Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rayin

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Rayin

  1. nervuska81, nie można wszystkiego tłumaczyć nerwicą... pora wybrać się do lekarza rodzinnego. braksił22, zobacz sobie na http://sprawdzlek.pl/aciprex/ jakie są opinie - wszyscy oceniają ten lek podobnie jak ty - źle się po nim czują. Nie bierz tego, najwidoczniej syf i tyle.
  2. laveno, właśnie dlatego google jest najgorszy - bo trafiamy na forum, na których wypowiadają się ludzie. Ja mam 5mm zgrubienie na podniebieniu, i po wpisaniu tego w google wyskakuje forum, na której osoba opisuje mięsaka. Można się przestraszyć, oj można. Wszędzie teraz widzę raka, codziennie świece sobie latarką i sprawdzam podniebienie... Nie fajnie. U mnie wszystko zaczęło się od tętniaka - leczyli mnie 2 tygodnie, odsyłali do 3 szpitali (miałem 4 razy robioną tomografie), nikt nie wiedział z czego mam te bóle - mieli nie lada zagadkę, a za wszystko odpowiedzialne były nerwy..
  3. laveno, widzisz - ja mam podniebnie, co do lęków.. Co do oczu - jeśli lekarz mówi swoje, to tak jest - wiadomo, jak to powiedział mój lekarz laryngolog, "każde oko może się pomylić, nawet to lekarskie", ale zacytuję tutaj zdanie z dr. House'a "Jeśli myślisz, że jesteś lepszym diagnostą niż ja, to po co w ogóle przychodzisz do mojego gabinetu?". Ciemniej możesz widzieć z nerwów, ale na wszelki wypadek zrób wszystkie badania, które są potrzebne.. A jeśli wszystko będzie ok, a ty nadal będziesz miała pseudo-objawy choroby, pora wybrać się do psychiatry. netusia_20, miałem podobnie - obniżone neutrofile o 6%.. Bałem się straszliwie, ale wiecie dlaczego? Bo ja zobaczyłem te wyniki dopiero po wyjściu od lekarza.. nie zwrócił na nie uwagi. Jak to zobaczyłem, to przestraszony zawróciłem i odrazu wbiegłem do jego gabinetu, pokazałem mu to.. okazało się, że w moim wieku neutrofile są obniżone. Wyszedłem na ładnego idiotę, nie powiem.
  4. Mili89, Nie palę, nie pije. Paliłem, dwa lata temu, chyba z tydzień. Nie, to nie afta, bo nie boli. Nie czuć tego językiem, tylko palcem.. mam to już ok. 2 lata. Nie rośnie, nie maleje, jest sobie. A ja się boje..
  5. A ja - jeżeli ktokolwiek wie, kim jestem - nadal boję się "guzka", "wypukłości" na podniebieniu - 0,5mm (na oko tyle ma), byłem u laryngologa, śmigał latarką, patyczkami, ale nie trafił. Powiedział że tego w ogóle nie widać i się oburzył. Za to lekarz rodzinny znalazł, zaśmiał się i przepisał neoscytynę, bo mam biały język - ale to nie z Grzybicy, bo neoscytynę używałem, i nie pomogła - więc pozostaje refluks. Czemu? Ponieważ w nocy mam straszną nadkwasotę, odbicia (nie tylko w nocy, w dzień też). Mam iść na wizytę w środe, pewnie dostanę jakieś leki na właśnie owy refluks... ale no nic, nadal boję się wypukłości na podniebieniu. Szczególnie, że po wpisaniu "mały guzek na podbienieniu" w dr. google wyskakuje "Rak jamy ustnej".. płacze, nie wiem co zrobić. Nie wiem po prostu. Biorę hydroksyzynę, idę spać, budzę się, dalej się boje - mam już tego dość, a to wszystko przez 0,5mm wypukłość na podniebieniu.. ma ktoś coś podobnego?
