Katarzyna80
-
Postów
9 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Katarzyna80
-
-
agusiaww, "Jak to powiedzialo moich dwoch lekarzy czasami lepiej nie ruszac bo mozna czlowieka calkiem rozlozyc a zlozyc pozniej nie bedzie komu..." jest w tym chyba sporo prawdy.
betty_lou,
betty_lou, naczytałam się tylu książek w tym temacie, że właściwie niewiele nowego psychoterapeuta jest w stanie mi powiedzieć. Nie winię go. Często słuchałam go i myślałam sobie :"ale ja to wiem, wiem, że tak powinnam robić, tak powinnam podchodzić do życia, tak powinnam myśleć. Wszystko to wiem, ale nie potrafię wdrożyć tego w życie"
-
Czy komuś z Was zaburzenie idzie w parze z zespołem jelita drażliwego (http://medmemo.pl/baza-wiedzy/artykul/zespol-jelita-drazliwego-sprawdz-czy-ciebie-nie-dotyczy,81) ? U mnie od tego się zaczęło. Chodzenie po lekarzach nie przynosiło efektów, dopóki jeden z nich zasugerował mi, że szukam pomocy u nieodpowiednich specjalistów.
Piszę to dla osób, które zastanawiają się, czy obie choroby się determinują. Zespół jelita drazliwego można wyleczyć tylko po uprzednim pozbyciu się zaburzenia. Tak było przynajmniej w moim przypadku.
-
sailorka, bliska rodzina czyli rodzice, chłopak, pacjenci z psychiatryka
Masz wielkie szczęście, że znalazłaś faceta, który jest z Tobą na dobre i na złe
-
Możecie dokładnie opisać jak wyglądała Wasza psychoterapia? Zmienialiście często psychoterapeutów czy pierwszy wybór był tym ostatnim? Jesteście za grupowymi czy indywidualnymi? Nie macie wrażenia sztuczności psychoterapii? Nie chodzi mi o to, że obawiacie się złamania przyrzeczenia lekarskiego, tylko czy nie siedzicie tam w przekonaniu, że to jest tylko praca Waszego psychoterapeuty, a Wy naprawdę pozostajecie z chorobą sami?
-
Tak, tak, tak! Zdecydowanie. Sama mam psa. Odkąd go mam, brakuje mi czasu na myślenie o sobie. Jestem za niego odpowiedzialna, więc stawiam go na pierwszym miejscu. On daje mi poczucie bezinteresowności, jest ze mną, bo chce, a nie musi, albo tak wypada.
-
Normalność jest tylko wyobrażeniem, jakimś abstraktem, który uważamy za poziom satysfakcjonujący. Większość ludzi boi się wyjść poza ten pułap z uwagi na odrzucenie. Są ludzie, którzy celowo wychylają się poza przyjęte normy, bo nie cierpią "normalności", a są tacy, którzy całe życie do "normalności" dążą.
-
Hmm... może i niedojrzałość jest jakimś zaburzeniem, ale nie ma co za bardzo zadomawiać tego pojęcia w chorobowym katalogu, bo okaże się, że tak jak dziś wszyscy w złym nastroju mają depresję, to teraz każdy będzie czuł się zaburzony i szukał ratunku dla swojej dojrzałości.
-
Praktycznie całe moje życie polegało nad rozmyślaniem: "Kim jestem? Jak inni mnie postrzegają?". Teraz w końcu do mnie dotarło, że jestem za każdym razem kimś innym, w zalezności od sytuacji, humoru, ludzi wokół. Przestałam się w końcu tak namiętnie analizować. Ludzkie opinie będą różne, bo i ja jestem różna w rożnych sytuacjach. Poczytajcie Gombrowicza
Ps. Candy14, "Kazdy współczuje słabym.. na zazdrość trzeba zapracować"- mądre słowa, baardzo mądre.
Wyzdrowiałem/wyzdrowiałam... :)
w Kroki do wolności
Opublikowano
Wlasnie tak, behawioralno- poznawcza. A o jakim nurcie konkretnie mówisz?