Mój związek trwał ponad 6 miesięcy, rozpadł się chyba na stałe wczoraj...
On - depresja i nerwica
Ja - DDA i depresja
Nasz związek był jedną, wielką farsą. Chociaż kocham go nad życie chyba nie potrafię żyć u boku drugiej osoby...
Ciągłe kłótnie o wspólne spędzanie czasu, moje notoryczne podejrzenia, brak zaufania, dochodziło do tego, że miałam pretensje o jego odpoczynek po pracy (tłumaczyłam sobie, że nie chce ze mną przebywać, że mnie olewa, nie chce ze mną rozmawiać).
Ciągle brakowało mi czułości z jego strony, dotyku, rozmowy, miłego słowa...
Aż w końcu nie wytrzymał i odszedł. To wszystko nie jest takie proste...
24 października zaczynam terapię. Zobaczymy jaki będzie miała skutek...