  6. No cześć, to ja też dodam coś od siebie w temacie Od małego bałem się, miałem różne lęki, fobie (końce świata i lęk przed nocą, bałem się że ktoś stoi za mną)... później zacząłem bać się chorób. Bolała mnie głowa, wyczytałem w internecie że mogę mieć tętniaka - i WIEDZIAŁEM że go mam (chociaż go nie miałem!), udałem się do neurologa, wykonali mi EEG ale ja mówiłem że on nie może pokazać tego na co jestem chory, zrobili rezonans magnetyczny i dopiero wtedy wszystko wyszło ok - czysto. Nerwy były przyczyną. Nerwy u mnie także tworzą coś takiego jak duszności, cierpnięcie rąk i nóg czy też kłucie serca. Z głową historia toczyła się przez 3 lata. Później złamałem rękę, przeczytałem o cieśni nadgarstka - byłem PEWNY, że to mam. O 3 w nocy (!!!) poszedłem na szpital, i mówiłem że umieram z bólu (chociaż mnie nic nie bolało), i muszą mi zmienić gips. Zmienili, ale powiedzieli że tamten był normalny i nie wiedza o co chodzi. Zrobili jeszcze raz prześwietlenie, było ok - wysłali do domu, powiedzieli żebym poszedł na terapie, bo mam coś z głową.. mam, ale nie poszedłem. I tak bałem się 4 tygodnie, do zdjęcia gipsu - wszystko przeszło, żyłem normalnie. Ostatnio znowu.. tylko gorzej. wynalazłem u siebie guzki na podniebieniu (jeden guzek, jedną wypukłość - takie co bolało). Pewnie był to jakiś stan zapalny - nie mam tego już, znikło. Możliwe że to nie była żadna wypukłość, tylko piekło po prostu... Piekło tylko jak dodytkałem, a dotykałem to ciągle - nawet brudnymi palcami. Tym nabawiłem się afty, która wyskoczyła mi obok ust (w jamie ustnej oczywiście), przeczytałem o białej plamce - zmiana rakotwórcza. Od razu szał, że mam raka. Przeszło, bo byłem u laryngologa - powiedział że afta. Przepisał aftin i Azulan do płukania jamy ustnej (mam biały język, przeczytałem że grzyb Candida to przyczyna raka..), a lekarz stwierdził że to normalny odczyn żołądka, jak jem ser biały to coś takiego się pojawia, albo to przyczyna refluksu - dziennie piłem 3 litry coli. Dziwne, co? Piłem, a bałem się o biały język.. idiota ze mnie, wiem. I do teraz to mam. Ciągle macam sobie te gulki, tylko teraz to ciągle robi się gorsze - sprawdzam wszystko. Uszy, skórę.. po prostu, patologia. Biorę hydroksyzynę, Co dziwne, ten lek nie działa na mnie "otumaniająco" - mogę normalnie funkcjonować. Dla przykładu, biorę go o 20:00 i do teraz mogę skakać, i być świeży jak skowronek. Dla mnie to dobrze, bo zapominam o chorobie, mogę się wyluzować a spać mi się nie chce. Badania krwi - TSH w normie (3 z czymś, nie pamiętam), reszta badań ok - brak stanów zapalnych, po prostu ok.. a ja dalej się boję. Powodzenia ludzie w walce z nerwicą i hipochondrią, wierze w was! Warto dodać jeszcze, że Hipochondryk cierpi bardziej, niż osoba która ma zdiagnozowaną chorobę, której właśnie hipochondryk się boi.
