Skocz do zawartości
Nerwica.com

MILKA 1

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MILKA 1

  1. zgadzam się z INNA brałam Lorafen była super poprawa, ale gdy chciałam go odstawić niestety nie umiałam, nie wyszłam nawet z domu bez niego, raz gdy wyjechałam na ferie na narty postawiłam cały pensjonat aby załatwili mi Lorafen. dzis wszystkich przed nim ostrzegam , lepiej wziąć cos ziołowego, i do tego magnez
  2. MILKA 1

    Lęk przed śmiercią

    witam, dziś jest właśnie ten dzień gdy dopadł mnie atak i potrzebuje kogoś z kim mogę pogadać. mąż wyszedł, dziecka nie chcę gnębić ta parszywą chorobą, wstydzę się zadzwonić na pogotowie psychologiczne więc znalazłam się tutaj, nie wiem czy dobrze robię. mam 32 lata . moje ataki zazwyczaj występują wieczorem lub w nocy w dzień jest ok bo zawsze mogę pójść do lekarza, a w nocy mi nikt nie pomoże . Kiedyś powiedziałam sobie że napisze książkę o nerwicy bo wydaję mi się że tak dużo o niej wiem i właściwie jest moim cieniem od 11 lat. początki były straszne i nie chce do nich wracać bo właściwie nie funkcjonowałam, zaufałam specjalistom i wciągnęłam się w uzależnienie od LORAFENU, nawet nie wyszłam z domu bez niego, ale to było i minęło. Nauczyłam się żyć z moją nerwicą, rozpoznawać ataki, walczyć z nią, dzis wiem że najlepszym lekiem jest rozmowa z kimś kto cię zrozumie i wysłucha, pogłaszcze , uspokoi, pozwoli sie wypłakać. w moim przypadku są to rodzice którzy mnie wyciągnęli z tego, tzn, nie do końca bo to powraca. kiedyś pomagał mi w tym mąż , ale chyba już go męczy ta choroba, że ja udaję, że wymyślam i teraz wychodzi z domu lub mnie ignoruje, a to nie pomaga, działa odwrotnie. z drugiej strony go rozumiem bo ile można pomagać. moje zachowania podczas ataku są straszne, zazwyczaj muszę wyjść na dwór, lub leże w łazience, trzęsę się mam dreszcze, ból w lewej ręce i klatce piersiowe, potężny ból głowy, światłowstręt, walenie serca, mam wrażenie że zaraz umrę, że nie zdążę sie z nikim pożegnać, panikuję, czasem krzyczę. wzywam pomocy.sama siebie wtedy nienawidzę, ale to jest silniejsze ode mnie. kilka razy wzywano pogotowie gdyż podejrzewano u mnie atak serca. ja przy służbie medycznej sie uspokajam , dostaję zastrzyk i idę spać. potem przez kilka tygodni jak ręką odjął wszystko odchodzi, jestem nakręcona chce mi się żyć ( jestem artystką i wiele w życiu osiągnęłam i uwielbiam swoje życie jak nerwica jest daleko). ostatnio stwierdzono u mnie dyskopatię kręgosłupa i korzystam z zabiegów fizykoterapeuty. stwierdzono że ucisk wywołany przez dyskopatie odpowiada za część moich bóli i ww objawów, cóż może coś w tym jest,powiem wam jak sobie pomagam w tych fatalnych chwilach: - zażywam magnez - wychodzę na świeże powietrze - dzwonie do rodzicow a jak są przy mnie rozmawiamy czasem całą noc - przytulam sie do synka i z nim rozmawiam - piję wode mineralną - chodze, nie ide spać bo sie boję że już się nie obudzę nie korzystam z porad psychologa ani psychiatry, bo 1) ładują we mnie leki z których potem ciężko wyjść, 2) mieszkam w małym mieście i wizyta u takiego specjalisty kończy się spotkaniem z kims znajomym, a jest to nie przyjemne, 3) oferty poradni i dobrych psychologów w dużych miastach są bardzo kosztowne i wymagaja dojazdów, a sami wiemy że nerwica dopada nagle
×