Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ulanka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ulanka

  1. Kochani, Mam nadzieję, że nie łamię regulaminu, pytając o problem innej osoby. Sama zmagałam się przez jakiś czas z depresją, ale o tym napisze na spokojnie, bo teraz mam bardzo poważny problem. Mój mężczyzna, 37 lat, aktywny fizycznie (siłownia) i zawodowo - własny warsztat (ostatnio przynosi trochę mniej zysków, ale nie jest najgorzej), zostawiony sam z kolegami upił się na smutno. Nie, alkohol nie jest problemem. Kiedy wróciłam, to najpierw spokojnie, jakby planował kolejne wakacje zaczął opowiadać, że musi pozamykać wszystkie sprawy i wtedy ze sobą skończy. Wzięłabym to za "pijackie brednie", ale mówił tak spokojnie i klarownie, że bardzo mnie przestraszył. Potem przyszła kolej na stwierdzenie, że się wypalił, nie widzi w życiu sensu, ma dość swojej pracy, dość siłowni, dość wszystkiego. Starałam się jak mogłam, żeby wyjaśnić mu, że tak czasem jest, ale bezskutecznie. Coś we mnie pękło, kiedy wyznał mi, że jak zasypiam, to on czasem wstaje, pokręci się, coś zje, siada w fotelu a łzy same płyną mu z oczu. Trochę backgroudnu: Przez całe otoczenie uważany jest za typowego twardziela, jest bardzo opiekuńczy, dba o to, żeby niczego nam nie brakowało (ja też pracuję, ale ja jestem od rachunków, on od kosztowniejszych przyjemności). Ma syna z poprzedniego związku (16,5 roku, odesłany przez matkę do Polski z UK, bo skończył się zasiłek), z którym jak to z nastolatkiem są problemy. Pól roku temu potrącony przez samochód zginął nasz ukochany kot, mój mężczyzna bardzo to przeżył. Ok dwóch tygodni temu z kolei w wieku 45 lat zmarł jego znajomy (nie jakiś bliski, ale jednak). Mój mężczyzna bardziej przeżył fakt, że ex żona na 4 godziny po jego śmierci była już w mieszkaniu konkubiny szarpać się o swoje (tu pewnie do głosu doszły doświadczenia z moją "poprzedniczką"). Tyle gwoli opisu. Jak wspomniałam, sama borykałam się z depresją, więc obawiam się, że mogła dopaść i jego. Niestety do psychologa wołami nie zaciągnę. Wiem, jak oprócz środków farmakologicznych walczyć z depresją będąc chorym, co jednak mogę zrobić, aby wspomóc osobę która prawdopodobnie może na nią cierpieć? Wspierać czy traktować normalnie? Drążyć temat czy go unikać? Poproszę o Wasze wsparcie
×