Cześć Wam...Póki nie weszlam na te forum to nie byłam pewna co mi jest i myslalam ze tak po prostu mam....Ale teraz wiem i widze ze sa tez inni ludzie,ktorzy maja podobne objawy jak ja.Moze zaczne od moich ''jazd''.Ogolnie to mam stwierdzona nerwice ,ale ze jest to nerwica natrectw to sama na to wpadlam.Moje objawy dotycza tego,ze np:
1.ciagle cos sprawdzam-kazda moja czynnosc musze kilkakrotnie sprawdzic,jesli tego nie zrobie,przychodza te mysli-na pewno jest zle,na pewno cos przeoczylam.Obojetnie czego to dotyczy-czy gdy napisze jakies podanie,cv, czy jak cos do kogos pisze itp.
2.nie zasne poki nie obejrze calego mojego pokoju-czy gdzies nie ma pajaka,czy wszystko zrobilam jak trzeba,czy zaslony sa zasloniete,czy ogrzewanie wlaczone, czy cos nie lezy na stole,jesli lezy to musze isc to odniesc bo nie zasne.Jesli ubrania leza to musze je posprzatac,inaczej nie zasne.Sprawdzam czy dokrecony jest gaz czy woda nie kapie,czy drwi zamkniete na klucz.
3.jak siedze przy stole w ksztalcie kwadratu ,musi byc po prostu z ostrymi zakonczeniami,to musze najpierw dotknac wszystkich rogow,dopiero usiade kolo niego.
4.jak ide do pracy to po drodze caly czas mam przeswiadczenie ze cos mi wypadlo cos zgubilam wiec caly czas sie odwracam i patrze za siebie (ludzie sie gapia jak na debila)
5.w pracy potrafie wrocic do lazienki 10 razy zeby sprawdzic czy czegos nie zostawilam,nie nabrudzilam,czy deska jest spuszczona,czy ogolnie wszystko ok.
mozna pisac i pisac ale juz mnie palce bola.....
Zeby bylo smieszniej jestem studentka psychologii.I sama sobie nie potrafie dac rady z tymi czynnosciami.Ale znalazlam pewien sposob i powoli mi wychodzi na plus.Przede wszystkim przestancie sobie wmawiac ,ze na cos chorujecie :) to na prawde dziala!! W literaturze psychologicznej spotykalam sie z roznymi okresleniami nerwicy,czytalam nawet ze nerwica TO NIE JEST CHOROBA.Jest to pewna PRZYPADLOSC.Zauwazcie ze mowienie ''jestem chory'' brzmi powaznie i dolujaco.A najwazniejsze jest poztywne myslenie.Niestety my znerwicowani wmawiamy sobie wiele rzeczy, czesto jestesmy hipochondrykami,chcemy zwrocic na siebie uwage...oczywiscie nie wszyscy!! Ale wielu ludzi z ta przypadloscia tak ma. Pamietajcie, ze najwazniejsze jest tez znalezc PRZYCZYNE!!! Nerwica nie jest tak sama od siebie...zawsze ma podloze.U mnie np mama choruje i babcia,wiec wysoka reaktywnosc odziedziczylam po nich.A drugim czynnikiem jest to ze od lat mieszkam z dziadkiem,ktory robi awantury,czepia sie ,bo jest chory psychicznie,ale w psychiatryku nie ma miejsca,lekarze uwazaja ze powinien byc w domu.Te 2 sprawy wplynely na moja nerwice i wiem,ze wy tez macie jakies powody tego,dlatego ,tak jak mi kiedys neurolog powiedzial, zeby zniszczyc nerwice,trzeba zniszczyc jej przyczyne.Nie liczcie na swietne rezultaty,gdy czynniki stresowe wciaz sa wokol was.Wiadomo stres jest zawsze ,ale ja mowie o tym nadmiernym.Czyli przede wszystkim likwidacja zrodla problemu i wmawianie sobie ze wcale zadnej glupiej nerwicy nie mam.Co do lekow....nie polecam.Sama bralam i to chyba tylko swiadomosc tego ze bierzesz ma pomoc,mi nie pomagalo.Walke z nerwica musisz stoczyc ty a nie leki.Z reszta czesto one cie oslabiaja.Moze to co pisze uznacie za banalne...ok,ale ten banał to jedyna mozliwa recepta na pokonanie naszego przeklenstwa.Bo to ze mamy te uporczywe mysli jest spowodowane wlasnie jakas trauma,problemami rodzinnymi itp. Trzeba to zlikwidowac,czyli stac sie NIEZNERWICOWANYM czlowiekiem.Jesli macie mozliwosc zrobcie to DLA SIEBIE!!!