Witajcie,
Jestem tutaj nowa,musiałam założyć konto by się komuś wygadać i kogoś poradzić.Mam nadzieję,że przeczytacie mnie do końca i mi pomożecie.
Mam 21 lat,moje dzieciństwo było raczej normalne,bez żadnej przemocy.
Jako 10 letnia dziewczynka ciągle pytałam mamy czy nie umrę,bałam się czegoś a czego?sama nie wiem... bywało,że budziłam się w nocy bojąc się,że coś mi się stanie,od środka czułam straszny niepokój,lecz wtedy nie wiedziałam w ogóle co to jest.
Często coś mi było,to kłucie w okolicy serca,to ciągłe bóle głowy,nachodziłam się do lekarzy i wszyscy mówili to samo -jesteś zdrowa,nic Ci nie jest,dorastasz.
Przez kilka lat było dobrze,owszem miałam sporadyczne kłucia,bóle głowy,migreny,przyduszanie w okolicy krtani,ale jakoś mi to nie wadziło.
Minęło sporo czasu... w tym roku ( ok 5 miesięcy temu) wybrałam się z narzeczonym do Zakopanego,wszystko pięknie ładnie lecz po 15 minutach musieliśmy wracać do domu,zaczęło mi sie nagle kręcić w głowie,traciłam grunt pod nogami,nogi jak z waty,uczucie omdlenia,straszny strach przed tym,że coś mi się stanie.
Wróciliśmy do domu i było ok,myślałam że to jednorazowy moj ''wyskok''...
Po kilku dniach będąc w domu zaczęło mi się znowu kręcić w głowie,duszności,szybkie bicie serca,potliwość,czułam się jak nie w swoim ciele.
Kręciło mi się tydzień czasu w głowie,wiec poszłam do lekarza rodzinnego,wykonał mi EKG serca,wyszło że mam tylko szybkie bicie,owszem ok. rok temu zauważyłam u siebie szybki puls,okazało się że mam częstoskurcze nadkomorowe,u kardiologa byłam,holter wyszedł dobrze,echo serca także.
Wracając do lekarza rodzinnego..zmierzył mi ciśnienie i miałam 190/90 -prawdopodobnie syndrom białego fartucha,zresztą czułam ze się denerwuje strasznie przed wizytą u lekarza,kazał mierzyć mi w domu ciśnienie i było ok,najwyższe jakie miałam to 130/80 a najniższe 115.Zapisał mi tabletki hydroxyzinum czy jakoś tak...w domu przeczytałam że to na nerwicę,ale nie brałam, rodzice powiedzieli że mogę się uzależnić wiec ich posłuchałam.
Obecnie nie mogę nawet z domu się ruszyć,ani do sklepu,ani na spacer...zaraz muszę wyjść z marketu,zawroty głowy,duszności...
Od kilku dni mam lekkie zawroty,ucisk w klatce piersiowej,złe oddychanie i gule w gardle.Bywa,że tak się źle poczuję że muszę natychmiast się położyć -przechodzi... ale w środku mimo to czuję panikę,niepokój...
Mama stwierdziła,że prawdopodobnie mam nerwicę.A Wy jak myślicie?ma rację?
Owszem,jestem nerwowa,duszę wszystko w sobie...
Chyba czas się wybrać do psychologa.
Skończyłam szkołę średnią,chciałabym iść na kursy które są moim marzeniem,iść do pracy,ale nie dam rady