Witam nie wiem jaki ma sens moje pisanie,moze chociaz tyle ze mi ulzy bo nikomu o tym nie mowie..albo by sie smiali albo udawali ze nie slysza.męczyłam się długo z depresja, miałam swoje dobre lata bez niej, ale ona znów powróciła a być może była wtedy po prostu stłumiona bo pracowalam, ze nie miałam czasu dla siebie a smutek rekompensowalam sobie obzarstwem, a ona jest dalej, depresja. Teraz nic nie robię jestem zdolowana, na nic nie mam ochoty to co kiedyś dawało mi radość jest teraz kompletnie bez znaczenia. Nie bawią mnie wypady ze znajomymi, imprezy przestalam i unikam ich bo wiem ze to nic nie daje, niedawno nawet wybieglam z baru rzuciła m piwem i plakalam w krzakach jakiś policjant mnie zauwazyl zaczal sprawdzać i przegonił,porażka Haha. Dzisiaj cały dzień lezalam, nic nie robilam kompletnie myslalam ze się przekrece, co chwilę czytalam jakieś brednie na internecie patrzę tylko która godzina żeby kolejny dzień zlecial, bo nie chce żyć, a czas na szczęście leci mi bardzo szybko i mam nadzieje ze umrę kiedyś wreszcie a samobójcze myśli a raczej powiedziała bym fantazje nie dają mi spokoju, np potrafię wyobrażać sobie pol dnia ja bym to zrobiła albo co bym wzięła , ale raczej nic z tego nie będzie bo gdybym byla pewna ze po śmierci nie poniose za to konsekwencji dawno juz bym się zabiła, w dupie bym miała cala rodzinę i znajomych przyjaciół a tak to mi zostało egzystować w tym syfie[co[/color] do końca i chyba juz się z tym poogodzilam każdy dzień to męka nieznosny bol sama nie wiem co z sobą robić nie widzę w niczym sensu kiedyś malowalam spiewalam teraz to nawet mnie nie bawi bo po co? Nic mi z tego nie wyszło, do tego miałam przez cały rok ciągle napady obzarstwa, udało mi się wagę mimo wszystko szczupła utrzymać ale albo się glodzilam potem obzeralam i pełno wyrzutów sumienia. Nie chce juz mieć przyjaciół, tym bardziej facetów każdy chciał tylko jednego, wszystko kończy się źle, tylko co mi zostało przemeczyc to życie może umrę w końcu. Dzięki za czytanie tych bredni