Skocz do zawartości
Nerwica.com

kafka32

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kafka32

  1. monoso wybralam;) on nigdy nie byl wylewny w rozmowie;ddddd
  2. na poczatku znajomosci byly nerwowki ale rok przed slubem bylo calkiem inaczej i nawet po slubie sie zmienil byl spokojny inny, teraz ma zostac ojcem moze to tez jest powodem tych dodatkowych nerwowek.....
  3. beladin tak;) -- 07 lis 2014, 22:34 -- monoso a ja wczoraj bedac z mezem na zakupach spotkalam mojego kuzyna i wiesz co wkurzyl mnie niby rodzina a on udawal ze nas nie widzi chowajac sie za regalami............. nie wiem czy tacy ludzie czuja sie w czyms lepsi,czy sie wstydza odezwac, czy o co kompletnie chodzi.....
  4. Beladin czyli to nie fobia? a co? wlasne kompleksy?
  5. bo denerwuje mi to gdy dojdzie juz do konfrontacji i rozmawiam z kims to czuje sie ze czegos mi brakuje ze moglabym cos innego powiedziec albo cos wiecej....... wiem ze inni ludzie wogle tak o mnie nie mysla...... bo to tylko moje mysli
  6. ale w jaki sposob to leczyc? jak nigdy nie bylam rozmowna czy wylewna a nagle bede to nie bedzie to do konca normalne......
  7. mi tez wydaje sie ze mam fobie spoleczna, staram sie gadac byc wylozowana, ale widze ze inni wydaja mi sie dziwni i ich unikam........ wczoraj bedac w sklepie chcialam zrobic zakupy ale widzac tam dwie osoby z ktorymi nie za bardzo mam ochote gadac zrobilam szybko zakupy i wyszlam...... nie wiem czy to jakas ucieczka tez tak macie?
  8. Witajcie coraz czesciej miewam takie dni ze placze przez moja druga polowke on pochodzi z rodziny rozbitej i ciagle ma jakies jazdy,nerwowki,ja na pozor fajna dziewczyna,zawsze usmiechnieta zmieniam sie w skale......... zawsze niczym sie nie przejmowalam szlam smialo do przodu, a teraz jak wraca moj maz do domu to nigdy nie wiem w jakim bedzie nastroju czy znowu na mnie nakrzyczy czy o cos sie wkurzy...... ja wiem ze to jest uwarunkowane przez jego przeszlosc, mowilam mu ze ma isc n terapie........ ale on ze nie..... dzis mu powiedzialam ze sama ide na terapie bo przez niego czuje ze popadam w jakas depresje, zycie mnie miej cieszy..... nigdy nie jestem pewna jego zachowan staram sie tak zyc by go nie urazic by mial dobry humor........ to chyba juz ze mna cos nie w porzadku......... tak mu mowilam dla postraszenia ze ide na terapie ale naprawde pojde....... czuje sie jak w jakims dolku....... dodatkowo jestem w ciazy zawsze bylam nastawienia ze doskolane sie odnajde w tej roli a teraz watpie...... plus jego charakter jak my sobie damy rade..........
  9. kafka32

    związek z ddr

    Ciezki kawalek chleba z nim kloce sie z nim mowi ze mam sie zamknac a ja przez pol nocy placze a go to wogle nie rusza... Nie przeprosi jakbg byl wogle innym czlowiekiem jak kiedys,ciagle zale wiazanki.... Powiedzialam mu ze ide do psychologa w naszsj sprawie bo juz sobie czasem nie daje z nim rady... Hajtnal sie celem nadrzednym powinnam byc ja powinno byc my a nie on
  10. kafka32

