Witam.
Nie wiem czy to dobry dział. Jeśli nie to przepraszam i proszę o przeniesienie tego wątku w odpowiednie miejsce.
Mam na imię Michał. Mam 29 lat. Odkąd sięgam pamięcią zawsze byłem bardzo nadpobudliwy i wrażliwy. Wszystkim się emocjonowałem i wszystko brałem do siebie. Jestem też osobą bardzo zakompleksioną z powodu swej szczupłej sylwetki.
Każdy lekarz kiedy tylko na mnie spojrzy mówi mi że mam albo chorą tarczycę albo nerwicę ale do rzeczy.
Od lipca męczą mnie bardzo dziwne i niepokojące objawy: zaburzenia widzenia, lekkie mrowienia nóg (gł. stóp) i głowy, brak koncentracji, apatia, lekkie zawroty głowy, czasem słabość mięśni rąk, problemy z zasypianiem, uczucie jakby był pijany, drgania powieki, mięśni łydek oraz ciągłe uczucie jakby czekał mnie ważny egzamin (jestem roztrzęsiony w środku). Miewam też bóle głowy i suchość w ustach. Póki co te wszystkie objawy szybko sie pojawiają i szybko ustępują (trwają najwyżej kilka minut). Nie są silne. Powtarzają sie jednak w ciągu dnia co kilkadziesiąt minut i boję się że będą sie nasilać.
Byłem jedynie na badaniach krwi (morfologia z rozmazem, OB, glukoza, CRP, TSH). Oczywiście wszystko wyszło super. Byłem też już u dwóch okulistów i oprócz niewielkiej wady w lewy oku (+0,5) po rozszerzeniu źrenic niczego nie stwierdzono.
Do psychiatry idę w listopadzie ale nie wiem czy najpierw nie pójść prywatnie do neurologa ponieważ te moje objawy wskazują na SM, SLA, boreliozę i Bóg wie co jeszcze:(
Wszyscy sie ze mnie śmieją i mówią że to żadne SM tylko nerwica. Kilka razy panikowałem bez potrzeby i przez to stałem sie niewiarygodnym pośmiewiskiem w domu.
Czy jedynym rozwiązaniem jest rezonans głowy? Czy takie objawy które wyżej wymieniłem mogą w ogóle występować przy nerwicy bo jakos nie chce mi się wierzyć. Jak odróżnić SM od nerwicy? Boję się. Nie wiem co robić.
Dodam jeszcze że obecnie leczę sie jedynie na alergie. Nie wiem czy to ma znaczenie ale mam też trochę krzywy kręgosłup.