Skocz do zawartości
Nerwica.com

elektra

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elektra

  1. Dziękuję za odpowiedzi. Agusiu tak masz rację zresztą tak też czuję ,że najpierw powinnam zrobić ze sobą porządek . To małżeństwo tak mnie wyeksploatowało ,że na tą chwilę oprócz koleżeństwa nie mam siły checi na jakies zwiazki. Pierwszą zdradę przypłaciłam właśnie zerowym poczuciem własnej wartości.Winy szukałam w sobie itp.itd. Za drugim i trzecim już wiedziałam ,że to nie ze mną jest coś nie tak. Tak na wszystko trzeba czasu.Nie wiem ale od jakis 2 dni sie uspokoiłam. Ne wiem czy dlatego,że to wyrzuciłam tutaj z siebie czy dlatego ,że zaczynam się dystansować? Nie umiem wybaczyć i nie wiem czy się da, bo wiele złego się wydarzyło.Kiedy wspomnę o tym co było jestem wściekła Mam żal ,czuję sie wykorzystana, jest mi przykro kiedy robię bilans tego co dałam a tego co dostałam choć na to nie zasługuję. Nie umiem się z tym pogodzić. Jakoś wybaczenie miesza mi się z naiwnością a naiwnej chyba bardziej ode mnie nie ma . Mam nadzieję ,że i na wybaczenie przyjdzie czas i przyjdzie to naturalnie. Mam nadzieję,że właśnie wtedy wróci spokój ducha.
  2. Dziękuję Wam za odpowiedzi i za wsparcie.Naprawdę jakoś tak podniosło mnie to na duchu. OMG uzależniona od nikotyny ,uzależniona od pepsi, i jeszcze uzależniona od adrenaliny..... masakra Tak boję się nowo poznanych ludzi,boję się zaufać a faceci nowo poznani ,którzy zwracają na mnie uwagę......... z mojego założenia nie są jednak do końca normalni bo ja przyciągam samych oszołomów więc oni na pewno mają jakąś tajemnicę więc wolę się nie przekonywać i ze strachu uciekam ..... ogólne nie szukam związku , muszę zrobić porządek z głową nie chcę ja z kolei kogoś skrzywdzić bo współczułabym komuś kto potencjalnie miałby być ze mną teraz. Może bardziej sprawdzam się jako kobieta.....w końcu mój mąż mnie zdradzał...więc coś musi być ze mną nie tak........ wcześniej nigdy nikim się nie zainteresowałam , nawet nie "spojrzałam" na innego. Nie w głowie mi jakieś stałe związki......z tego się nie otrząsnęłam.
  3. adel ale czy w Tobie też było tyle nienawiści ? Czy Ty też czułaś coś co domniemam jest zazdrością? Jakiś czas temu podobał mi się facet....pomyślałam sobie hm spokojny ,ułożony , może by spróbować........ No i póki nie byłam pewna już ,że face połknął haczyk..... momentalnie przeszło mi. Teraz jest podobna sytuacja.poznałam faceta .na początku myślałam ,że może mógłby być kimś więcej jak znajomym..... tez grzeczny,kulturalny, nie erotoman bo nie lubię tego u facetów kiedy zaraz kobietę porównują z cielęciną .........i sprowadzają wszystko do jednego. Nie ma się póki co do czego przyczepić,mamy wspólne tematy no a ja co.......? nie ma się już do czego przyczepić i nie pasowały mi jego.....czerwone spodnie. Jestem po prostu chora!!!! Podobne z moim mężem. Jak mi wrzuca i olewa a nawet powie zeby mi dopiec że musi się skontaktować z jedną lafiryndą to ja normalnie się gotuję,jestem nieszczesliwa , że jednak to prawda,że nie kocha mnie ,że tyle mu dałam a co dostałam...... Kiedy zaczyna wszystko odkręcać,że wcale tak nie myśli itp itd ja z kolei jestem jak słup lodu nie słucham bo się boję ,że uwierzę w to co mówi. Jestem chyba jakąś patologią. -- 16 paź 2014, 11:46 -- Inga tak chyba powinnam pójść na terapię. Poszłam do szkoły na psychologię (miałam dopiero 2 spotkania ) po to by zmierzyć się i zrozumieć swoje problemy. Chodziłam 2 lata na terapię dla współuzaleznionych ..Miałam indywidualne spotkania z terapeutą i nie znalazłam odpowiedzi na pytanie ktore mnie dęczyło od 18 lat......czemu ja to sobie robię????? O co chodzi dlaczego ja sobię to robię......????? Tam na tych zajęciach właśnie usłyszałam dlaczego nie umiem siebie szanować? Dlaczego pozwalam sobą pomiatać........... Nie mam do siebie szacunku bo ojciec nie szanował mojej mamy i nie szanuje nadal.... Czy to znaczy ,że jestem uzależniona od poniżania mnie???? Boże jakie to wszystko jest chore i skomplikowane.
  4. elektra

    Witam!