    związek z ddr

    jego rodzice tak zyli ze raz ze soba byli a raz sie rozstawali, jako 11 letnie dziecko mieszkal z matka ktora po nocach wysyslala go do ojca po pieniadze...... a rozwiedli sie tak prawnie mniej wiecj 10 lat pozniej o czym maz i tak dowiedzial sie przypadkowo......rozne byly tam perypetie ale o tym dowiaduje sie nie od niego ale jego babci.......... a teraz on czuje potrzebe ze musi odwiedzac tych rodzicow, pomagac ojcu,myslec za ojca, a czlowiek ten jest normalnym czlowiekiem poradzi sobie........ ciagle to slysze...... zajmuje sie innymi problemami nie swoimi....... i wykanczajce sa dla mnie te dni.... gdy ciagle slysze te narzekania....... gdy nie chce sluchac to jestem egoistka itd....... chce myslec o nas a on widac woli zajmowac mysli czyms innym........ -- 06 paź 2014, 13:11 -- mysle ze on boji sie terapii i zmierzenia sie z ta przeszloscia....... i jak cud sie nie stanie to nic dalej sie nie zmieni....... bedziemy tkwic w szarej d...... i on wogle nie rozumie ze terapia mu pomoze...... przeciez troszy sie o rodzicow to naturalne....... tak mysli...... na zawsze musi pozstac dobry....... -- 06 paź 2014, 13:13 -- wiem ze analiza wszystkich zachowan nic mi nie da....... ale mysle ze jak bede bardziej swiadoma w tym temacie to jakos go przekonam pomoge..... znajde droge by do niego dotrzec.........
  11. kafka32

    związek z ddr

    te syndromy sa ze soba powiazane a, u niego w domu oni co chwile sie schodzili rozchodzili jak mial 15 lat to juz mieszkał osobno z matka a do rozwodu prawnego doszlo pozniej i tak sie dowiedzial przez przypadek bo rodzice nie chcieli jego o tym informować.... i teraz on caly czas uwaza ze musi pomagac tacie bo ten se nie poradzi a na moje oko sobie radzi pracuje itd.......a ten se wmawia ze wie lepiej co ojciec sobie mysli i musi mu pomoc,jeszcze nic sie nie stalo a on musi pomoc.................
  12. kafka32

    związek z ddr

    a co to ma wspolnego ze mna? -- 03 paź 2014, 17:28 -- to jaksi problem ze pisze sobie z .......... ja mam taka forme pisania i juz;)
  13. kafka32

    związek z ddr

    mowie mu ze tak to nic nie zbudujemy...... ze caly czas chodzi przygnebiony i rzadko kiedy bywaja dni ze mysli pozytywnie...a ja nie moge byc caly czas taka silna.... ale to tylko na chwile jest lepiej przeprasza itd..... a potem dalej to samoooooo...... i mowie ze terapia moze mu pomoc to sie wymiguje ze nie ma czasu a to a smo...... ja mam oparcie w mojej rodzinie w sensie ze oni zawsze pozytywnie nastawieni do zycia sa......staram sie go nei sluchac wychodze gdzies na spacer slucham sobie muzy...... doksztalcam sie czytajac te ksiazki psychologiczne..... i staram sie poznac mechanizmy jego dzialania....... ale to nic nie daje tlumacze mu....... ale on jest uparty...... my mieszkamy w tym samym miescie co jego rodzice i nie ma tygodnia gdzie on by ich nie odwiedzil nie wazne czy oni chca go sluchac czy nie musi ich odwiedzac i koniec........jakies wspoluzaleznienie..........a jak mu mowie ze nic do zwiazku nie wnosi to on sie martwi ze ja go zostawie jak jego matka jego ojca...... i mi mowi ja ci nigdy niz w zyciu zlego nie zrobie a ja mu mowie ze takim pesymizmem duzo zlego robi...... wiem za czasem powinnam sie ugryźć w jezyk ale poprostu nie moge........
  14. hm moze i macie racje, ale chodzi mi tez bardziej o przelamywanie barier, moze za bardzo skupiam sie na sobie i dlatego stoje w miejscu.......nie wiem.......a gdy widze kogos bardziej wygadanego to wydaje mi sie ze jestem 0.......ze ja ani b ani m
  15. kafka32

