Skocz do zawartości
Nerwica.com

noidw

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia noidw

  1. Mam problem, może wyda się śmieszny, jako że jestem już kobietą "przedorosłą". Problem z moją matką. Jestem jedynaczką. Moi rodzice są rozwiedzeni. Ojciec powtórnie ożenił się, matka nie wyszła za mąż. Wychowywała mnie zatem zupełnie sama. Zablokowała przy tym przy rozwodzie zupełnie dostęp do mnie ojcu i jego rodzinie, pozbawiając mnie w ten sposób ciotek, wujków, kuzynów. Wszystko było dobrze, dopóki ja nie zaczęłam interesować się założeniem własnej rodziny. Poznałam człowieka, za którego wyszłam za mąż. Wtedy się zaczęło moje piekło z matką. Zaczęła mnie wyzywać od najgorszych, padały pod moim adresem słowa na "k", pluła mi w twarz, mówiła takie rzeczy jak to np że ode mnie śmierdzi spermą, i różne inne. Doprowadziła mnie do rozstroju nerwowego. Małżeństwo się rozpadło. Potem było dobrze, dopóki koło mnie nie pojawił się kolejny mężczyzna. Kolejny rozpad związku, i tak w kółko. To wszystko działo się za granicą, gdzie długi czas mieszkałam. Po wielu latach ja powróciłam do Polski, zamieszkałam w domu mojej matki. Ale to ja na ten dom łożę, to ja remontuję, itd itd itd. Matka mieszka nadal za granicą, przyjeżdża tu tylko raz na jakiś czas. No i powtarza sie ta sama historia. Dopóki nikogo przy mnie nie ma, jest ok. Jak tylko ktoś się pojawi, jest PIEKŁO. Za którymś razem przebywała tu rok bez jednego dnia. Pod wpływem nerwów straciłam pracę. W moim wieku o pracę jest niełatwo. Parę lat pracowałam na umowne zlecenie. W końcu w tym roku założyłam własną firmę, z pomocą przyjaciela, którego poznałam w stowarzyszeniu integrującym bezrobotnych z pracodawcami. Przyjaciel stał się moim prawdziwym przyjacielem, partnerem nie tylko w biznesie. Tego związku już nie pozwolę popsuć. Tym bardziej, że poznałam już matkę mojego przyjaciela, która mnie bardzo lubi, otacza mnie serdecznością. Przyjaciel mój przyjechał w sobotę specjalnie do nas do domu, Mamy nie było, czekał na nią, i zaprosił osobiście nas obie do siebie do domu na Wigilię. Mama na to odpowiedziała że Wigilia to czas dla rodziny, pan rodziną nie jest. Mało tego, mieliśmy kupić razem choinkę i przynieść do domu, matka o tym wiedziała, i nagle powiedziała żeby nie przynosił choinki bo to też sprawa rodzinna zakup i przyniesienie choinki. Stanęło na tym, że ja mam w pierwszy dzień świąt iść do niego, a w wigilię jesteśmy u kuzynki. Tymczasem ja się rozchorowałam, i prosze bardzo, mamunia poszła sama do kuzynki a mnie w dzień wigilii zostawiła samiuśką. Ja się wstydzę dzwonić do mojego miłego, bo to przecież wstyd, nie chcę robić durnia z ludzi. NIe mogę słuchać radia, bo naokoło słyszę kolędy, których dziś słuchać nie mogę normalnie, a na matkę nie mogę patrzeć. Piszę to wszystko, bo zdaję sobie sprawę z tego, że potrzebuję pomocy. JA a nie moja matka. Bo to na mnie spocznie obowiązek zapewnienia jej starości, i ja temu moge nie podołać. Poza tym boję się, że mój stan psychiczny (w tej chwili nienajlepszy) może wpłynąć na moje stosunki z moim miłym, a nie chciałabym tego związku stracić. Błagam o pomoc.
×