Skocz do zawartości
Nerwica.com

blory

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia blory

  1. Cześć. Jestem dziewczyną w wieku 21 lat. 21 lat to już całkiem sporo czasu na zorientowanie się kim się jest, co się lubi, do czego dąży i kim otacza. Niestety mnie się jeszcze nie udało. Taką blokadą jest powracająca przeszłość, a konkretnie dzieciństwo. Kompletnie nie potrafię sobie tego ułożyć w głowie i ruszyć na przód. Mój dom na pozór nie wyróżniał się na tle innych. Oboje rodziców, pracujących, starsza siostra, zwierzaki. Zawsze starałyśmy się zachowywać cicho i grzecznie, za co często rodzice zbierali pochwały, że takie dobre córki udało im się wychować. Lecz pod tym milczeniem i dobrymi manierami kotłowały się same negatywne emocje i uczucia. Tata był osobą dominująca w domu, właściwie można go nazwać panem. Zawsze dawał nam odczuć, że jesteśmy zależne od niego i to on zadecyduje co będzie miało miejsce i jakie podejmiemy decyzje. Niestety takie traktowanie dotyczy również mamy. Tata poniewierał mamą. Nigdy nie mogła zrobić na co miała ochotę, musiała czekać na decyzję taty, który ją wyzywał, kiedyś bił. Odkąd pamiętam żyłam w strachu. Czasem przed tym, co się stanie za chwilę, czy mama rzeczywiście nas zostawi, czy tata zrobi coś mamie, a potem zaczęłam się bać wszystkiego. W szkole podstawowej biegłam jak najszybciej potrafiłam do domu, bo wydawało mi się, że ktoś mnie goni, ktoś chce wyłudzić ode mnie pieniądze. Potem lęki się nasilały i przerzuciły się na inne rzeczy. Teraz lęków jako takich nie mam, nie czuję nic. Nie potrafię określić co się we mnie dzieje, dlaczego czuję takie kotłowanie się w środku, czy to ja zawiniłam, czy jestem na coś/kogoś zła. Największym problemem jest dla mnie zawieranie znajomości. Po prostu z nich uciekam. Jestem toksyczna i mam wrażenie, że wykańczam ludzi emocjonalnie. To chore, ale ja się czuję dobrze, gdy doprowadzam kogoś do łez. Czuję wtedy, że komuś na mnie zależy, że w końcu mam na coś wpływ. Ale potem nie mogę sobie znaleźć miejsca. Szybko uciekam z relacji. Gdy ktoś się do mnie zbliża, czuję, że zabiera mi część mnie, że zaraz mnie upokorzy i poczuje się lepszy ode mnie. Dotyczy to przyjaciół, koleżanek i partnerów. Moje pytanie brzmi, czy da się to jakoś ułożyć? Czy mogę stworzyć jeszcze lepszą wersję siebie? Na razie z biegiem czasu czuję, że coraz bardziej gniję od środka i zatapiam się w sobie. K.
×