  7. Mama o wszystkim wie, pociesza, po lekarzach biegamy - miałem skierowanie na terapię. Miałem, skorzystałem - wysłali mnie do psychologa który zamiast pogadać ze mną czy coś, zrobił mi test i wyszło że mam dysgrafię, parodia ogólnie. Teraz nadal boję się tego co mam w uchu - myślę że to czyrak, ale to nie czyrak bo nie boli. Boli, ale tylko jak dotknę - jest przy początku małżowiny. To mogła mnie nawet meszka ugryźć albo komar, ale ja NADAL jestem pewny że to jest jakieś złośliwe, i będę miał zapalenie opon mózgowych. Czas chyba wybrać się do psychiatry - 80zł za wizytę.. no ale cóż, Polska! A publicznie pół roku czekania.. ah. Na służbę zdrowia nic nie poradzisz,jeśli zaś chodzi o psychologów, ( o ile chcesz w terapie sie "babrać" poszukajcie z rodzicami dobrego psychoterapeuty,nie konowała tytułującego sie "Psychologiem" który prócz papierów i studiów na pojęcie o tym jak ja o napędzie nad przestrzennym . Tu po foro,w sieci,opinii ,idei dość będzie . Zapisuję się w następnym tygodniu do psychiatry, który przyjmuje w moim mieście (na portalu znanylekarz ma bardzo dobrą opinię, ponad stu osób, więc myślę że jest ok). Tylko nie wiem jak wytrzymam, bo cały dzień boję się pieprzonej krostki (a nawet nie krostki, nic tam nie czuje) w uchu, ciągle to dotykam, bo boję się że to zmiana przedrakowa. Ciągle powtarzam że nie chcę umierać, przecież jestem młody... już mam tego dość. No nic, to trzeba będzie poczekać ten tydzień.. -- 01 lip 2014, 23:09 -- Byłem dzisiaj u psychiatry, i gówno. Po prostu, nie dało rady - Pan psychiatra zajmuje się dorosłymi ludźmi, a nie psychiatrią dziecięcą - u mnie w mieście takiego nie ma. Jedyny, na podkarpaciu, blisko mojego miasta jest w Łańcucie - ale tam jest też szpital, i każdy kto tam był mówi że od razu by mnie tam wysłali, a w dupie mam taką selekcję - to, że mam nerwicę oznacza że muszę iść do szpitala? Nie... to ja już sobie lepiej sam pomogę. Jutro przyjmuje mój lekarz rodzinny, idę do niego i wszystko mu powiem - a także co czuje - może on sam coś zaradzi. Gdy przebywam ze znajomymi nie boję się, nie myślę o tym - gdy coś robię też. Najlepszym sposobem jest zasrać sobie łeb obowiązkami, i nie będzie się o tym pamiętać, serio. Dalej z tym walczę, dalej się boje. Po prostu mnie to wykańcza, ale się nie poddaje - muszę dać sobie radę, jestem w bardzo młodym wieku, i nie pozwolę żeby jakieś głupie myśli przeszkadzały mi w normalnym funkcjonowaniu. Ten temat będę traktował jako mój mały dzienniczek - będę w nim pisał wszystko, co 24 godzinny będzie się tutaj coś pojawiać. Dam radę! Dzisiaj na noc wziąłem hydroksyzyne. Co dziwne, ten lek nie działa na mnie "otumaniająco" - mogę normalnie funkcjonować. Dla przykładu, biorę go o 20:00 i do teraz mogę skakać, i być świeży jak skowronek. Dla mnie to dobrze, bo zapominam o chorobie, mogę się wyluzować a spać mi się nie chce.
  8. Mama o wszystkim wie, pociesza, po lekarzach biegamy - miałem skierowanie na terapię. Miałem, skorzystałem - wysłali mnie do psychologa który zamiast pogadać ze mną czy coś, zrobił mi test i wyszło że mam dysgrafię, parodia ogólnie. Teraz nadal boję się tego co mam w uchu - myślę że to czyrak, ale to nie czyrak bo nie boli. Boli, ale tylko jak dotknę - jest przy początku małżowiny. To mogła mnie nawet meszka ugryźć albo komar, ale ja NADAL jestem pewny że to jest jakieś złośliwe, i będę miał zapalenie opon mózgowych. Czas chyba wybrać się do psychiatry - 80zł za wizytę.. no ale cóż, Polska! A publicznie pół roku czekania.. ah.
