Skocz do zawartości
Nerwica.com

jaszczurka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jaszczurka

  1. Dziękuję za odpowiedź Mam nadzieję, że w końcu uda mi się przełamać i skorzystać z pomocy.
  2. Witam wszystkich Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad pójściem do psychologa, psychiatry ale ciągle mam wątpliwości odnośnie swoim objawów. Praktycznie od 14-15 roku życia (teraz mam 26) odczuwam napięcie, stres w zupełnie błahych sytuacjach. Kiedyś byłam bardzo nieśmiała, praktycznie paraliżowała mnie rozmowa ze starszymi, nieznajomymi ludźmi. Później mi to przeszło w takim sensie, że nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi ale odczuwam stres i napięcie z tym związane. Kiedy dzwoni jakiś nieznajomy nr mam obawy, żeby odbierać a kiedy już rozmawiam z tą osobą to czuje dyskomfort. Tak samo jest kiedy np spotykam koleżankę, której dawno nie widziałam, nie wspomnę już o tym, że cała się 'gotuje' kiedy widzę albo rozmawiam z mężczyzną który mi się naprawdę podoba. Od dzieciństwa miewam bóle serca, czasami ostre (miałam robione badania, wszystko jest ok ale lekarz zwrócił mi uwagę na szybkie bicie serca, nie mam pojęcia dlaczego tak stresuje się badaniami, jest tak za każdym razem). Od jakiś 2 lat miewam noce poty, w okresach silnego stresu traciłam czucie w kończynach, czułam drętwienie kończyn i kołatanie serca przed snem. Mimo to mam opory i oczywiście odczuwam silny stres przed kontaktem ze specjalistą, ludzie raczej nie zauważają, że mam taki problem, nie widać tego po mnie ale często się zdarzało, że ktoś mi mówił, że jest 'zamotana', nadpobudliwa. I to jest kolejny problem - mam problemy z koncentracją uwagi i chyba na to zwracają uwagę inni. Do tego moje nastroje są dosyć niestabilne, czasami czuję 'przypływ mocy', mam dużo energii i zapału, jestem zaangażowana w wiele rzeczy a innym razem nie jestem w stanie nic zrobić, normalne czynności zajmują mi 3 razy więcej czasu, nie mam ochoty wstawać z łóżka, czuję, że nie mam przyszłości, że moje życie jest beznadziejne i chciałabym umrzeć. Często odczuwam ból, cierpienie po czym po jakimś czasie znów nadchodzi ekscytacja i tak w kółko. Nastroje czasami mi się zmieniają z dnia na dzień. Dodam, że jestem z rodziny na wpół patologicznej, mój ojciec był alkoholikiem, do tego znęcał się nad rodziną. Czy objawy, które mam można uznać za nerwicę lękową? Czy to może coś więcej? Albo może wymyślam sobie problemy. Wiele razy myślałam o tym, żeby udać się po pomoc, ale kiedy zaczynam się czuć lepiej to o tym zapominam a ze stresem, napięciem chyba po prostu nauczyłam się żyć. I do kogo lepiej się udać - psychiatry czy psychologa?
×