Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monicke

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monicke

  1. Dziękuję, bo o dziwo nie dostałam powiadomień, że mi odpisano, teraz weszłam i się okazało, że chyba mój problem został nieco zignorowany bardzo mi przykro z tego powodu i wiem, że żadne "gorąca z ciebie babeczka" mi tu nie pomoże. Szkoda, pójdę poszukać dobrych rad gdzie indziej.
  2. Witaj :) Tylko, że akurat z byciem dziewicą nie mam absolutnie żadnego problemu :) chodziło o to, że moja blokada nie ma związku z seksem ani nic takiego :) cenię sobie swoje dziewictwo :]
  3. Witam. Jestem tu pierwszy raz, bo mam problem, o którym nie bardzo wiem, z kim mam porozmawiać. Postanowiłam więc najpierw opisać sytuację tutaj, może ktoś doradzi mi coś mądrego :) Może ta historia być nieco długa, ale wiem, że im więcej takich szczegółów, tym może jaśniejsza będzie moja sytuacja. Mam 22 lata i nigdy nie byłam w związku, jestem także dziewicą. Z mężczyznami miałam problem już od dawien dawna. W dzieciństwie byłam dość otyła, więc wielu chłopaków przezywało mnie, a nawet biło, konsekwencją czego mam za sobą ostre zaburzenia odżywiania (do teraz każdy dzień opiera się na diecie i chudnięciu). Poza tym mam siostrę, znacznie ładniejszą ode mnie, która miała sporo adoratorów. Wśród nich były 2 obiekty moich westchnień - jeden w podstawówce, który przy mnie tulił moją siostrę, a ze mną ledwo co rozmawiał. Drugi był w liceum, z którym miałam dobry kontakt, ale zupełnie zniknęłam, gdy dowiedział się, że mam siostrę i zobaczył jej zdjęcie. Podobało mi się paru facetów, jednak żaden nie był mną zainteresowany, więc serce złamano mi już wiele razy. W liceum zupełnie nie pasowałam do swojej klasy, więc nie istniałam dla żadnego kolegi. To samo było potem na licencjacie. Schudłam jednak prawie 15kg i zauważyłam, że zaczynam zwracać uwagę facetów. Jednak dostrzegłam też kolejny problem ze sobą: jeśli jakiś facet okaże mi zainteresowanie, zaczynam go ignorować i unikać jak ognia. Nawet, jak dam mu numer telefonu, to nie odpisuję i czekam, aż straci zainteresowanie. Gdy ktoś zaczyna mnie podrywać, od razu jestem wrogo nastawiona, jakbym podświadomie już go podejrzewała o złe zamiary. Mam w sobie tą straszną blokadę przed jakąkolwiek znajomością z facetami. Na licencjacie jeden kolega był po prostu bardzo uprzejmy, jednak podejrzewałam, że mnie podrywa, co zaczęło mnie przerażać. W maju inny kolega zaprosił mnie do siebie do akademika na imprezę i pisał nawet, że cieszy się, że mnie zobaczy. Ponownie pojawiły się głupie podejrzenia, że chce mnie poderwać i odwołałam spotkanie. Parę dni temu byłam na imprezę z koleżanką i po pijaku pocałowałam kolesia, który mnie podrywał. Zdarzyło mi się to pierwszy raz w życiu. Przez całą noc usiłował mnie obejmować, całować, ale ja po prostu nie byłam w stanie nawet na niego spojrzeć (na koniec byłam już tak do niego wrogo nastawiona, że wręcz go odpychałam). I od tamtej pory jakiś rodzaj winy, wyrzuty sumienia czy wstyd po prostu nie dają mi spać, wczoraj w nocy dostałam wręcz ataku paniki, brakowało mi tchu, bolała mnie klatka piersiowa, musiałam posłuchać muzyki, poczytać książkę, chociaż te obrazy ciągle do mnie wracały. Próbowałam sobie tłumaczyć, że na boga, ludzie robią gorsze rzeczy po pijaku i serio, nie powinnam się tak przejmować, ale to jest po prostu silniejsze ode mnie. Teraz jak pomyślę o całowaniu czy kontakcie fizycznym, to czuję wstręt. Gdy to piszę, to myślę "boże, jaka ja się wydaję głupia", ale prawdą jest, że ta blokada i strach są bardzo męczące. Dodam też, że daleko mi do osoby nieśmiałej - jestem bardzo wygadana, zwariowana, dość ekstrawagancka, nie daję sobą pomiatać, jestem pewna siebie...no, oprócz tej jednej kwestii. Nie umiem siebie wyobrazić w prawdziwym związku, nie umiem też uwierzyć, że kiedykolwiek ktokolwiek się we mnie naprawdę zakocha. I mówię to całkowicie poważnie, nie, że gdzieś w głębi wiem, że kiedyś znajdę swojego "księcia z bajki". Gdy myślę o przeszłości, po prostu nie ma tam żadnego mężczyzny.
×