  9. Rayin

    Czeeść ;)

    Siema, Rafał jestem - mam 15 lat. Boję się każdej choroby, do tego jeszcze mam nerwicę - duszności bez powodu, kłucie serca, cierpnące nogi/ręce bez powodu, bóle głowy... więcej spisałem się w dziale Nerwica Lękowa - jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie, zapraszam
  10. Tak słowem wstępu - cześć, jestem Rafał, mam 15 lat, co więcej.. Będę mówił dosadnie. Jak byłem mały strasznie bolała mnie głowa - ale byłem mały, z 8 latek miałem, co ja o tym wiedziałem. Później lat 12, jako że interesuję się informatyką zacząłem szukać schorzeń w internecie.. i nabawiłem się nerwicy. WIEDZIAŁEM że mam tętniaka, że mój czas jest bliski. Wzięli mnie na badania, zrobili tomografię - nic nie ma. EEG - nic nie ma, wszystko okej. No to co, do domu. A ja dalej się bałem... "Zalecana terapia" przeczytałem na kartce, którą dostałem. Gdy miałem 14 lat, złamałem rękę. Wszystko niby ok, gips przez 3 tygodnie i do ściągnięcia - luzik, co nie? A ja zacząłem czytać w internecie o schorzeniach... i dowiedziałem się o cieśni nadgarstka, tak się bałem tej choroby że zmienili mi gips 3 razy - jednak ja nadal się bałem. Dopiero jak przyszła pora zdjęcia gipsu wszystko było ok, dzisiaj ruszam całym nadgarstkiem (no, ból się pojawia - w końcu jest to złamana ręka, nigdy nie będzie taka jak zawsze). Był spokój, rok. Około miesiąc temu poczułem ból na podniebieniu. Wymacałem krostkę, wpisałem w internecie.. a tam co? Ropniak! Albo inaczej, rak ślinianki! Umrę! Wpadłem w taką panikę, że po prostu płakałem. Że jestem młody, nie chcę umierać. Zacząłem się dusić, kuło mnie serce, wszystko zaczęło mi cierpnąć - jak najgorszy koszmar! Myślałem, że nie wytrzymam! Poszedłem do laryngologa, powiedział że to stan zapalny pewnie, i nic tam nie widzi. Wymacałem kolejną krostkę! Od razu poszedłem do laryngologa, powiedział że sobie to przygryzłem, i wspomniał że to co robię jest psychozą, powinienem się leczyć, no ok. Bałem się tak jeszcze z 2 tygodnie, 3 dni temu już się tym przestałem przejmować. Teraz zaczęło mnie boleć ucho, jak je myłem (wewnątrz), tylko po jednej stronie - jak dotykam, tylko jak DOTYKAM - tak to może być ok, nie boli. Wpisałem w internecie, klasycznie - wyczytałem, że mam jakiś guz (już nie pamiętam jaki, znalazł bym ale boje się jak chory, nie chcę już tego szukać, naprawdę..), i mogę dostać zapalenie opon mózgowych czy czegoś takiego. I znowu wpadłem w szał.. płacze jak chory, nawet teraz. Już po prostu nie daję rady. Poza tym często kuje mnie serce - na tle nerwowym, cierpną mi nogi i ręce - na tle nerwowym. Mam już tego dość! A, i bóle głowy które opisywałem wyżej - mam do dzisiaj. Na tle nerwowym.. czuję, że się duszę... ogólnie, patologia ze mną. A teraz boję się głupiej krosty w środku ucha. Właśnie, boli mnie w środku ucha - tam może być jakiś guz złośliwy? Wspomóżcie mi dobrym słowem, proszę.. Nie chcę już iść do tego laryngologa, bo by mnie po prostu za drzwi wypieprzył, taka prawda! 2 dni temu miałem badania. Wszystko ok, brak stanów zapalnych, tylko cukier - u mnie norma 101, a mam 106. Powtórzyłem, wyszło 101, czyli norma. (przed pierwszym badaniem zjadłem cukierka - dlatego pewnie).
×