
donPedro
Użytkownik-
Postów
18 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez donPedro
-
Mam problem. Biorę sertraline 4 miesiące, 3,5 miesiąca miałem spokój (prawie ) absolutny, zero lęków i tym podobnych badziewi, jakiś miesiac temu zacząłem sam, bez porozumienia z lekarzem schodzić ze 100mg na 50, i kilka dni temu znów mnie złapało, miałem minimalny "atak" lęku; od 4 dni lęk mnie nie opuszcza, doszło obniżenie nastroju, od wczoraj apetyt spada itd. Mniej więcej w okresie powrotu choroby wróciłem do dawki 100 mg- pytanie: czy zwiększenie dawki może wywoływać te stany niepokoju, i jak długo to potrwa? pzdr
-
To tak jak ja; jest 22.00 a bydlak wali młotkiem tak dyskretnie i z taką gracją, iż prawie dałem się nabrać że jestem głuchy
-
Joy Division - nigdy nie rozumiałem jak można określać ten zespół jako depresyjny
-
bei - Chodziło mi o podwójną dawkę z paczki 50mg; objezdziłem wiele aptek i za cholerę nie potrafia sprowadzić 100mg więc albo zacznę brać podwójne 50 albo zostaję na jednej 50 która ( w połączeniu z intensywną pracą twórczą ) już i tak wyciagnęła mnie z najgłebszej ciemni; swoją drogą, NN łapie mnie zwykle w okresach twórczego/intelektualnego/emocjonalnego zastoju. jakby mój mózg potrzebował skoku adrenaliny, był głodny emocji i nie znajdował ich w otoczeniu i codziennym życiu. Wówczas zjawia się nerwica i dostarcza mu żarcia - tak ja to widzę
-
Co do rzadkiego sprowadzania dawki 100 to też się z tym spotkałam , dlatego ja wcześniej idę sobie zamówić. ostatecznie jeśli zabraknie 100mg kupię 50 i wezmę dawkę podwójną; zamierzam z tym gównem (NN) skończyć raz na zawsze ( kiedy już najdzie mnie poprawa będę dostatecznie silny żeby samemu spławić resztki nerwicy i odłożę lek na półkę )
-
donPedro ja też zaczynałam od dawki 50 mg. i potem stopniowo zwiększałam i to wydaje się logiczne. Po co od razu ładować w siebie 100 mg. skoro 50 może wystarczyć. Z tego co wiem i z tego co inni pisali, na danej dawce powinno się być z miesiąc żeby w pełni zobaczyć działanie leku. W moim przypadku tak było. Po miesiącu weszłam na 100 mg. a potem po 3 tyg. na 150 mg. Każda zmiana dawki niesie za sobą dość nieprzyjemne skutki, spadki nastroju, lęki, duże wahania nastroju, u niektórych pojawiają się myśli samobójcze, ale u mnie to nie miało miejsca. I co jest jeszcze najdziwniejsze, u mnie dopiero po 2 miesiącach od rozpoczęcia brania sertry, pojawiła się megaaaaaaaaaa duża biegunka trwająca prawie 2 tyg. Wcześniej tego nie było, a po wejściu na 150 mg. rozpętała się ogromna rewolucja jelitowa. Także przygotuj się, oczywiście nie musisz tego tak przechodzić i tego Ci życzę:) Nie boję się skutków ubocznych, ale dawka 50mg to nie na moją ostrą natrętną fazę, wyjatkowo wredną i nieustępliwą; prawdopodobnie gdybym dostał lek tydzien wczesniej nie wkręciłbym się tak zajebiście, to że zjawiłem się u psychola to i tak niepodobne do mnie, człeka który niegdyś poprzysiągł sobie, że nie tknie psychotropów. Teraz czekam na tel z apteki, bo okazało się, ze dawki 100mg rzadko sprowadzają (?)
-
Po latach samotnej walki z nerwicą (jak widać bezskutecznej) zdecydowałem się na leczenie farmakologiczne: psychol przepisał mi zoloft w dawce 50mg na ostre zaburzenia obsesyjno kompulsywne+ wynikającą z niej depresję, apatię i co tam jeszcze. Takie pytanie: czy to nie za mała dawka na tego rodzaju przypadłość ? Biorę trzeci tydzień, myśli i lęki nie odpuściły, co rano budzę się z uczuciem trwogi, jakby świadomością tego, co czeka mnie za dnia, wkręciłem się masakrycznie, po miesiącu takiego maratonu jestem nawet w stanie uwierzyć, że drzewa latają
-
Ktoś z Katowic chętny na spotkanie w tygodniu ? (najlepiej miłośnik kultury/sztuki, rozmowa wyłącznie na temat nerwicy nie wskazana
-
Znajdę tu jakiegoś "nerwicowca" z Kato, który miałby ochotę na spotkanie w celu (min) obśmiania własnych przypadłości ?