Witam serdecznie.
Jestem nowa na forum. Gwoli wyjaśnienia, napiszę coś o sobie.
Mam udane (z pozoru) życie. Płacę jednak za błędy moich rodziców tak długo, że nie pamiętam już czym jest spokój. W tej chwili moim jedynym problemem jest to, że nie potrafię sie uśmiechać, cieszyć tym czym powinnam, a to rani moich bliskich.
Kilka lat temu wybrałam się z moim problemem do psychologa. Dostałam skierowanie do psychiatry. Doktorek okazał się wstrętnym, zboczonym starym dziadkiem do którego, zapewne żadna dziewczyna nie wraca. Następnym był facet który potrafił tylko słuchać i przepisywać leki psychotropowe, po których nie mogłam wstać z łóżka i wygladałam jakbym tydzień nie spała, albo tydzień spała bez przerwy.
Postanowiłam nigdy już nie wracać do psychiatry. Zrozumiałąm, że albo sami już sie pogłubili w tym wszystkim i potrzebują pomocy, albo moim przeznaczeniem jest stanąć samemu na własnych nogach.
Od tamtej decyzji minęło ok. pięć lat, a ja wmówiłam sobie, że z moimi doświadczeniami nigdy nie bedę potrafiła cieszyć się szczęściem.
Przez przypadek, wczoraj, znalazłam informacje o nerwicy. Do tej pory myślałam, że to osoby wiecznie zdenerwowane, teraz już wiem, że posiadajace wszystkie moje objawy... Mam nadzieje, że to nerwica, bo wówczas będę miała świadomość że nie jestem przegrana, że to tylko choroba, którą mozna pokonać.
Zobaczymy co mi przyniesie leczenie "forumem"
Pozdrawiam!