Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cytrynowabezkarnosc

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cytrynowabezkarnosc

  1. Moi Drodzy, stawilam sie dzis na wlasne zadanie do szpitala psychiatrycznego. Cierpie na chorobe afektywna dwubiegunowa. Ostatnio skonczyly mi sie leki, bylam na odstawce i dodatkowo mialam telefon od rodzicow, ktorzy sa jednym z wiekszych powodow mojej utraty kontroli nad soba. Przyjeto mnie na oddzial. To bylo pierwsze zderzenie, przezylam szok. Nie dostalam lekow i postanowilam wrocic do domu, bo tam przynajmniej moge lezec w spokoju jak sie zle czuje a tu... Nie ma co mowic. Lekarz na oddziale wyrazil zgode na wypis ale potrzebowal potwierdzenia od lekarza z izby przyjec. W tym momencie zjawili sie na oddziale moi rodzice i pani dr z izby. Chciala mnie zatrzymac, ale poprosilam, ze jednak nie mialam tej swiadomosci i tu (po chociazby dwukrotnym ataku na mnie przez innych pacjentow) czuje sie jednak duzo gorzej niz w domu. Na co ona po pierwsze - stwierdzila ze nie ma klucza do gabinetu i rozmawiala ze mna na korytarzu, po drugie rozmowa odbywala sie przy rodzicach, ktorych tam sobie nie zyczylam i zaznaczylam to juz na izbie. A w efekcie - Pani Doktor zaczela na mnie krzyczec, ze co ja sobie wyobrazam, ze jak chce to moge sobie isc, ale jestem rozhisteryzowana i przeze mnie tylko zawrot glowy. Obrazila sie, odwrocila na palcach i tyle ja widzialam. Do domu mnie wypuszczono. Ale zastanawiam sie, czy pacjent (jakkolwiek by sie ze mna nie zgadzala) powinien byc tak traktowany szczegolnie jesli stawia sie w kwestii emocji, leku!?!? Po drugie, czy rozmowa przy osobach trzecich nie jest przesada lub zlamaniem tajemnicy lekarskiej skoro nie zyczylam sobie informowania ich o stanie zdrowia? Dodam, ze jestem juz spooory czas pelnoletnia. Tak sporo ponad dekade prosze o szczere opinie i z gory dziekuje.
×