    związek z ddr

    ale to jego zachowanie robi sie denerwujace........... prawie codziennie jak przychodzi do domu to narzekla...... wiem ze moze nie madrze zrobilam ale powiedzialam mu ze nic pozytywnego do zycia nie wnosi takim zachowaniem.... ze my w zwiazku sie nie rozwijamy bo jest on i jego problemy wiecznie cos....... i ciagle stekanie.......... nie wiem mam go glaskac ze bedzie dobrze jak nie bedzie.......... moja znajoma chodzi na terapie i duzo ona jej pomogla to mu mowie czasem na jej przykladzie ze warto, ale widac mu to wleci i wyleci....... on potrafi sie martwic o swoich rodzicow non stop a to dorosli ludzie ale o sobie o nas najmniej mysli....... i mi sie wydaje ze mu sie podoba jak sa jakies takie smutne sytuacje ze znowu cos zle no on non stop tym zyje....... jakby nagle myslec pozytywnie to cos niemozliwego.....
  16. U mnie sa tez dwie strony medalu czasem czuje sie super hiper naj:) a czasem w wiekszym gronie ludzi czasem obcych...jak mala myszka... Czasem tez tak mysle ze ludzie patrza na zycie przez pryzmat kariery ale nie kazdy moze byc kazdym... W zyciu liczy sie tez jakim jestes czlowiekiem...bo wielu ludzi ma kariere.tytuly a nie potrafi sobie radzic w zyciu.... Niedlugo zostane mama i przygotowuje sie do nowej roli i to jest teraz moim nadrzednym celem:) pozdrawiam Was
  17. Witajcie mam zapytanie odnosnie mojej osoby, jestem najmlodzsza ze swojego rodzenstwa,uwazam ze naleze do kochajacej sie rodziny zawsze moge na nich liczyc,pogadac,czuje sie bezpiecznie......jednakze mam problem z wlasna osoba okreslaniem swoim celow........ odkad pamietam starsze rodzenstwo cos za mnie robilo sprztalo, gotowalo itd......jako male dziecko nikt ode mnie tego nie wymagal.... i teraz w doroslym zyciu nie czuje potrzeby ze musze np codziennie sprztac,robie to kiedy mam ochote,moge zostawic np naczynia w zlewie na noc to mnie nie denerwuje.....zyje sobie z dnia na dzien........ Analizujac zachowanai czlonkow mojej rodziny stwierdzam ze za bardzo mnie głaskano i za wiele mowiono zamiast dopusic mnie do głosu....... Zawsze byłam cichą osobą i tak mi zostało........dajac tu np spotkania rodzinne gadu gadu..... wszyscy gadaja a ja milcze.......nigdy nie oczekiwano ode mnie jakis odpowiedzi....... porownujac sie ze swoim rodzenstwem stwierdzam ze jestem malo inteligetna gorsza,ze nie potrafie sie tka wypowiadac jak oni nie jestem błyskotliwa........ będąc na studiach chodzilam tam w leku mogłam sie czegos nauczyc ale zawsze niedokladnie i gdy byla praca w grupach nie umialam sie otworzyc, zablysnac ,czy wpasc na jakis pomysl...... takie bezmyslne przyswajanie wiedzy robienie cos bo musze a nie chce.....a co dopiero wystapienia publiczne...... paraliz, szybkie wymawianie słów..... nie wiem kto i co sobie o mnie myslal........ ale ja o sobie napewno dobrze nie myslam,chodzilam na studia by miec wyzsze wyksztalcenie z nadzieja ze cos z nich sie naucze........ale balam sie ludzi madrzejszych ode mnie tych co cos umieli.... ja jakos nie wiem blokowalam sie ......... czulam sie gorsza...... a niektore osoby kosly ofiarne ktorym nie szło były takie odwazne przebojowe nie przejmowaly sie swoja niewiedzą, rodzenstwo wyksztalcone to i ja chcialam i marzylam o tym by potem znalezc jakas prace byc czlowiekiem przebojowym........ ale jak tu byc przebojowym skoro w domu było sie zagłuszanym...... i do teraz jak sa jakeis spotkania rodzinne malo sie odzywam czuje sie jak ta mala dziewczynka ktora nie ma nic madrego do powiedzenia........... czasem mysle ze ludzie mysla ze dziwna jestem....... ale pewnie tka nie mysla poprostu mysla ze tak mam.......czesto lapie sie ze brakuje mi wiedzy z niektorych dziedzin zycia...... zawsze sobie obiecuje ze bede wiedze poglebiac, kupuje jakies ksiazki chce sie uczyc a potem sie nie ucze....... nie uwazam siebie za kompletnego nieudacznika,ale nie wiem dalczego sie tak blokuje nie ide na przod...... czytam na tematy psychologiczne itd... madrze podchodze do zycia..... mama zasady........ umiem wysluchac innych ludzi, pocieszyc natchnac pozytywnie.......... ale sama stoje w miejscu...... znam rozwiazania innych problemow a sama ani drgnę.... jestem ta niesmiala osobka z dziecinstwa..........po studiach pracuje jako sprzedawca............. gdybym byla pewniejsza siebie moglabym cos osiagnac ale jak.................? i nie jestem niesmiala w sensie ze kompletnie nic nie mowie zamienie pare slow...... w gronie swoich znajomych,zaufanych ludzi jestem gadatliwa........... ale zawsze czegos mi brakuje tak czuje...........
  18. kafka32

