Witam,
Pierwszy raz piszę na tym forum choć już bardzo dużo wątków przeczytałem. U mnie zaczęło się jakieś8 miesięcy temu, jestem po wizycie u 3 psychiatrów (stwierdzili nerwice lekowa, zaburzenia lęku uogólnionego) w sumie uwierzyłem temu ostatniemu który przypisał mi servenon 1 raz dziennie i spamilan 2 razy dziennie. Leków w takiej ilości nie biorę bo nie chce się uzależnić. Biorę tylko po 1/2 tabletki servenonu i spalmilanu rano. W sumie nie wiem czy w ogóle mi coś daje, próbowałem zwiększać dawkę ale nic nie dawało, nie wiem może za krótko. Obecnie jestem także po kilku spotkaniach z psychologiem, który stwierdził że praktycznie nic mi nie jest jedynie mam lęki napadowe czy jakoś tak. Do psychologa nie chodzę z uwagi na wysokie koszty. Obecnie wydaje mi się że bardziej egzystuje niż normalnie żyje. Niby chodzę codziennie do pracy, spotykam się ze znajomymi, uprawiam codziennie sport, wprowadziłem bardzo zdrową dietę. Jednak wydaje mi się że cały czas jestem w punkcie wyjścia nic lepiej a nawet gorzej. Tzn. Ataków lęków jako takich już nie mam, jedynie odczuwam derealizacje 24/7. To jest straszne już nie wiem jak sobie z tym radzić. Oprócz tego nie potrafię się kompletnie skupić na tym co w danej chwili robię. Wydaje mi się że IQ spadło mi do poziomu konia i jestem po prostu głupi. Zmieniła mi się całkiem percepcja świata nic nie jest takie samo wszystko wydaje się dziwne, przerażające. Żyje z dnia na dzień a mam ogromne plany i marzenia które wydają mi się tak trudne do realizacji jak nigdy.
Pozdrawiam