Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spagna811

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Spagna811

  1. Witam . Jestem z okolic Opola. Czy moglibyście polecic mi dobrego psychiatrę z Opola.
  2. Dziekuję Wszystkim serdecznie za odzew:) Również uważam, że psychoterapia jest nieunikniona.jak zdążyłam zauważyć prywatnie jest to niemały koszt ( za powiedzmy 60 min sesję). Jutro mam wizyte u innego psychiatry. Liczę na większa empatie i wyrozumiałość. jak znowu wyśle mnie z kwitkiem , to chyba się podłamie totalnie. Może poradzicie jak się do tej wizyty przygotować.
  3. Witajcie. W związku z coraz bardziej przygnębiającą mnie sytuacją w pracy i niemożnością radzenia sobie w codziennych sytuacjach zdecydowałam się na wizytę u psychiatry.Od dwóch lat czułam, że mój organizm coraz gorzej radził sobie z wieloma rzeczami, a w ciągu ostatniego półrocza osiągnął kulminację. Osłabienie, senność, wahania nastrojów ( ze śmiechu w płacz), zmuszanie się do codziennych czynności , obowiązków, izolacja od rodziny, zamknięcie w sobie. Zawsze byłam osoba otwartą, ekstrawertyczną, energiczną, w pracę ( w firmie pracuje już od ośmiu lat) wkładam całe serce, byłam mocno zaangażowana i zdyscyplinowana. na początku dzielnie znosiłam uwagi, docinki, niższe wynagrodzenie, coraz większa ilość obowiązków, permanentną krytykę ze strony przełożonych. Początkowo wytrzymywałam to psychicznie, ale organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa: migreny, zaburzenia jelitowe, ciągłe infekcje pęcherza moczowego, zaburzenia w oddawaniu moczu, bóle karku itd.Biegałam od lekarza do lekarza, szukając pomocy. Żaden z lekarzy nie potrafił znaleźć wytłumaczenia i przyczyny dla moich chorób.Az w końcu neurolog zasugerował wizytę u psychiatry. Początkowo zwlekałam z wizyta , ale w momencie, kiedy w pracy doszło do tego, że zaczęto obwiniać mnie za czyjeś błędy powiedziałam dość i stwierdziłam, że już dłużej tego nie wytrzymam. Wybrałam się na wizytę, a po niej wróciłam jeszcze bardzie zdołowana. lekarz ( skądinąd bardzo oschły, zdystansowany,zero empatii) w moim odczuciu potraktował mnie jak symulantkę, która szuka zwolnienie od pracy, przepisał lek na uspokojenie, kazał wracać do roboty, nie wspomniał nic o psychoterapii, o innych możliwościach zwalczania stresu. czy wobec tego Asentra ma być panaceum na wszystko? Czy po tym specyfiku wszystkie problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki?? na ten moment na samą myśl o powrocie do pracy robi mi sie słabo, a głowa pęka. Jak mam funkcjonowąć w ten sposób? Wiem, że ucieczka od pracy to nie rozwiązanie, ale czy organizm nie ma prawa odpocząć? Gdzie waszym zdaniem powinnam się zwrócić , co dalej robić?
×