    związek z ddr

    Wchodząc w nim związek wiedziałam ze jest z rozbitej rodziny, czytam duzo ksiazek na ten temat......... ale to niestety potrzeba chyba czasu az on sie za siebie wezmie, albo co najmniej cudu..... ale chyba lepsza swiadomosc ze jest syndrom ddr niz zycie takim zyciem w niewiedzy czym ten syndrom sie naprawde charakteryzuje...... myslam ze moze ktos mi tu podpowie jak do przekonac albo ktos na wlasnym przykladzie opowie........... pozdrawiam i dziekuje za odpowiedz
  19. kafka32

    związek z ddr

    Witajcie jestem żona ddr, jestesmy z soba 6 lat,malzenstwem od 3.... Wszystko uklada sie pieknie ładnie ale...... moj maz nie rozumie pewnych rzeczy, ciagle tylko narzeka ze to czy to nie wychodzi.... caly czas sie nakreca stresuje.... idac do pracy to juz 2 dni przed przezywa ze bedzie mial z kims zmiane ze moze sie cos zlego zdarzyc, ja tego postepowania nie rozumiem.... nakrecanie,zle humory... zapalanie sie do dzialania i brak czynow a ciagle gadanie.... mowi ze prace by zmienil to jego zycie sie zmieni.... to mowie idz na jakis kurs..... a on ze nie...... szuka sobie po internecie ofert pracy....czeka ze moze mama albo tata mu pomoga a ma 32 lata, ja mowie chlopie kto ci pomoze jak nie ty sam sobie.... nie jestes juz dzieckiem.....on jest dobrym czlowiekiem ale nie wierzy w siebie..... Jego rodzice rozwiedli sie 10 lat temu.... mial ciezkie dziecinstwo....... a teraz stale do nich biega a oni i tak nie maja na niego czasu by posiedziec posluchac..... matka potrafi gdy on przyjdzie pojsc sobie do innego pokoju.... zapomniec o urodzinach...... nie wiem na co liczy ze go pogłaska........ze go wkoncu pokocha, nie umie sie odciac,zawsze czuje sie potrzebny.... mowie mu idz na terapie, poukladaj te mysli to zycie...... a on dalej nic..... przeprasza i potem zawsze dalej to samo..... ja jestem osoba bardzo pozytywnie do zycia nastawiona wiem ze bedzie dobrze itd..... ale jak widze te jego nerwowki, powatpiewanie czarnowidztwo to czasem dola mozna zalapac......
×