Nie wiem czy dobrze wpasowałam tematycznie...
Hej, moje problemy zaczęły się już 6 lat temu albo i więcej. Początkowo było to związane z czymś co jest zupełnym przeciwieństwem do anoreksji, a mianowicie zawsze chciałam być grubsza. Zawsze. Po pewnym czasie miałam mocną obsesje na tym punkcie np. bałam się iść wysikać bo to przecież dodatkowe kg no i miałam większy brzuch, w wakacje nie ruszałam się z fotela bo przecież mogłam spalić to co właśnie w siebie wrzuciłam, nosiłam rajstopy latem, podwójne skarpety. Ważyłam się z 5 razy dziennie. Skończyło się to nerwicą, która w sumie trwa do dzisiaj, ale nie jest tak nasilona jak wcześniej.. chodziłam do psychologa, spotkania miałam z 5-6 pomogły mi uporać się z objawami fizycznymi. Dalej oczywiście nie akceptuje siebie, ale jest lepiej niż wcześniej. A teraz dopada mnie chyba depresja, zaczęłam robić sobie krzywdę. Nie wiem co dalej mam robić.. powiecie ze idź do psychologa/ psychiatry ale nie mam kasy na takie wizyty, a chciałabym to rozwiązać sama. Psycholog powiedziała mi ze jestem po prosu za bardzo wrażliwa, co chciałam zmienić paląc w dużych ilościach i często marihuanę, która powodowała, że miałam wszystko „gdzieś” jednak po pewnym czasie skończyłam z tym bo bałam się ze będę mieć gąbkę zamiast mózgu. Teraz jestem na studiach i mój zły humor przybiera na sile. A historia zaczęła się oczywiście od super komentarzy na temat mojego wyglądu. Nawet jebnięta lekarka zagrozila mi psychiatrykiem jeśli nie przytyję bo boi się ze mam anoreksje, co było dla mnie no NAJWIĘKSZYM pociskiem.
Dzięki za przeczytanie do końca