Skocz do zawartości
Nerwica.com

znajoma

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez znajoma

  1. lekarze... ! Miałam to samo. Jako dziecko, miałam ataki niemożnosci złapania tchu tylko podczas płaczu. W wieku 22 lat, po następnym traumatycznym przeżyciu, przez kilka następnych lat zaczęły się regularne ataki duszności. Pojawiały się co ok. dwa tygodnie i trwały ok. tydzień, bez przerwy (poza snem). Byłam u lekarza, bo myślałam, że to astma, badania wykazały ze jestem zdrowa. Ja, na skutek tej bezradności, dusiłam się jeszcze bardziej. Zaczęłam pić alkohol który mnie rozluźniał (nie dla przyjemności tylko dla złagodzenia duszności) po kilku miesiącach przestał rozluźniać. Dziś mam prawie 30 lat, od ok. dwóch lat moje życie jest bardzo spokojne i ataki ustał (cykle pojawiały się coraz rzadziej). Przez przypadek, rok temu koleżanka mi opowiadała, że pracowała u pewnej staruszki przed setką, jako opiekunka. Strasznie sie jej bała (że umrze), mieszkanie ją przerażało - stare szafy i podłoga mówiły coś w swoim języku, w mieszkaniu cisza, staruszka leżąca jak trup... Po kilku tygodniach jej oddech stał sie bardzo płytki, nie mogła chwycić powietrza, zaczęła sie dusić. Po tygodniu poszła do lekarza. Okazało sie, ze to objaw nerwicy...
  2. Tekla, jak sie miewasz? Policji nic nie udowodnisz, bo jak piszesz śladów nie widać. Jedyne co w tej sytuacji mogę ci poradzić, to zmiana miejsca zamieszkania. Masz 19 lat i w tym roku masz maturę, tak? Jakie masz dalsze plany? I o co chodzi z tą ciążą - czy ty jesteś w ciaży? Znasz angielski? Jeśli tak, to moze chciałabyś wyjechać za granicę. Na czas znalezienia pracy i pokoju, zatrzymałabyś sie u mnie. Odległosć leczy rany...
  3. znajoma

    [Londyn]

    Ja również jestem z Londynu. Jeśli ktoś będzie potzrebowała pilnie porozmawiać, służę pomocą. :) Wszak mam wielu przyjaciół, ale większość jest szczęśliwa lub chce w to wierzyć, a wiec unika smutnych i ciężkich tematów...
  4. Witam serdecznie. Jestem nowa na forum. Gwoli wyjaśnienia, napiszę coś o sobie. Mam udane (z pozoru) życie. Płacę jednak za błędy moich rodziców tak długo, że nie pamiętam już czym jest spokój. W tej chwili moim jedynym problemem jest to, że nie potrafię sie uśmiechać, cieszyć tym czym powinnam, a to rani moich bliskich. Kilka lat temu wybrałam się z moim problemem do psychologa. Dostałam skierowanie do psychiatry. Doktorek okazał się wstrętnym, zboczonym starym dziadkiem do którego, zapewne żadna dziewczyna nie wraca. Następnym był facet który potrafił tylko słuchać i przepisywać leki psychotropowe, po których nie mogłam wstać z łóżka i wygladałam jakbym tydzień nie spała, albo tydzień spała bez przerwy. Postanowiłam nigdy już nie wracać do psychiatry. Zrozumiałąm, że albo sami już sie pogłubili w tym wszystkim i potrzebują pomocy, albo moim przeznaczeniem jest stanąć samemu na własnych nogach. Od tamtej decyzji minęło ok. pięć lat, a ja wmówiłam sobie, że z moimi doświadczeniami nigdy nie bedę potrafiła cieszyć się szczęściem. Przez przypadek, wczoraj, znalazłam informacje o nerwicy. Do tej pory myślałam, że to osoby wiecznie zdenerwowane, teraz już wiem, że posiadajace wszystkie moje objawy... Mam nadzieje, że to nerwica, bo wówczas będę miała świadomość że nie jestem przegrana, że to tylko choroba, którą mozna pokonać. Zobaczymy co mi przyniesie leczenie "forumem" Pozdrawiam!
  5. Witam serdecznie. Jestem nowa na forum. Gwoli wyjaśnienia, napiszę coś o sobie. Mam udane (z pozoru) życie. Płacę jednak za błędy moich rodziców tak długo, że nie pamiętam już czym jest spokój. W tej chwili moim jedynym problemem jest to, że nie potrafię sie uśmiechać, cieszyć tym czym powinnam, a to rani moich bliskich. Kilka lat temu wybrałam się z moim problemem do psychologa. Dostałam skierowanie do psychiatry. Doktorek okazał się wstrętnym, zboczonym starym dziadkiem do którego, zapewne żadna dziewczyna nie wraca. Następnym był facet który potrafił tylko słuchać i przepisywać leki psychotropowe, po których nie mogłam wstać z łóżka i wygladałam jakbym tydzień nie spała, albo tydzień spała bez przerwy. Postanowiłam nigdy już nie wracać do psychiatry. Zrozumiałąm, że albo sami już sie pogłubili w tym wszystkim i potrzebują pomocy, albo moim przeznaczeniem jest stanąć samemu na własnych nogach. Od tamtej decyzji minęło ok. pięć lat, a ja wmówiłam sobie, że z moimi doświadczeniami nigdy nie bedę potrafiła cieszyć się szczęściem. Przez przypadek, wczoraj, znalazłam informacje o nerwicy. Do tej pory myślałam, że to osoby wiecznie zdenerwowane, teraz już wiem, że posiadajace wszystkie moje objawy... Mam nadzieje, że to nerwica, bo wówczas będę miała świadomość że nie jestem przegrana, że to tylko choroba, którą mozna pokonać. Zobaczymy co mi przyniesie leczenie "forumem" Pozdrawiam!
×