Skocz do zawartości
Nerwica.com

kardamon

Użytkownik
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kardamon

  1. lubisz gotować? :)

    ja bardzo...

    tylko nie mam komu...

    jak sobie gotuję to nie mam takiego samozaparcia do tego...

    dzisiaj na śniadanie grzanki, na obiad grzanki... na kolacje?

    grzanki!

    :P

    i piwo...

    nie mam siły na nic więcej...

    :<

    teraz oglądam masterchea 5 us...

    wiem ze to nikogo nie interesuje ale postanowilam to napisac :P

     

    Lubię i owszem :) Ja z kolei wynoszę do pracy, jak za dużo ugotuję. Zawsze ktoś się ucieszy. A Masterchefa w wersji American nie lubię, bo Amerykanie są jacyś dziwni :P

  2. jakąś nadzieję jednak mam...

    waaaaaaaaaaaaaaaaaa

    napisałam to w końcu...

     

    No i widzisz, jednak czasami można :)

     

    Moja samotność to jakaś desperacja, w sumie nie trzeba mi aż tak mocno fizycznie człowieka jak zrozumienia. Już nawet nie marzę o kimś bardzo bliskim, a szczytem dla mnie nieosiągalnym było by poznanie kogoś, kto wysłucha, nie oceni jak chorego, zrozumie bałagan w życiu i powie "To nic, chodź wypijemy kawę".

     

    Dokładnie. Czuję się praktycznie tak samo... No może poza tym, że wciąż marzę, że stanie się cud i w moim życiu pojawi się ktoś bliski.

     

    A tak? Cudny, samotny piątek...

  3. dużo spać :) To moja metoda...

     

    Gorzej, jak ktoś nie może spać ;)

     

    A telefon milczy....nikt nigdy nie zadzwoni tylko ja musze zawsze :(

     

    Na pewno zawsze? Ostatnio na psychoterapii psycholog poruszyła ten temat. I po przeanalizowaniu okazało się, że w gruncie rzeczy, mam oczekiwania od innych, że zadzwonią/zaproszą a sam nie wychodzę z inicjatywą. Nawet udało mi się przełamać i zaproponować wyjście. Szkoda tylko, że nic nie wyszło :)

  4. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sami się w to wkręcamy, jak na jakiejś spirali. A przełamać to paskudztwo jest trudno. Czasami zastanawiam się, jak z tych lepszych dni, które przecież się zdarzają, czerpać moc na te gorsze?

  5. Zimą zostają łyżwy ;)

     

    Tak poza tym, to witajcie - również jestem z Łodzi, mam podobny problem i właśnie rozpocząłem terapię... Jeśli będzie jakaś okazja spotkania - chętnie dołączę :)

×