Skocz do zawartości
Nerwica.com

luk96

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez luk96

  1. luk96

    Samotność

    Jest źle ;/ Z jednej strony czuje się okropnie samotny i chciałbym aby ktoś mi pomógł swoją obecnością, a z drugiej nie mam ochoty z nikim rozmawiać i odcinam się całkowicie od wszystkich ludzi. Okropnie się z tym czuje.
  2. luk96

    Fobia społeczna!

    Czy aby na pewno? Jak mam próbować do kogoś "zagadywać", pocąc się przy tym, nie utrzymując kontaktu wzrokowego, i trzęsąc się jak świr? Btw. czy wy też tak macie, że gdy ktoś na was patrzy to trzęsie wam się głowa?
  3. luk96

    Fobia społeczna!

    Jak miło zobaczyć, że nie jestem sam, jakkolwiek dziwnie to brzmi sam właśnie niedawno doszedłem do wniosku, że również cierpię na ten rodzaj fobii. Często gdy mam iść gdzieś iść przez miasto to wybieram dużo dłuższe trasy, ale wybieram ulice gdzie zazwyczaj nikt nie chodzi. Wychodzę z domu tylko gdy naprawdę muszę. Nie chodzę nigdzie na imprezy, do żadnych galerii, kin czy tego typu rzeczy (mam 19 lat). Zawsze mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i myślą sobie - "co to za dziwoląg". Nie rozmawiam praktycznie z nikim! Marzę o tym, żeby mieszkać samemu, żeby nikt się do mnie nie odzywał i nie patrzył na mnie. To okropne, wiem. Ale przecież to nie jest tylko nieśmiałość! Tak wmawiałem sobie przez lata, ale teraz, gdzieś od pół roku ten lęk niesamowicie urósł. Nie pójdę nigdzie na studia, bo musiałbym mieszkać w akademiku, a do tego musiałbym chodzić po ogromnej szkole pełnej LUDZI! Niech mi ktoś to powie : to nie jest przecież tylko nieśmiałość?!
  4. luk96

    Dzień dobry

    Przepraszam, że po pierwszym poście "uciekłem", ale pomyślałem, że to głupie, że sam szukam sobie problemów, że to nie ma sensu. Wychodzi jednak na to, że ma. Niestety można by powiedzieć. Tak czuje, tylko że te emocje to najczęściej strach, niepewność, smutek. Do tego popadam w coraz większą nieśmiałość, przez co więcej pije, bo alkohol dodaje mi pewności siebie. To też jest problem, bo boje się, że wpadnę w alkoholizm. Nawet nie wiem co dokładnie tu napisać. Nie jestem sobą. Ciągle noszę maskę. Przy znajomych udaje radosnego, a w środku cały czas jestem smutno-nijaki. Myślę, że ktoś z mojego otoczenia nigdy w życiu nie pomyślałby, że mam takie problemy. Chciałbym coś zrobić, żeby to się zmieniło, ale nie mam żadnej motywacji. Gdzie w ogóle jej szukać?
  5. luk96

    Dzień dobry

    Coraz rzadziej, ale mimo wszystko jakieś tam pozytywne uczucia się pojawiają. Ale są one strasznie ulotne.
  6. luk96

    Dzień dobry

    Witam. Nie wiem jak się przedstawić więc napiszę tylko, że mam 18 lat i jestem facetem. W tej kwestii to byłoby na tyle. Chciałbym jednak przejść do opisania powodu zarejestrowania się na tej stronie. Od ok. 2-3 lat widzę co dzieje się z moim życiem, lecz zawsze myślałem, że kiedyś to minie, ale teraz zrozumiałem, że dłużej nie mogę tak funkcjonować bo marnuje ponoć (ponoć, bo niestety nie wiem tego z własnego doświadczenia) najlepsze lata swojego życia. Ale przejdźmy do sedna sprawy. Jestem pusty. Niby to tylko dwa proste słowa, ale niezwykle kluczowe w moim życiu. Jestem pusty, bo nie mam żadnych zainteresowań, właściwie nie robię nic oprócz tego co robić muszę. Mam niby znajomych, ale to tylko znajomości, które nie wynikają w żaden sposób z mojej inicjatywy. Są to znajomi ze szkoły i tyle. Nie mam żadnych zainteresowań. Gdy mam czas wolny to siedzę przed komputerem grając w gry albo oglądając filmy, ale i tego czasami mi się nie chce. Gdy idę do pracy, myślę tylko o tym ile czasu jeszcze do końca, a gdy jestem po pracy to zdaję sobie sprawę, że i tak nie mam co robić. I tak w kółko. Ok, może jestem leniwy, ale wydaje mi się, że to nie do końca o to chodzi. Próbowałem zaczynać różnych aktywności z nadzieją, że staną się moim zainteresowaniem jednak nic z tych rzeczy mnie nie cieszy! Wszystko jest dla mnie nudne i tyle. Nie wiem co mam z tym zrobić, bo czuje, że marnuje życie! Nie chce tego, staram się (a może tak mi się wydaję), ale to nie daje żadnego efektu. Żyję z dnia na dzień, z minuty na minutę nie mając żadnych konkretnych planów na przyszłość. Wszystko co robię nie wynika z mojego zaangażowania czy inicjatywy. W szkole jestem dobrym uczniem, udzielam się (ale znów bez własnego wkładu, wszędzie się mnie "wpycha"). Smuci mnie to, że nie mam nawet o czym rozmawiać ze swoim ojcem, nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. Wszystkie tematy są płytkie i oparte na jakichś wydarzeniach. Coraz bardziej zastanawiam się czy nie pójść do psychologa, ale z drugiej strony wiem jaka będzie reakcja mojej rodziny, najbliższego otoczenia. Oprócz tego co może być ważne, mam spore problemy ze snem. Gdy coś robię to myślę sobie "dzisiaj będę spał jak niedźwiedź", ale kiedy kładę się do łóżka to nie mogę zasnąć. Budzę się i przez pół dnia jestem jakiś nieobecny, jakbym jeszcze nie wstał z łóżka. Przepraszam, że piszę to wszystko tak chaotycznie, ale mam w głowie tak wiele myśli, które chciałbym przekazać, a jednocześnie taką pustkę. Z góry dziękuję za wyrozumiałość. PS. Pewnie jeszcze
×