Hej Wszystkim. Może na początku zacznę od tego, że jestem strasznie znerwicowana. Przeszłam przez depresję i fobię społeczną. Stres zawsze był obecny w moim życiu- mniej lub bardziej. Jak byłam mała i o wiele bardziej się denerwowałam to żołądek bolał mnie dzień w dzień.
Od początku czerwca po dziś dzień jestem w stresie. Bałam się, że jestem w ciąży, 2 negatywne testy w końcu dały mi chwilę wytchnienia(nawet one mnie tak DO KOŃCA nie uspokoiły. Strasznie sobie wszystko wmawiam, rok temu naczytałam się głupot w internecie i bałam się, że mam raka, szkoda gadać..) Po kilku dniach zaczął się koszmar- od czwartku wieczorem ciągle boli mnie żołądek. Czasami robi mi sie niedobrze, poza tym kręci mi się w głowie. Mam uczucie sytości, mało co jem. Od razu mówię, że jedzenie nie wzmaga jakoś specjalnie nudności czy bólu. Kiedy na moment zapominam o możliwości wpadki brzuch na chwilkę przestaje boleć- a potem znowu o tym myśle i tak w koło Macieju. Sama nie wiem- czy to objawy nerwicy żołądka? W końcu na kilka dni przed tym bólem byłam spokojna, to możliwe żeby efekty stresu wyszły po jakimś czasie? Do jakiego lekarza udać się najpierw- gastrologa czy psychiatry/psychologa?
