Witam.mam 43 lata.jakieś 2 lata temu moje życie wyglądało w miare normalnie.
Wszystko zmieniło się niespełna 2 lata temu gdy mąż zachorował na zapalenie mózgu, było ciężko, niepewnośc czy przeżyje, już wtedy nie radziłam sobie z tym co sie stało, lekarz przepisał mi tabletki nasenne bo nie mogłam wcale spać.Po powrocie męża zamiast nasze życie wracać do normy zaczęło się jeszcze bardziej gmatwac, poważne problemy ze sercem , pamiątka po chorobie.znów szpitale, badania, diagnozy, nie udany zabieg na sercu,jego załamanie , 5 dzieci ,i ja sama z tym wszystkim.
Zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, serce wariowało, męczyłam sie, badania, diagnoza ciężka nadczynnosć tarczycy.(Jestem 4 tygodnie po operacji.),Początkowo mąż przejmował sie moim zdrowiem , potem nagle wszystko się zmieniło.Chował tel., zaczął o siebie bardziej dbać, zaczęłam sie domyslać ale bałam sie spytać wprost, w końcu sam mi oznajmił ze ma kochanke.Wymyslił sobie że będziemy razem nadal a zniż będzie się spotykał co jakis czas.Nie miałam dokąd isć.Było poniżanie, sms-y od tamtej , obrażliwe, chamskie.Wylądowałam w szpitalu z przełomem tarczycowym.
pojawiły sie mysli samobójcze, niechęć do wstawania z łóżka, wieczne uczucie bezsensownosci mojego zycia, winienie się za wszystko zło które się stało, .lekarz przepisał mi FLUOKSETYNĘ.Mąż zerwał z tamtą, ale ja nie potrafie wyrwać się ze stanu w jakim się znalazłam.czuje sie niepotrzebna, brzydka, ponizona.Najchętniej zapadła bym w sen i spała aż problemy znikną..
Boje sie , bo co raz częściej mam ochote skończyć to moje beznadziejne życie.