lepiej, nie wiem czy to placebo, ale nawet jeśli, to pomogło
-
Sama już nie wiem, zastanawiam się cały czas nad tym wszystkim. Pierwszą depresję i myśli samobójcze miałam już w dzieciństwie. Nerwowa byłam zawsze. Może taka już jestem. Może też za szybko odstawiłam niedawno leki. Ale prawda jest taka, że teraz było najgorzej, wtedy mój stan był spowodowany traumą po śmierci bliskiej osoby, a teraz nie miałam żadnych powodów, oprócz normalnych życiowych zdarzeń, z którymi normalny człowiek by się zmierzył. A mnie rozwaliło totalnie i to pewnie efekt leków. Dzięki za wsparcie. Będę walczyć, na razie lekami, postawię się na nogi i potem zobaczę, co dalej. Na razie muszę stanąć na nogi. Na terapię nie mam teraz sił. Ale do końca życia na pewno nie chcę brać leków i mocno rozważę inne formy leczenia.
-
Czyli tak jak podejrzewałam. Tylko jak to ma leczyć depresję, skoro potem przychodzi ze zdwojoną siłą? Wniosek z tego taki, że chyba muszę brać leki do końca życia. I refleksja... czy z depresji w ogóle można się wyleczyć... Mocno się zastanawiam czy wchodzić na ten Lamitrin, żeby znów sobie czegoś nie zaserwować, bo nie uśmiecha mi się szpikować garścią leków non stop.
-
Witam ponownie po dłuższej przerwie. Niestety, znów wylądowałam u lekarza. Odstawiłam fluo. po roku. Wszystko było super, ogólnie w życiu też zaczęło się fajnie układać, praca, mieszkanie, itd., aż do teraz, totalny zjazd. Ogólnie minęło w sumie półtora roku, jak dobrze liczę. Zgadza się więc, że poziom serotoniny zaczął mi spadać. Problem w tym, że teraz jest zupełnie inaczej niż wcześniej. To co ostatnio przeżywam to jest koszmar. Myśli samobójcze, okropne, taki dół, że zaczęłam się zastanawiać czy się do czegoś nie przywiązać, ponieważ planowałam jak się zabić. Jednak najgorsze jest to, że ten stan odchodzi i powraca. Mam kilka dobrych dni, wszystko widzę w kolorowych barwach, zaczynam planować, wymyślam jakieś rzeczy, które będę robić i mam dużo energii, a po kilku dniach, czasem nawet w tym samym dniu, totalny spadek nastroju i znów powrót do depresji, takiej, że gdyby nie syn, nie wstawałabym w ogóle z łóżka. Choć mam takie momenty, że nawet na rodzinie przestaje mi zależeć i na tym co z nimi będzie jak mnie nie będzie. Doszło do tego, że dwa miesiące temu, rzuciłam w swojej fazie pracę, z dnia na dzień. Nie wyrabiałam psychicznie. I tak mam teraz lepsze dni i okropnie boję się znów tych złych dni. Zastanawiam się, czy to możliwe, że przez branie fluo. tak pogorszyły mi się stany depresyjne i te huśtawki, raz dobrze raz źle. Nigdy wcześniej tak nie miałam, depresja trwała i trwała, w porównaniu do tego co teraz przechodzę, można powiedzieć, że łagodnie. A teraz jakieś totalne górki ze zdwojoną siła W lepszych dniach, mam wrażenie, że odpycham podświadomie te wszystkie myśli, jakbym ostatnimi siłami trzymała się tego, żeby nie popaść w obłęd. Może stad te górki, sama nie wiem co się dzieje. Tak więc, od jutra znów jestem na Seronilu, zaczynam od 20 mg. Lekarka podejrzewa, że idzie to w ChAD, dostałam na stabilizację Lamitrin (którego się trochę boję...) i zastanawiam się czy fluo., a raczej jej brak, mogła teraz wywołać taki efekt? Pozdrowienia dla wszystkich
-
U mnie znów huśtawka. Wczoraj zastanawiałam się jakbym się zabiła, czy podcięłabym sobie żyły czy połknęła tabletki. Zaśnięcie i nie obudzenie wydawało mi się taką ulgą Dziś jest już lepiej... dzięki długiej rozmowie z mężem w nocy. Ale zaczęłam się zastanawiać czy tak będzie zawsze, czy te myśli będą zawsze wracać. Chyba taka już jestem i nic mi nie pomoże Czasem po prostu nie potrafię z tym walczyć, a sama walka mnie jeszcze bardziej irytuje. Nie wiem czy jest na to jakieś lekarstwo, to chyba jakaś skaza w mózgu. Z depresji, czy jak nazwać ten stan, myśli, chyba nie da się wyleczyć.