Skocz do zawartości
Nerwica.com

black90

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez black90

  1. łatwo sie mowi..uciekaja.. tyla lat mi wmawiała ze ja sobie nie poradze ..ze faktycznie w to uwierzyłem i niewyobrazam sobie ze moglbym mieszkac gdzie inedziej:(
  2. black90

    masło maślane

    mialem kiedys podobny problem ze siedzialem na czacie i ktos mi wypisywal ze mnie zna itp...ale wkoncu i tak nic z tego niewyszlo ..zreszta nikt nie homo nie wchodzi na taki czat.. na twoim miejscu nie przejmowałbym sie tym.. a co do szkoly gdzie kolwiek pojdziesz i tak zanjdzie sie ktos kto bedzie cos podejrzewał:)
  3. ja wiem ze to jest problem...........napisalem to wyzej .. mysalem ze ktos mi napsize jakas raczej rade co mam robic..z ojcem mam lepszy kontakt niz znia on nie czepia sie niczego wrecz przeciwnie
  4. Witam Mam 24 lata i jestem facetem. Piszę tego posta ponieważ mam problem z nadopiekuńcza matka, czuje ze jest to powodem wielu problemów i niepowodzeniem w moim życiu a ja sam nie potrafię sobie już z tym poradzić. Ona zawsze była nadopiekuńcza ale teraz gdy jestem coraz starszy jest coraz gorzej....jak probóję się od niej uwolnić to są szantaże ,wmawianie mi ze sobie nie poradzę itp.. do tego stopnia ze zaczynam w to wierzyć i rezygnuje z własnego życia. Nie wiem od czego zacząć....od zawsze robiła mi problemy jak gdzieś wychodziłem (choć by do kolegi czy na imprezę ) Powiedziała ze jak będę mial18l lat to będę mógł robić co chce bo póki mniemam 18l to ona za mnie odpowiada.... ale jak skaczelem 18l lat wcale tak nie było..... wręcz gorzej.... wypytywała mnie z kim,gdzie,kiedy musiała wszystko wiedzieć, wydzwaniała po kilka razy i wypisywała sms... , jak wychodziłem na imprezę to później nie odzywała się cały tydzień, był fochy , podejrzenia,wypytywania itp. Wkoncu coraz mniej wychodziłem z domu ,az wkoncu zrezygnowałem z wychodzeniem gdziekolwiek bo miałem dość tłumaczenia się jej, i bałem się jej reakcji., Było to dla mnie upokarzające tym bardziej ze moim znajomi nie mili takich problemów ..doprowadziło to do tego ze teraz boje się jej powiedzieć ze wychodzę nawet do kolegi! ...wiem ze to brzmi śmiesznie jak mówi to 24 l facet ... ale ja nie potrafię się je sprzeciwić wręcz boje się jej reakcji... Wtrąca sie dosłownie we wszystko....decyduję za mnie...robi mi śniadanie albo kolacje choć jej nawet o to nie proszę.... Niektóre sytuacje zaczynają mnie przerażać jak np rozmawiam z kimś znajomy (sąsiadem,kimś z rodziny)w jej obecności to zaczynam się stresować, plącze mi sie język ,jąkam sie , ciągle patrze na jej reakcje... Ostatnio poruszyłem temat wyprowadzki ze chciałbym wynająć mieszkanie z kolega na pół .. to od razu zaczęła mi wmawia ze "nieporadze sobie" "ze mieszkania sż drogie" "ze będzie mi brakować pieniędzy wszystko wydam na mieskzanie""kto mi będzie gotowa.." "ze tak naprawde nie znam tego kolegi...ze moze mnie oszukać itp.." wkoncu zrezygnowałem bo uwierzyłem w to ze sobie nie poradzę, pozatym zaczolem odczuwac lek przed wyprowadzka:( Straciłem pewność siebie niewierze we własne możliwość boje sie podjąć pracy,ze sobie nieporadze, itp.. jak znajdywałem jakaś ofertę nie w swoim zawodzie to wmawiała mi ze to nie praca dla mnie... ze ciezka.. ze sobie nie poradze... przez te wszsytkie lata wmawiała mi ze bez niej nic nie potrafie do tego stopnia ze w to uwierzyłem. Teraz mam problem z podejmowaniem decyzji, brak mi pewnosci siebie,nie wierze w swoje mozliwosci, jestem zrezyngowny nie wiedze sensu w niczym , na niczym mi nie zależy juz sam niewem jak sobie z tym poradzic
×