Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychomantis

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Psychomantis

  1. Dostałem Fluxemed i Ranofren, oczywiście psyciatra nawet nie zagłębił się w temat a psychoterapeutka za bardzo nie ogarniała mojej fazy depresyjno derealizacyjnej... Fluxemed chyba wezme, Ranofrenu zaś się boję.... Co myślicie ?
  2. Napisałęm to wcześniej w innym wątku, ale chyba bardziej pasuje tutaj : Witajcie To Mój pierwszy krok w celu otworzenia się na osoby które być może mają podobne problemy do mnie... Mam nadzieję że w miarę dobrze uda mi się opisać to co dzieje się ze mną w ciągu ostatnich kilku lat bo pop prostu teraz już mam takie nasilenia że powoli z tym nie wytrzymuję, mianowicie. Ok 2 razy do roku mam nasilające się ataki natrętnych myśli które przez przez pozostały okres są jakby uśpione i i choć wychodzą, nie dają o sobie większego znacznie. Czuję jednak że od ostaniego epicentrum (początek roku) znowu zaczynam mieć problemy z uciszeniem siebie, dni które od jakiegoś czasu wyglądają tak samo (w mojej głowie) są poprostu nie do wytrzymania, teraz wmawiam sobie że jestem chory na schizofremię oraz dręczy mnie niesamowicie silne poczucie derealizacji. Obajwy to: Codziennie od rana do godzin wieczornych mam skoki nastroju, potrafię w przeciągu 3 godzin być 3 razy na zmianę bardzo nieszczęśliwy i w miarę na poziomi, mam uczucie derealizacji, wszystko dookoła wydaje mi się inne, nie z tej ziemi tak jakbym był tylko ja i moje myśli, tak jakby inni widzieli świat całkowicie innaczej i tylko ja w tym środku spoglądał na niego jak figurant, okropne uczucie... Najgorsze jest to że w czasie tego jak mam to naslienie w ciagu dnia nie potrafię pracować, po prostu nie mogę się w ogóle skupić na pracy a akurat ta którą wykonuję nie dość że wymaga uwagi to jeszcze pracy w grupie, a grupę tutaj tworzę jedynie ja i mój umysł... Nie daję już z tym po prostu rady, jestem okropnie otępiony tym że skupiam się na tych bezsensownych myślach co skutukuje takim właśnie wrażeniem na innych że jestem okropnie nieogarniety bo nawet na najprostszych działaniach nie potrafię się skupić... Zamykam się w błędnym kole i w czasie nasileń dziennych łapie mnie okropna panika której nie sposób się stawić, dopiero w nocy jak siadam przed komputerem bądź kolacji te myśli opadają na sile choć cały czas krążą po mojej głowie... Dodatkowo męczy mnie pisk w uszach, mocno pulsujący który niszczy ciszę jeśli ją choć na chwilę złapię... Zapewne nie opisałem tutaj zbyt dokładnie moich objawów i myśli ktore mi towarzyszą ale dosyć ciężko mi o tym pisać tak na początku. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało i chciało mnie doprowadzić do autodestrukcji.... OKROPIEŃSTWO! Miłej niedzieli i trzymam za was kciuki!
  3. Witajcie To Mój pierwszy krok w celu otworzenia się na osoby które być może mają podobne problemy do mnie... Mam nadzieję że w miarę dobrze uda mi się opisać to co dzieje się ze mną w ciągu ostatnich kilku lat bo pop prostu teraz już mam takie nasilenia że powoli z tym nie wytrzymuję, mianowicie. Ok 2 razy do roku mam nasilające się ataki natrętnych myśli które przez przez pozostały okres są jakby uśpione i i choć wychodzą, nie dają o sobie większego znacznie. Czuję jednak że od ostaniego epicentrum (początek roku) znowu zaczynam mieć problemy z uciszeniem siebie, dni które od jakiegoś czasu wyglądają tak samo (w mojej głowie) są poprostu nie do wytrzymania, teraz wmawiam sobie że jestem chory na schizofremię oraz dręczy mnie niesamowicie silne poczucie derealizacji. Obajwy to: Codziennie od rana do godzin wieczornych mam skoki nastroju, potrafię w przeciągu 3 godzin być 3 razy na zmianę bardzo nieszczęśliwy i w miarę na poziomi, mam uczucie derealizacji, wszystko dookoła wydaje mi się inne, nie z tej ziemi tak jakbym był tylko ja i moje myśli, tak jakby inni widzieli świat całkowicie innaczej i tylko ja w tym środku spoglądał na niego jak figurant, okropne uczucie... Najgorsze jest to że w czasie tego jak mam to naslienie w ciagu dnia nie potrafię pracować, po prostu nie mogę się w ogóle skupić na pracy a akurat ta którą wykonuję nie dość że wymaga uwagi to jeszcze pracy w grupie, a grupę tutaj tworzę jedynie ja i mój umysł... Nie daję już z tym po prostu rady, jestem okropnie otępiony tym że skupiam się na tych bezsensownych myślach co skutukuje takim właśnie wrażeniem na innych że jestem okropnie nieogarniety bo nawet na najprostszych działaniach nie potrafię się skupić... Zamykam się w błędnym kole i w czasie nasileń dziennych łapie mnie okropna panika której nie sposób się stawić, dopiero w nocy jak siadam przed komputerem bądź kolacji te myśli opadają na sile choć cały czas krążą po mojej głowie... Dodatkowo męczy mnie pisk w uszach, mocno pulsujący który niszczy ciszę jeśli ją choć na chwilę złapię... Zapewne nie opisałem tutaj zbyt dokładnie moich objawów i myśli ktore mi towarzyszą ale dosyć ciężko mi o tym pisać tak na początku. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało i chciało mnie doprowadzić do autodestrukcji.... OKROPIEŃSTWO! Czy ktoś z was walczy z czymś podobnym ? W każdym razie nikomu tego nie życzę i trzymam za was kciuki!
×