    Bardzo bym chciała .......
  5. Tydz.temu rozstałam się z mężem.Długo się do tego przygotowywałam.Uważam,że za długo..... Zadziało się tyle złych rzeczy....ale od początku. Byliśmy razem 18 lat .Razem....za dużo powiedziane.On był ale tylko ciałem , zawsze czułam się samotna. Wyrządził mi straszne rzeczy. Moimi uczuciami emocjami" wycierał" sobie podłogę. Obiecywał i nigdy nie dotrzymywał obietnicy na każdej płaszczyźnie. On pije - jest alko. Przeszłam terapię dla współuzależnionych. Jest agresywny słownie ,wulgarny. Chwilami miałam wrazenie,jakby był osobą psychicznie chorą. Zdradzał mnie,przysięgał i dalej zdradzał . A ja.....byłam bo dzieci bo kredyt bo biznes i lata leciały. Wreszcie tydz temu wyrzuciłam go z domu. Kiedy o nim myślę wszystko w środku mi się przewraca. Teraz mam ciszę spokój,nikomu nie muszę trzymać paluszka prosto w d...e. Nikt nie krzyczy, nie bluźni.Jest mi dobrze. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to,że jest we mnie tyle żalu,tyle złości.mam wrazenie jakby to ze mnie wychodziło ,czasem wydaje mi się ,że fiksuję. Jak myślę o tym co robił ,co mówił mam ochotę go "udusić" , chcę żeby ktoś kiedyś też go tak skrzywdził choć i tak jest biedny....bo pije a to choroba i pewnie cierpi z tego powodu. Nie wiem o co mi chodzi........bo ja jestem zazdrosna? Wchodzę na bilingi,sprawdzam połączenia ,jak nie znam numeru to sprawdzam kto odbierze........ Przecież to jest chore , mnie to męczy a nie umiem przestać. Jak mi pisze smsa "kocham cię" to włącza mi się agresja i wtedy się uruchamiam wyrzucam mu całą krzywdę jaką mi zrobił najgorsze ,że wtedy w tych smsach zamieniam się w wulgarną prostaczkę ,zniżam się do jego poziomu a taka nie jestem.Zawsze gdy on krzyczał na mnie uspokajałam go,starałam się zachować spokój itp itd Doświadczyłam zdrady,z jednej ma prawdopodobnie dziecko -nie potwierdzone to jest ale daty jakos tak się zgadzają. Było to w czasie gdy ja byłam bardzo chora i potrzebowałam wsparcia i to mnie strasznie boli, bardzo. Za każdym razem płaczę jak o tym mówię. Miałam załamanie nerwowe, leczyłam się na depresję także przez moją sytuację naprawdę wycierpiałam i co...... o co mi chodzi? Jestem nienormalna? Jestem chora? Chyba tak bo przecież nikt normalny tak się nie zachowuje. Podświadomie chyba się nienawidzę bo jak to inaczej nazwać? Podobno kiedy rodzic nie szanuje współmałżonka dziecko w tym momencie nienawidzi siebie , nie szanuje.U mnie ojciec w podobny sposób traktował mamę nie szanował.Ja pamiętam wtedy to uczucie.....jak ja go wtedy nienawidziłam,miałam obrzydzenie do ojca a na matkę byłam zła jak na drugi dzień normalnie z nim rozmawiała..... Przez to ja naprawdę zaczynam odczuwać teraz ,że siebie nienawidzę za to co czuję ,za to co myślę,za to że życzę mu wszystkiego najgorszego,że tym wszystkim lafiryndom życzę ,żeby też spotkało ich to samo. Jest mi smutno bo jestem na to wychodzi wstrętnym człowiekiem.
  6. elektra

    Witam!

    Witam Zalogowałam się na tym forum bo potrzebuję kilku wskazówek. Jestem bardzo zdezorientowana tym co teraz się dzieje w mojej głowie. Chcę to zrozumieć i pozbyć się tego uczucia. Pozdrawiam Elektra
×