Witam :) Napisze troche o mnie może znajdę kogoś z podobnymi problemami kogoś kto mnie zrozumie cos poradzi bo kompletnie nie radze sobie z Zyciem opisze w skórcie.
Odkad pamietam moja matka piła wracalam ze szkloly jej nie bylo w domu (jako dziecko okolo 10 lat ) awantury w domu matka sobie koleżanki sprowadzała , ojciec surowy tylko nauka nauka i tak prkatycznie przestalam lubic nauke nie uczylam się dobrze w wieku 14 lat zaczełam brać narkotyki matka wyprowadzila sie do babci moglam mowic ze spie u nich. POtem bylo coraz gorzej wplątalam się w złe towarzystwo dostalam wyrok w zawieszeniu , Mozna powiedzieć że przezylam "gwałt" moje zycie zaczelo się wywracać ledwo skonczylam zawodówke chodz nie powiem byly dobre chwile uczylam się, chodzilam do szkoły . Potem bylo gorzej mama mieszkala z strasza babcia( babcia umarla rok temu) czasami bila babcię i znęcała się nad nią psychicznie( pod wplywem alkoholu praktycznie codziennie byla pijana) babcia za wszystko opłacała ona brala pieniądze i miala to góra 5 dni. Pare razy wzywałam policję , Ubezwłasnowolniłam matke . Chodz ona sie z tym nie zgadza ciagle musze chodzić po sądach . babcia umarla. Ja wyjechalam z Polski z chlopakiem ale kompletnie sobie tutaj nie radze nie znam języka chodz się uczę , nie pracuje (boję iść do pracy bo nie znam jezyka i nie rozumiem co ludzie do mnie mówią) mam w sobie tyle strachu ,że czasami boję sie wyjść z domu. Boję się że nie uda mi się być szczęśliwą, a czego chce? Normlanego domu gdzie bede pracowac wracac z pracy gotować ,możę glupio to zabrzmi ale cieszą mnie rzeczy np ze kogos zrozumiem , ze sobie kupię coś małego , że pogadam normlanie z mama(chodz ona nie jest normalna , sprzedala za 100 zł jestem jedynaczka)Tutaj tez nie mieszkamy normalnie bo u szefa mojego chlopaka teraz w niezbyt dobrych warunkach ale mi to nie przeszkadza bo nie musze już sluchać ojca który wogóle ze mną nie rozmawia. Ale jak zaczyna byc dobrze to wszystko sie wali , szef nie jest zadowolony ze tu jestem mieszkam nic nie robie . Przydalo by sie iść do pracy nie mam wyjscia ale się boję po co komus potrzebny czlowiek ktory nie zna jezyka , tyle ludzi szuka pracy . Możę to problemy z przeszlośći na mnie oddziałują Nie mam czasami siły żyć , ludzie jakos sobie radzą .. Czuję sie taka niepotrzebna .. Wizyta u psychologa? Chodzilam ale w moim miescie nie znalazlam takiego który chcial by mi pomoc kazdy tylko patrzy na zegarek by pogadac i tyle a prywatnie narazie mnie nie stac. Chcę zacząć żyć normlanie , ale jak ? Te częste wahania nastroju , lęk , ból .. Tyle we mnie tego ..DO Polski nawet nie mam do kogo wracac do matki , do ojca .. Nigdy w zyciu .. może ktoś miał podobnie i sobie poradził ? Wszystkie wskazówki mile widziane z góry dziękuje :) I przepraszam za błedy komputer mi się zacina !